Czy Roberto De Zerbi to trener gotowy przejąć topowy klub?

W poprzednim sezonie przejmując Brighton w trakcie wrześniowej przerwy reprezentacyjnej doprowadził zespół do historycznego osiągnięcia, jakim był awans do Ligi Europy. Ponadto jego drużyna była jedną z najbardziej atrakcyjnie grających na świecie i wielu trenerów szukało inspiracji właśnie w modelu gry Mew. Pep Guardiola już pod koniec sezonu na konferencji prasowej mówił, że to jeden z najbardziej wpływowych szkoleniowców w ostatnich latach. Wtedy wszyscy widzieliśmy go prowadzącego topowy zespół. Dziś – rok później – nie jest to już takie zero-jedynkowe, ponieważ prowadzone przez niego Brighton w obecnym sezonie spisuje się kiepsko, a Roberto De Zerbi nie jest w stanie rozwiązać niektórych problemów.

REKLAMA

Roberto De Zerbi w tym sezonie nie ma dobrych wyników

Mewy na pięć meczów przed końcem sezonu znajdują się na 11. miejscu. Wygrywając zaległe spotkanie mają szansę wskoczyć jedną pozycję wyżej, ale szanse na ponowny awans do europejskich pucharów są już tylko matematyczne. W 2024 roku zespół Roberto De Zerbiego wygrał tylko 3 z 14 spotkań, a ostatnie ligowe zwycięstwo odniósł 10 marca. Wiele o Brighton mówi także ujemny bilans bramkowy na przestrzeni całego sezonu.

Słabsze wyniki Brighton mozna jednak usprawiedliwić, ponieważ łączenie gry w Europie z Premier League to dla tego klubu kompletna nowość. Roberto De Zerbi stykał się już z tym w Szachtarze, ale większość piłkarzy nie wiedziała z czym to się je, podobnie jak osoby zarządzające klubem. Wprawdzie Mewy zabezpieczyły się dość szeroką kadrą to trener miał ograniczone pole manewru, ponieważ dopadła ich – jak wiele zespołów Premier League w tym sezonie – plaga kontuzji.

Kaoru Mitoma w 2024 roku zagrał tylko dwa mecze. Solly March leczy kontuzję od końcówki października. Julio Enciso wraca do gry po prawie półrocznej kontuzji. Pervis Estipinan wraz z urazem kompletnie zatracił formę i od kilku miesięcy nie gra na miarę swoich możliwości. Dokładając do tego odejścia w letnim okienku Alexisa Mac Allistera oraz Moisesa Caicedo, a także brak przedłużenia wypożyczenia Leviego Colwilla jak na dłoni widać, ze spośród ważnych postaci w Brighton Roberto De Zerbiego w poprzednim sezonie niewielu zostało (Gross, Dunk, Veltman).

Czy brak elastyczności jest problemem?

Patrząc więc tylko na same wyniki – Roberto De Zerbiego można usprawiedliwić. W grze jego Brighton są jednak mankamenty, które regularnie się powtarzają. Wiele osób największe zastrzeżenia ma do braku elastyczności włoskiego trenera. To typ szkoleniowca, który skoczyłby w ogień za swoją filozofię. Brighton, niezależnie od przeciwnika, nigdy się nie zmienia. Zawsze chcą wyprowadzać piłkę krótkimi podaniami od własnej bramki, starają się sprowokować rywali do pressingu i wykorzystać przestrzeń, która pojawi się między liniami oraz za plecami obrońców rywali. Jeśli przeciwnik nie chce ryzykować podejścia wyższym pressingiem – co zdarza się coraz częściej, ponieważ wszyscy wiedzą już jaki jest styl gry Brighton i gdzie są ich największe atuty – to przechodzą do cierpliwego ataku pozycyjnego.

Brak elastyczności taktycznej De Zerbiego obecnie co jakiś czas może być kłopotliwy, natomiast w lepszym klubie, z lepszymi piłkarzami, teoretycznie takich spotkań powinno być mniej. Pep Guardiola też nie zmienia całej filozofii pod konkretnego rywala. Jego zespół zawsze chce posiadać piłkę, bo wie, że jest w stanie każdemu narzucić takie warunki gry. Owszem, dostosowuje poszczególne elementy w ustawieniu, pressingu, sposobie budowania akcji oraz wybiera zawodników o charakterystyce, której potrzebuje. Przygotowuje plan na mecz, ale wszystko oparte jest na filozofii, którą zaszczepia u piłkarzy od początku pracy na Etihad Stadium. Sposób pracy De Zerbiego wygląda podobnie.

44-latek pokazał, że pod kątem taktycznym potrafi rozwijać zawodników jak mało kto. Jego podopieczni dokładnie wiedzę gdzie ustawić się w fazie rozegrania, jakie ruchy wykonać, co zrobić w zależności od działań przeciwnika. Przy piłkarzach, którzy są jeszcze lepsi w rozegraniu oraz mają wyższe umiejętności, aby stworzyć przewagę indywidualną w ataku pozycyjnym taki sposób gry może być skuteczny już nie w – załóżmy – 75% meczów, a w 90%.

Defensywa i gra bez piłki

Największym znakiem zapytania w kontekście Roberto De Zerbiego jest nie tyle brak planu B i przewidywalność stylu gry jego zespołu, a niedostatki w innych fazach gry. Odkąd włoski szkoleniowiec pojawił się na The Amex to jego zespół zbiera ogromne pochwały za ofensywną grę, ale co jakiś czas wraca temat bronienia przez Mewy. Wracając do porównań z Pepem Guardiolą, który na potrzeby tego tekstu jest symbolem sukcesu trenera w największych klubach – Manchester City wyróżnia nie tylko to, co robi z piłką, ale również jak zachowuje się bez niej. Jak reaguje po stracie, jak zakłada pressing, jak broni w średnim i niskim bloku. Nawet jeśli szkoleniowiec nastawia swoich piłkarzy na wysokie posiadanie piłki to siłą rzeczy fragmentów spotkania, w których muszą za nią biegać i tak jest sporo. A im lepiej to robią – tym szybciej ją odbiorą i mogą wrócić do „swojej” gry. Brighton w tym aspekcie ma braki.

W ostatnim miesiącu zespół Roberto De Zerbiego przeszedł trzy najtrudniejsze testy – Liverpool, Arsenal i Manchester City. W każdym z tych spotkań rywale z ogromną łatwością stwarzali sobie szanse i gładko wygrali. Oczywiście, to trzy najlepsze zespoły w Premier League i nie można oczekiwać, że Brighton je zneutralizuje, ale to były występy, w których Brighton było w defensywie bezradne niczym klub z niższego poziomu rozgrywkowego. Aspirując do gry w europejskich pucharach musisz postawić trudniejsze warunki. Liverpool oddał aż 30 strzałów i nie miał żadnych kłopotów, żeby rozmontować głęboko ustawioną defensywę Mew. Arsenal bardzo płynnie przechodził z własnej połowy pod bramkę rywala mijając pressing Brighton. Manchester City natomiast świetnie wykorzystywał indywidualne krycie rywali stosując wiele rotacji, wyciągając poszczególnych zawodników ze swoich stref i wykorzystując powstałą przestrzeń. Podobne problemy ma zespół Roberto De Zerbiego od dłuższego czasu, gdy rywal broni na własnej połowie i cierpliwie czeka na okazję do wyprowadzenia kontrataku.

Czy Roberto De Zerbi jest gotowy na większy klub?

Te braki również w pewnym stopniu można byłoby wyeliminować z lepszymi piłkarzami, ponieważ mając obrońców szybszych i lepiej grających jeden na jednego zespół byłby w stanie lepiej chronić się przed kontratakami rywali. Z pomocnikami, którzy są bardziej świadomi taktycznie (a w Brighton jest wielu bardzo młodych graczy), silniejsi fizycznie oraz pokrywają więcej przestrzeni być może organizacja bez piłki wyglądałaby lepiej. Niemniej jednak, to nadal są elementy, które Roberto De Zerbi w swoich zespołach musi poprawić. W lepszym klubie będzie nie tylko miał do dyspozycji lepszych zawodników, ale będzie walczył także o wyższe cele, czyli mierzył się z jeszcze silniejszymi rywalami, którzy ewentualne braki zespołu prowadzonego przez 44-latka wykorzystają. Najlepsze zespoły muszą potrafić grać w każdej fazie gry, a pobyt De Zerbiego w Brighton nie daje gwarancji, że będzie potrafił poukładać zespół w momentach, gdy nie ma on piłki.

REKLAMA

Nie oznacza to jednak, że największe kluby powinny trzymać się z daleka od Roberto De Zerbiego. Wiele osób decyzyjnych lubi podjąć ryzyko i powierzyć zespół trenerowi, który ma rozwijać się razem z nim (Arteta w Arsenalu, Postecoglou w Tottenhamie, Xavi w Barcelonie, Galtier w PSG). W przypadku De Zerbiego wiadomo, gdzie jest jeszcze pole do rozwoju. Choć przy jego nazwisku można postawić kilka minusów, jest to trener wyznaczający w futbolu trendy, a każde nowe doświadczenie będzie tylko kształtowało jego warsztat.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,623FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ