Wisła Kraków przegrywa z Górnikiem Łęczna. Fatalne zamknięcie roku przy Reymonta

W piątkowy wieczór na stadionie przy ulicy Reymonta 22 w Krakowie spotkało się dwóch zeszłorocznych spadkowiczów z Ekstraklasy – Górnik Łęczna i Wisła Kraków. Obie drużyny zdecydowanie nie tak wyobrażały sobie swój sezon w Fortuna 1. Lidze. „Biała Gwiazda” przed tą kolejką zajmowała dopiero dziewiąte miejsce, zaś „Górnicy” trzynaste.

REKLAMA

Spotkanie rozpoczęło od przewagi gospodarzy

Kiedy jednak goście z Łęcznej doszli do głosu, wykorzystali to perfekcyjnie. W 16. minucie po długim wyrzucie z autu przez Damiana Zbozienia piłkę przedłużył Marcin Biernat. W tej sytuacji świetnie odnalazł się Łukasz Grzeszczyk, który uciekł Dawidowi Szocie i z kilku metrów głową otworzył wynik meczu. Po straconej bramce „Wiślacy” szybko próbowali odrobić straty i kilkukrotnie naprawdę poważnie zdołali zagrozić bramce Macieja Gostomskiego. Goście jednak długo nie dawali sobie wbić wyrównującej bramki. Zawodnikom „Białej Gwiazdy” udało się to dopiero w 44. minucie. Po dośrodkowaniu na bliższy słupek najlepiej odnalazł się Szot, który zdobył gola i „odkupił swoje winy” (chociaż w tej sytuacji Maciej Gostomski mógł zachować się zdecydowanie lepiej). Trzeba też stwierdzić, że „Wiślacy” mogli zejść na przerwę do szatni z prowadzeniem, gdyby wykazali się lepszą skutecznością.

Wisła chciała szybko po przerwie objąć prowadzenie

„Biała Gwiazda” przejęła w drugiej połowie inicjatywę, a Górnik skupiał się na kontratakach. Gospodarze bardzo bliscy byli w 56. minucie, ale najpierw w bramce świetnie wykazał się Gostomski, a później po wielkim zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybił jeden z zawodników gości. Kibice zgromadzeni na stadionie musieli być jednak zawiedzeni, ponieważ Wisła zapomniała o defensywie. W 61. minucie mnóstwo miejsca przed polem karnym miał Serhij Krykun. Ukrainiec dograł w pole karne do Karola Podlińskiego, ten zaś zdołał oddać z powrotem piłkę do kompletnie niepilnowanego Krykuna, który dał swojej drużynie prowadzenie strzałem na pustą bramkę (Kamil Broda wybiegł wcześniej do Podlińskiego). Mimo prób do samego końca „Wiślacy” nie zdołali choćby wyrównać i mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gości.

źródło: twitter/polsatsport

Wisła rozegrała dzisiaj ostatni mecz na własnym stadionie w tym roku

Zdecydowanie był to trudny czas dla krakowskiego klubu i „Biała Gwiazda” zamknęła go w fatalnym stylu. Oczywiście gra nie wyglądała źle i „Wiślacy” mogą czuć niedosyt. Nie dość, że przegrali z bardzo słabo prezentującym się w tym sezonie Górnikiem, to jeszcze nie wykorzystali kilku stworzonych w meczu świetnych sytuacji. Co więcej, podopieczni Radosława Sobolewskiego popełnili błędy w defensywie, które goście skrupulatnie wykorzystali. „Górnicy” zrobili to, czego Wisła nie potrafiła – strzelili bramki na wagę trzech punktów.

Relacja ze Stadionu im. Henryka Reymana.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,622FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ