Villa ratuje honor Premier League, Cash z bramką!

Villa znów zagrała kiepską pierwszą połowę

Pierwsze starcie pomiędzy Aston Villą a Lille nie przebiegało pod znakiem spokoju i kontroli ze strony angielskiej drużyny. Przez długi czas posiadali jednak korzystny wynik (2:0), ale i ten został nadszarpnięty w końcówce meczu na Villa Park, gdyż w 84. minucie do siatki trafił tydzień temu Bafode Diakite. Czwartą ekipę Premier League czekała więc ciężka przeprawa we Francji. Zwłaszcza, że Lille wygrało ostatnie 29 z 38 spotkań na własnym stadionie. Dlatego pojedynek pomiędzy tymi drużynami można było nazwać przedwczesnym finałem Ligi Konferencji Europy.

REKLAMA

Uważany za wytrawnego taktyka Unai Emery musiał ulec w pierwszej połowie wyższości innego znakomitego szkoleniowca – Paulo Fonseki. Lille to zespół, który w dużej mierze przypomina ekipy z Wysp pod kątem fizyczności i organizacji, co było dziś widać na Decathlon Arenie. Gospodarze od początku objęli niemalże pełną kontrolę nad meczem i nie pozwolili rywalom na oddanie choćby jednego strzału. Jeśli The Villans byli w posiadaniu futbolówki, to nie byli w stanie zrobić z nią w zasadzie nic produktywnego. Z kolei Les Dogues już w 15. minucie przeprowadzili kliniczną akcję bramkową, zakończoną strzałem Yusufa Yaziciego z pierwszej piłki.

Podopieczni Fonseki doprowadzili do wyrównania w dwumeczu (2:2), a Villa dostawała jedynie kłody pod nogi. Najpierw żółtą kartkę otrzymał Zaniolo, a w 28. minucie Włoch opuścił murawę z powodu urazu. Następnie kary indywidualne otrzymali Emiliano Martinez i Unai Emery. Choć mówiąc uczciwe, sędzia nie oszczędzał również pod tym kątem Lille, gdzie jeszcze przed przerwą ukarani zostali Bentaleb, Andre i sam Fonseca.

Matty Cash rozruszał towarzystwo

W drugiej odsłonie rywalizacji obraz gry nie uległ zbytnio odmianie. To mistrz Francji sprzed 3 lat wciąż dyktował warunki i czuł się komfortowo. Villa pierwszy strzał oddała dopiero w 57. minucie (wygenerował on xG na poziomie 0.07, co wiele mówiło o grze The Lions w tym meczu). W 67. minucie gospodarze zebrali owoc swojej konsekwentnej dominacji. Młody Hakon Arnar Haraldsson dośrodkował z rzutu rożnego, a kapitan Benjamin Andre uderzył tyłem głowy w sposób nie do obrony dla Martineza, podwyższając wynik na 2:0. Lille znalazło się na pole-position w kontekście awansu do półfinału LKE.

Emery zareagował natychmiast ściągnięciem bezproduktywnego Moussy Diaby’ego i wprowadzeniem Leona Baileya. Pod wpływem presji gra gości nieco się ożywiła. Villa zdołała wywalczyć kilka rzutów rożnych, ale francuski zespół był świetnie przygotowany na stałe fragmenty rywali, które nie przyniosły żadnego realnego zagrożenia. Kolejne minuty upływały nieubłaganie dla ekipy z Birmingham i jej fanów, ale nigdzie nie było widać światełka nadziei na odwrócenie losów meczu.

W 83. minucie przetestować Lucasa Chevaliera postanowił Matty Cash. Polak uderzył mocno zza pola karnego, a 22-letni golkiper Lille został zmuszony do trudnej interwencji. Chwilę później celnie, choć znacznie mniej groźnie strzelał Bailey. Coś w zespole Unaia Emery’ego ewidentnie ruszyło i to za sprawą Casha. Reprezentant Polski postanowił iść za ciosem i w 87. minucie wykorzystał nieporozumienie bramkarza i obrońcy drużyny przeciwnej, uderzając do pustej siatki. Futbolówka zaliczyła po drodze lekki rykoszet lecz trafiła do celu. 26-latek wlał nadzieję w serca kibiców Aston Villi.

Dogrywka nie rozstrzygnęła spotkania

Chociaż obie drużyny w dodatkowych 30 minutach próbowały dorzucić kolejne bramki, to dogrywka nie rozstrzygnęła awansu. Świetne interwencje bramkarza gospodarzy utrzymały Lille w grze i przyniosła rzuty karne. Lucas Chevalier cudem obronił próby Luiza i Durana. Jednak bohaterem został Emiliano Martinez, który cudem uchronił się od czerwonej kartki w trakcie konkursu jedenastek. Decydującą próbę strzelił Luiz i zapewnił Aston Villi awans do półfinału Ligi Konferencji!

Lille 2-1 Aston Villa: karne

Yazici 15′, Andre 68′ – Cash 87′

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ