Osąd selekcjonera. Michniewicz jest winnym czy ofiarą?

Czesław Michniewicz dokonał niebywałej sztuki. Jako pierwszy trener w XXI wieku poprowadził naszą reprezentację do fazy pucharowej mistrzostw świata. Osiągnął wynik, jakiego polski futbol nie miał od 36 lat. Mimo to musi pożegnać się z kadrą narodową. Ba! Obecnie nie brakuje głosów sugerujących, że jest już skończony jako trener. Człowiek, który wydawał się mieć ogromne wsparcie części mediów, został zmiażdżony medialną krytyką i mimo spełnienia postawionych zadań, odchodzi w atmosferze zgniłego jaja.

REKLAMA

Czego oczekiwaliśmy od Michniewicza?

Awansu na Mundial, a następnie wyjścia z grupy. Posłużę się pewnym przykładem. Dziewczyna po przejściach poznaje chłopaka. Na dzień dobry gra z nim w otwarte karty. Oczekuje, by w przeciwieństwie do poprzedników, potrafił ją utrzymać — kupował drogie ciuchy, zaprosił do swojej willi i zapewnił luksusowe auto. Gość spełnia zachcianki, ale pracuje wieczorami i weekendami, by mieć na to wszystko kasę. Kobieta po jakimś czasie jest niezadowolona, bo partner nigdy nie ma dla niej czasu. Postanawia go rzucić. Chłopak jest tym złym, bo zaniedbał dziewczynę? Jego perspektywa będzie zupełnie inna.

Jakie oczekiwania miał Cezary Kulesza? Jeśli jasno przedstawił, czego chce od kadry — drużyna ma wyjść z grupy na Mistrzostwach Świata, ALE równie ważna jest ofensywna gra — okej, rozumiem. Michniewicz spełnił jeden cel, oblał drugi. W oczach prezesa zawiódł. Tylko cholera, przecież od początku chodziło o wynik. Cezary Kulesza nie jest naiwny, doskonale wiedział, co grały młodzieżówka czy Legia Warszawa. Sami pisaliśmy krytycznie o Michniewiczu w kontekście pracy w stołecznym klubie. Nawet z tymi słabszymi rywalami, Legia potrafiła męczyć bułę, notując niewiele celnych strzałów. Prezes PZPN wiedząc, że awans na Mistrzostwa Świata nie jest pewny, postawił na typowego zadaniowca.

Zadziwił mnie odbiór meczu z Meksykiem

Ludzie mediów okazywali wielkie zdziwienie, że nasza kadra gra defensywnie i nie ryzykuje odważniejszego futbolu. No szok! To tak jakby iść na koncert muzyki klasycznej i narzekać, że jakoś trudno do tego tańczyć. Michniewicz taki jest i takim stylem odnosił sukcesy. Ktoś zdawał sobie z tego sprawę, a mimo to (a może właśnie dlatego?) na niego postawił. Przecież to był typowy „Czesławball”. Nie wierzycie? To sprawdźcie sobie, co działo się po meczu młodzieżówki z Italią.

źródło: twitter/MiAdamczyk

Pal licho, że większość meczu byliśmy workiem treningowym — wyprowadziliśmy jeden cios i się udało. Nie trzeba skomplikowanej analizy, by zrozumieć, że Michniewicz bazuje na osiąganych rezultatach, a nie stylu. Przypomnę, w październiku 2021 komentując jego pracę w Legii, pytaliśmy: czy znając pracę Michniewicza w poprzednich zespołach, ktokolwiek mógł spodziewać się fajerwerków? To nie one są jego atutem, a wyniki. 14 miesięcy później ludzie są zdziwieni, że reprezentacja gra na konkretny wynik, a styl ma taki, że oczy bolą. Może powinienem krytykować selekcjonera, tak jak robiłem to, gdy pracował z Legią, tylko on cały czas robi to samo. Albo akceptujesz, co ma do zaoferowania, albo omijaj go szerokim łukiem.

O co chodzi dziennikarzom?

Nie ma sensu udawać, że Michniewicz jest postacią neutralną. Jego bliskie relacje z Krzysztofem Stanowskim mogły być parasolem ochronnym, a okazały się magnesem do ataków. Odnoszę wrażenie, że część krytyków chcąc uderzyć w dziennikarza, po prostu „wali” w selekcjonera. Atmosfera wokół kadry stała się fatalna, a ciosy w selekcjonera dobrze sprzedawały w mediach. Mam osobiście problem z odnoszeniem się do medialnych zarzutów, bowiem… nadal są jedynie medialnymi zarzutami. Jeden dziennikarz mówi, że jego źródło uderza w selekcjonera i twierdzi, że zachował się tak fatalnie, iż dalsza współpraca nie jest możliwa. Inny dziennikarz opowiada o tym, że Michniewicz uciął temat nieszczęsnych premii, deklarując, że rezygnuje ze swojej części pieniędzy. Kto mówi prawdę? Ja, śledząc praktycznie wszystkie doniesienia związane z naszą reprezentacją napiszę szczerze — nie wiem.

99% kibiców w naszym kraju nie wie.

Stawianie zarzutów zmieniło się w rzucanie kulami ulepionymi z gówna. Jest ich tak dużo, że któreś sięgają celu. Absolutnie nie chcę tutaj bronić Michniewicza. Jeśli rzeczywiście przed najważniejszymi meczami skupiał się na dzieleniu pensji, a nie pokonaniu rywala — to mamy do czynienia z żenującą sytuacją. Jeśli okłamał piłkarzy — powód do rozstania jest bardzo mocny. Tylko cholera, to są wciąż plotki. Hasła rzucane w eter z anonimowych źródeł, podkręcane by brzmiały barwniej. Jeśli Kulesza rozstał się z Michniewiczem ze względu na styl kadry — okej. Wiedział na co się pisze, ale jestem w stanie zrozumieć. Dziś jednak media głoszą, że powodem odejścia trenera jest zła atmosfera wokół reprezentacji.

Piłkarze nie zabierają głosu w tak ważnym temacie

Dostaliśmy wypowiedź Roberta Lewandowskiego o defensywnym stylu, wywiad Grzegorza Krychowiaka, który raczej broni Michniewicza niż krytykuje i to wszystko. Jeśli dziś kwestia zwolnienia selekcjonera bazuje na doniesieniach medialnych, a te pochodzą z „anonimowych źródeł”, to mamy chorą sytuację. Jasne, możliwe, że ktoś z kadry odezwał się do PZPN-u i wytoczył działa przeciwko Michniewiczowi. Może to dość naiwne, ale chciałbym jednak otwartej sytuacji. Takiej, w której Lewandowski czy Zieliński jasno mówią — selekcjoner blokował potencjał kadry swoją taktyką, a także zachował się nie fair przy dzieleniu pensji. Dalsza współpraca nie ma sensu. Konkrety!

Jak Michniewicz ma bronić się przed atakami, skoro nie wiadomo kto je zadaje i w jaki sposób? Mijają dni, tygodnie, temat jest wałkowany na każdy możliwy sposób, a jak było naprawdę — dalej nie wiemy. Przed turniejem widzieliśmy selekcjonera jeżdżącego do kadrowiczów, cykającego wspólne foty, sielankową atmosferę. Nawet po turnieju krytyki nie było zbyt wiele, raczej sugestia Lewandowskiego, że kadra powinna grać bardziej ofensywnie. Teraz okazuje się, że większość piłkarzy reprezentacji jest obrażona na selekcjonera. W którym momencie te relacje tak bardzo się posypały? Przed Mundialem, w trakcie, po jego zakończeniu?

REKLAMA

Michniewicz jest współwinnym

Gdy trener był zwalniany z Legii, środowisko piłkarskie broniło go, uderzając w Dariusza Mioduskiego. Teraz gdy jego kadencja w kadrze dobiega końca, krytyka spada na szkoleniowca, a wina innych jest umniejszana. Uważam jednak, że w obu sytuacjach Michniewicz jest współwinnym. Nie jest wybitnym trenerem, ale ma swoje atuty. Za rok, może dwa spojrzymy na jego pracę z szerszej perspektywy, wówczas będzie można dokonać uczciwej oceny. Dziś sprawiedliwy wyrok blokuje zbyt wiele emocji. Oczywiście, napiszę to samo co w przypadku Mioduskiego — Cezary Kulesza miał prawo zrezygnować z Michniewicza, tak samo, jak wpadł na pomysł jego zatrudnienia. Misja awansu na Mundial i wyjścia z grupy została spełniona. Kolejne zadanie — polegające na przebudowie reprezentacji, znaczącej poprawie gry wymaga innego wykonawcy i z tym absolutnie mogę się zgodzić. Oczekiwania są już zdecydowanie inne, niż były powiedzmy pół roku.

Prezes PZPN musi wyciągnąć wnioski, wybierając kolejnego selekcjonera

To, że my kibice nie znamy całej prawdy o sytuacji wokół kadry jest słabe. Kulesza musi być jednak panem sytuacji. Wiedzieć na ile Michniewicz zawinił, na ile stał się kozłem ofiarnym i na ile odpowiedzialność zrzucają z siebie piłkarze. Zmiana selekcjonera będzie szansą na nową, czystą kartę dla naszej reprezentacji. Wszystko co złe, będzie zrzucone na jedną osobę — Czesława Michniewicza. Nowy selekcjoner zacznie od zera, ale problemy mogą być zbliżone. Kulesza musi postarać się, by nowy trener był na nie bardziej odporny niż odchodzący szkoleniowiec. Jako kibic nie mam problemu z rezygnacją z Michniewicza. Czesław spełnił zadanie, Czesław może odejść. Brutalne, ale takie jest życie.

Gdy przed rokiem krytykowaliśmy go za pracę w Legii, środowisko dziennikarskie zrzucało winę na Dariusza Mioduskiego. Dziś zdaniem mediów winny jest tylko Michniewicz, a część ataków ma znamiona dziwnej osobistej chęci dokopania trenerowi. Minie rok, a ten sam szkoleniowiec będzie chwalony przez dziennikarzy i wszyscy zapomną o jakichś kwasach z zawodnikami. Przecież oficjalnie żaden z graczy nie powiedział o nim złego słowa, prawda? Paradoksalnie, rozstanie z Michniewiczem po wyjściu z grupy na Mundialu sprawia, że oczekiwania względem następcy będą jeszcze większe. Pytanie, czy Kulesza znajdzie takiego trenera, który zaspokoi wszelkie potrzeby kibiców, dziennikarzy i zawodników?

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ