Odbudowywanie piłkarzy nie grających w klubach. Czy Probierz pójdzie śladami poprzedników?

Czy w reprezentacji narodowej powinni występować zawodnicy, którzy mają problemy z regularną grą w swoich klubach? Pytanie od niepamiętnych czasów pojawia się w kontekście biało-czerwonych. Podczas wczorajszej konferencji prasowej, nowy selekcjoner kadry narodowej – Michał Probierz otwarcie przyznał, że Jakub Kamiński oraz Kuba Kiwior potrzebują odbudowania. Czy rzeczywiście reprezentacja to właściwe miejsce na tego typu praktyki?

REKLAMA

Impuls dla piłkarzy czy zakłamywanie rzeczywistości?

Nie jest tajemnicą, że wielu polskich piłkarzy od początku sezonu jest jedynie rezerwowymi w swoich klubach. Przykładowo, Jakub Kamiński zagrał ledwie 11% możliwego czasu gry w Bundeslidze, Jakub Kiwior 13% w Arsenalu, a Michał Skóraś 11% w Jupiler Pro League. Sytuacja Kiwiora jest dość oczywista – Arsenal to pretendent do tytułu mistrzowskiego w Anglii, a Mikel Arteta ma do dyspozycji kilku klasowych defensorów. W tym przypadku możemy śmiało napisać – bycie zmiennikiem w ekipie Kanonierów nie jest żadnym wstydem. Oczywiście w idealnym scenariuszu, 23-latek po prostu powinien regularnie grać, ale spodziewaliśmy się, że czeka go bardzo trudna walka o każdy występ w Premier League. Oddajmy zresztą, jeśli już Kiwior dostaje szanse w Arsenalu, to wygląda dobrze. Dwa tygodnie temu wystąpił przeciwko Brentford i był jednym z najlepszych na murawie. Kiwior nie gra ze względu na sławą formę, a poziom klubu w jakim obecnie jest.

Jak jednak oceniać sytuację Kamińskiego – który stał się jedynie zmiennikiem w średniaku Bundesligi? Nie ma w tym żadnej filozofii, Niko Kovac postawił na innych zawodników. Wprowadza 21-latka z ławki, a ten nie potrafi udowodnić, że zasługuje na więcej. Brak gry w klubie nie wynika z zawiści szkoleniowca. Polak w poprzednim sezonie dostawał wiele szans – kilka razy błysnął, ale miał też wiele przeciętnych występów. W obecnym ma walczyć o minuty gry i z przykrością stwierdzimy – nie dał na ten moment argumentów, by grać częściej. Nie przegrywa walki z jakimiś wybitnymi rywalami. To samo moglibyśmy napisać o Skórasiu, Zalewskim i wielu innych. Jeśli problem Kamińskiego wynika z jego braku pewności siebie, albo potrzebuje chwili odskoczni – przyjazd na kadrę rzeczywiście może być rozwiązaniem. Na kilkanaście dni zmieni otoczenie, przemyśli sobie kilka spraw – wróci do Wolfsburga i będzie ciężko walczyć o kolejne szanse.

Skoro jednak Kamiński dostanie szansę odbudowy, to dlaczego nie Skóraś albo Zalewski?

Cała trójka ma problemy z regularną grą, ale zarazem w dłuższej perspektywie mogłaby wiele dać reprezentacji Polski. Idąc tym tropem myślenia, możemy napisać o Krzysztofie Piątku. Jest bez formy, no ale przecież gdyby go tylko odbudować… No właśnie, tego typu praktyki muszą mieć swoje logiczne ramy. Michał Probierz musi wyczuć delikatną granicę między dawaniem komuś szansy, a zakłamywaniem rzeczywistości. Dziś – w meczu z Wyspami Owczymi najprawdopodobniej na murawie pojawi się Jakub Kamiński. Dostanie możliwość pokazania, że zasługuje na dalsze powołania. Może dać sygnał Kovacowi, że chce czegoś więcej niż wchodzenie z ławki w Wolfsburgu. Jeśli jednak, nie będzie to dobry występ w wykonaniu 21-latka, a jego status w klubie nie ulegnie zmianie, dalsze powołania będą bezsensowne.

Tak na marginesie, nieco rozjeżdża się zapowiedź, że powołania dostaną piłkarze wyróżniający się w klubie. Z całym szacunkiem dla Kamińskiego, ostatni udany występ dla Wolfsburga zaliczył pod koniec maja. Selekcjoner musi sam sobie odpowiedzieć, czy powołuje piłkarzy za wyróżniającą formę, czy pomimo braku formy. Póki co wygląda to nieco jak rzucenie jednego hasła, a następnie robienie czegoś innego.

źródło: twitter/LaczyNasPilka

Próba odbudowania zawodników w kadrze narodowej – szczególnie w meczach przeciwko tym teoretycznie dużo słabszym rywalom, nie jest złym pomysłem. Złe jest dawanie kolejnych szans, gdy piłkarze zwyczajnie na nie nie zasługują. Nikt nie skreśla polskich piłkarzy, którzy nie grają w swoich klubach – to oni skreślą siebie, jeśli ich sytuacja nie będzie ulegała poprawie. Czy widzicie bowiem szansę na to, że Kamiński pojedzie na Euro 2024 (zakładając, że na nie awansujemy), gdy w klubie będzie wchodził na murawę na ostatnie 5-10 minut? I tak, tutaj też wskazujemy na Kiwiora. Dziś walczy o swoje szanse w Arsenalu, ale jeśli ich nie będzie, powinien szukać klubu, w którym wejdzie w rytm meczowy.

Poprzednicy Probierza nie potrafili znaleźć odpowiedniego balansu

Stawiali na nazwiska, a nie piłkarzy o określonej formie boiskowej. Często widzieliśmy zawodników, którzy nie grali w swoich klubach, ale „mieli potencjał, by wiele dać kadrze”. Błąd! Brak gry w klubie bardzo często z czegoś po prostu wynika. Piłkarz jest bez formy, trener klubowy nie korzysta z jego usług, ale potem przyjeżdża na kadrę, a selekcjoner oczekuje, że będzie prowadził grę reprezentacji? Ciekawe, jak to się może skończyć…

Reasumując, nie jest grzechem danie szans odbudowania. Błędem jest brak konsekwencji i przesadna wiara w tych, którzy tych szans wykorzystać nie potrafią. Jakub Kamiński dostanie dzisiaj możliwość powrotu na właściwe tory. Michał Probierz obdarzy go zaufaniem, jednak to od samego Kamińskiego zależy, czy odpłaci się selekcjonerowi i po powrocie do Wolfsburga zrobi wszystko, by udowodnić, że zasługuje na kolejne powołania.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ