Nie ma cwaniaka na Radomiaka! 5 goli w Gliwicach

Zarówno Piast Gliwice, jak i Radomiak Radom mogą mówić o fatalnym początku rundy wiosennej. W przypadku Radomiaka sytuacja wydaje się jednak poprawiać, głównie za sprawą zwycięstwa w poprzedniej kolejce ze Stalą Mielec. Natomiast w Gliwicach nastroje są jeszcze gorsze. W 4 meczach ligowych w 2024 roku zdobyli zaledwie 1 punkt. Fatalną postawę Piastunków dobrze ilustruje stosunek goli strzelonych do straconych – podopieczni Aleksandra Vukovicia zdobyli tylko 2 bramki, tracąc przy tym 9. Położenie gliwiczan jest równie złe także w tabeli. Osunęli się oni na odległe 14. miejsce, mając jedynie 3 punkty przewagi nad 16. Puszczą. Aby złapać oddech, potrzebna była wygrana obu zespołów, bowiem 11. w tabeli Radomiak miał tylko trochę większą przewagę nad strefą spadkową, wynoszącą 6 punktów.

REKLAMA

Mocny start Radomiaka i powrót Piasta do walki

Od pierwszego gwizdka Piast więcej utrzymywał się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało i mieli problemy z przedostaniem się w pole karne. Takowych trudności nie miał natomiast Radomiak, który szybko ograł bramkarza gliwickiej ekipy. W pole karne z autu piłkę wrzucił Dawid Abramowicz. Obrona Piasta wyglądała na pogubioną, co zamierzał wykorzystać Luka Vušković. Za pierwszym razem trafił w przeciwnika, ale dobitka znalazła już drogę do bramki i chorwacki defensor dał prowadzenie Radomiakowi już w 4. minucie.

Podopieczni Aleksandra Vukovicia wyglądali na zaszokowanych bramką Radomiaka. Trudno im było odnaleźć się na boisku, Radomiak natomiast zaczął dyktować rywalowi warunki gry. W 13. minucie mogło być już 0:2. W kierunku Františka Placha pędził z piłką rozpędzony Lisandro Semedo. Lepszy w starciu „sam na sam” okazał się Słowak, ale po chwili strzału lobem spróbował Rafał Wolski. Plach nie dał sobie jednak wrzucić piłki za kołnierz i z tej sytaucji również wyszedł zwycięsko. Ekipa z Górnego Śląska grała anemicznie w ofensywie, nie stanowiąc dla rywali żadnego zagrożenia. Do jałowej gry w ataku zdążyła nas już jednak przyzwyczaić – po 23 kolejkach gliwiczanie zajmowali 17. miejsce w Ekstraklasie pod względem strzelonych goli.

Jednakże w 31. minucie los uśmiechnął się do gliwiczan. Zasłaniający piłkę ciałem Michał Chrapek wywalczył rzut karny po kontakcie z Abramowiczem. W przypadku tego przewinienia sporo dał od siebie zawodnik Piasta, nie dopuszczając do kontaktu przeciwnika z piłką. Karny był więc tutaj oczywisty, a egzekwował go niezawodny w tym sezonie Patryk Dziczek. Nie inaczej było i w 33. minucie – płaskim strzałem ograł Gabriela Kobylaka. Tego właśnie potrzebował zespół z Gliwic. Po wykorzystanej jedenastce rozpędzili się i coraz odważniej atakowali bramkę Radomiaka. Czasu jednak im nie wystarczyło i po 45 minutach gry na stadionie w Gliwicach obydwa zespoły miały po jednym golu.

KAPITALNE WIDOWISKO!

Na drugą połowę zespół z Mazowsza wyszedł mocno zmotywowany i zmobilizowany. Podopieczni Macieja Kędziorka napierali na bramkę Placha, obrońcy Piasta mieli ręce, a raczej nogi, pełne roboty. W 51. minucie Radomiak mógł ponownie objąć prowadzenie po strzale Leonardo Rochy, lecz Plach ponownie nie dopuścił do straty gola. 6 minut później Portugalczyk zdołał się zrehabilitować, i to w przepięknym stylu. Rafał Wolski posłał piłkę w pole karne. Do strzału w powietrzu złożył się Rocha i uderzeniem „nożycami” pokonał bramkarza. Cudownie tę akcję wykończył Rocha, takie strzały aż żal bronić!

Radomiak długo się tym prowadzeniem nie nacieszył. Zaledwie 3 minuty później Piast skonstruował mądrą i groźną akcję. Pod bramkę z futbolówką podszedł Jorge Félix i zatańczył z Abramowiczem. Defensor Radomiaka nie dotrzymał tempa i upadł na ziemię. Hiszpan to wykorzystał, podał do Michaela Ameyawa, a 23-latek nie dał Kobylakowi żadnych szans. Piast nabrał znowu wiatru w żagle, tak jak po karnym Dziczka. Radomiak natomiast wyglądał na boisku na nieco przygaszony. Nie byli w stanie odnaleźć 3. bramki, aż na 15 minut przed końcem spotkania pomocną dłoń „wyciągnął” do nich Félix, dotykając ręką piłki w polu karnym. Tu nie było najmniejszych wątpliwości. W 75. minucie do jedenastki podszedł Semedo i po raz kolejny Radomiak wysunął się na prowadzenie.

3 punkty jednak nie dla Piasta!

W ostatnich minutach tego spotkania Piast trochę się gubił, a Radomiaka taki stan rzeczy zadowalał. Gra na kilka minut przed gwizdkiem końcowym była wyrównana i zdarzyć się jeszcze mogło wiele. Piastunkom czas płynął zbyt szybko, końcówka zrobiła się nerwowa. W 89. minucie w polu karnym Radomiaka staranowany został Félix. Drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną został ukarany Bruno Jordão, Piast zaś otrzymał drugi w tym meczu rzut karny. To był idealny moment na doprowadzenie do remisu. Na drodze Dziczka do gola stanął jednak Gabriel Kobylak i obronił uderzenie 2-krotnego reprezentanta Polski. To był pierwszy niewykorzystany rzut karny przez Dziczka w tym sezonie.

Interwencja 22-latka okazała się być kluczowa dla losów tego spotkania i to Radomiak ostatecznie wyszedł z niego zwycięsko. Przez pierwsze 30 minut mogłoby się wydawać, że jedyną akcją Piasta godną pochwały jest rozgrywanie meczu w różowych koszulkach, mających na celu zwrócenie uwagi na przemoc domową wobec kobiet. Lecz ich gra stała się o wiele lepsza po bramce Dziczka. Druga połowa była natomiast jeszcze bardziej porywająca. Ani gospodarze, ani goście nie mieli zamiaru odpuścić, bowiem remis nikogo tu nie zadowalał. To dało widzom fascynujące widowisko, które aż chciało się oglądać. Ta wygrana zapewniła Radomiakowi awans na 9. pozycję w tabeli, Piast natomiast musi oglądać się za plecy, gdyż w jednym meczu zarówno Korona, jak i Puszcza mogą zniwelować stratę do gliwiczan do zera.

Piast Gliwice – Radomiak Radom 2:3 (33′ Dziczek, 60′ Ameyaw – 4′ Vušković, 57′ Rocha, 75′ Semedo)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ