Michniewicz dokonał wyboru. 6 wniosków po zgrupowaniu kadry

Reprezentacja Polski prowadzona przez Czesława Michniewicza utrzymała się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Spotkania z Holandią i Walią miały być finalnym testem stanu kadry przed mundialem w Katarze i jak to często w tego typu momentach bywa, na część pytań odpowiedziały, ale i wygenerowały sporo pytań. Michniewicz ma spory materiał do przemyślenia, a my pokusimy się o przedstawienie kilku wniosków z tego, co widzieliśmy w ostatnich dniach.

REKLAMA

Szczęsny jedynką, reszta nie ma znaczenia

Spotkania Holandią i Walią dały jasną odpowiedź. Wojciech Szczęsny wrócił do zdrowia, a zdrowy nie odda bluzy z numerem 1. Możemy dyskutować kto będzie jego zmiennikami – ale sam Michniewicz nie będzie poświęcał temu zbyt wiele czasu. Radosław Majecki przyjechał na zgrupowanie, by… dwukrotnie nie znaleźć się w kadrze meczowej. Udany występ przeciwko Walijczykom podbudował zaufanie względem golkipera Juventusu, a dyskusje nad powołaniem dla Rafała Gikiewicza prawdopodobnie odejdą w zapomnienie. Wygląda na to, że pozycja Szczęsnego jest tak mocna, że konkurencja nie powącha murawy. Oczywiście, moglibyśmy pisać o scenariuszu, w którym (odpukać!) zdrowie Szczęsnego uniemożliwi grę na turnieju. Dla Michniewicza nazwisko bramkarza numer trzy nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak dla części fanów. Podczas zgrupowania nie szukał rotacji, klarownie wskazując kto jest jego wyborem w bramce.

Kiwior to obecnie najlepiej dysponowany polski obrońca

Umówmy się, plotki łączące Jakuba Kiwiora z AC Milanem wciąż traktujemy z dystansem, ale bez wątpienia mniejszym niż jeszcze przed tygodniem. 22-letni defensor, który miał zweryfikować się u boku Glika i Bednarka okazał się być w zdecydowanie lepszej formie niż jego dwaj starsi koledzy. Cóż za zdziwienie! Mówimy przecież o obrońcy 12. ekipy Serie A (Kiwior), defensorze 13. zespołu Serie B (Glik) i rezerwowym 15. drużyny Premier League (Bednarek). Jakub potwierdził, że nazwisko nie gra. Jeszcze niedawna mógł być anonimową postacią dla wielu polskich kibiców, dziś to on jest pewniejszą opcją niż doświadczony Glik. Co kluczowe – zweryfikował się na tle solidnych rywali. Będziemy mocno zdziwieni, jeśli zabraknie go w podstawowym składzie podczas pierwszego meczu mundialu. Z kolei pozycja Bednarka czy Glika może nie być tak mocna, jak wydawało się przed zgrupowaniem. W tym miejscu stawiamy znak zapytania, bowiem Michniewicz musi zastanowić się, czy mimo wszystko nie zaryzykować innymi obrońcami. Kiwior wydaje się jednak pewniakiem.

Krychowiak gra na 30% tego co kiedyś, ale to musi wystarczyć

Pamiętacie czasy, gdy Grzegorz Krychowiak „kasował” Leo Messiego w hitowych starciach La Ligi? Kolejni selekcjonerzy najwyraźniej systematycznie oglądają archiwalne nagrania i przypominają sobie te zamierzchłe czasy, podziwiając jak „Krycha” uważany był za jednego z najlepszych defensywnych pomocników ligi hiszpańskiej. A już tak całkiem serio – Grzegorz jest jaki jest. Lata świetności ma już dawno za sobą, a znaczna część jego występów niemiłosiernie wkurza. To już nie jest ten „wyjadacz”, który pomagał obrońcom, brał udział w kreowaniu akcji, a także niemalże w pojedynkę panował nad środkiem pola. Gdyby było inaczej, nie kopałby w ligach rosyjskiej, greckiej czy obecnie arabskiej. Wszyscy wiemy co Krychowiak ma do zaoferowania i chociaż znacząco odbiega to od naszych oczekiwań, nie mamy mocnych alternatyw. Linetty i Żurkowski nie wykorzystali swoich szans. Musimy więc liczyć, że Grzegorz na mundialu będzie dodatkowo zmotywowany i dorzuci te kilka procent ekstra.

Zieliński potrzebuje liczb, a będzie liderem naszej kadry

W końcu! Piotr Zieliński był prawdopodobnie naszym najlepszym zawodnikiem, popisał się kilkoma efektownymi zagraniami. Przede wszystkim – nie zanotował anonimowych występów, ale potrafił brać na siebie odpowiedzialność za grę i podejmować nieoczywiste decyzje. Co do tego nikt nie ma wątpliwości, ale w praktyce – ile zaliczył asyst i trafień? No właśnie. Zieliński ma potencjał by stać się liderem naszej reprezentacji. Dla wielu już nim jest. Jednocześnie, ostatnią asystę w narodowych barwach zaliczył w listopadzie 2021 roku, podczas meczu z Andorą. Opinię kreatora gry reprezentacji nie będą miały sensu, jeśli seria 9 kolejnych występów bez asysty będzie kontynuowana. A skoro o dograniach mowa, „Zielu” w dwóch meczach zaliczył trzy kluczowe podania – tyle samo co Krychowiak. Chwalimy za solidną grę, ale prosimy o więcej Panie Piotrze.

Michniewicz uznał, że jest już za późno na eksperymenty

Jeśli ktoś widząc na liście powołanych Mateusza Łęgowskiego czy Jakuba Piotrowskiego wierzył, że selekcjoner pokusi się o jakieś niespodziewane roszady w składzie – mógł się solidnie pomylić. Widać, że Czesław Michniewicz chciał przekonać jak sprawdzi się jego pomysł z konkretnymi wykonawcami. Postawił w większości na te same nazwiska, na które stawiał wcześniej. Po meczu z Holandią narzekano na postawę bloku defensywnego? No to z Walią zagrał identyczny. Nie powinniśmy spodziewać się wielkich zaskoczeń. Jedenastka, która ma namieszać na mundialu będzie prawdopodobnie zbliżona do tej, którą widzieliśmy w ostatnich dniach – oczywiście poza pojedynczymi zmianami, głównie dyktowanymi stanem zdrowia graczy. Selekcja w 90% może już być zamknięta.

Mamy problem z wykorzystaniem potencjału Roberta Lewandowskiego

Trudny temat. Robert Lewandowski jest jednym z najlepszych napastników świata. W tym sezonie powalczy o pobicie kilku rekordów ligi hiszpańskiej (a ma co pobić!). Jeśli napiszemy, że jest obecnie gwiazdą numer 1 w La Lidze, raczej nie skłamiemy. Jak to się ma jednak chociażby do liczb „InStat”, zgodnie z którymi był… naszym najsłabszym graczem w meczu z Holandią? Krytyka Roberta z miejsca potraktowana zostanie jak bluźnierstwo, a i szczerze powiedziawszy – nie można odmówić Lewemu braku zaangażowania. Nie jest jego wyłączną odpowiedzialnością, że skuteczności z Barcelony nie przekłada na kadrę narodową.

źródło: twitter/matuszewski_ini

Lewy tegoroczną Ligę Narodów zakończył z jednym trafieniem w pięciu spotkaniach. Będąc snajperem z krwi i kości rzadko dochodził do sytuacji bramkowych, co dość otwarcie wskazywał w pomeczowych wypowiedziach. Sam Robert przyznał, że „potencjał ofensywny nie został wykorzystany” i „są problemy, by większością zawodników przejść na stronę rywala”. Jeśli drużyna nie będzie grała pod Lewandowskiego, niestety on sam niewiele będzie mógł zrobić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ