Legia zatańczyła szalonego walca w Wiedniu! Wojskowi z awansem!

Do rewanżu Legia podchodziła z bardzo niekorzystnym rezultatem. Mimo masy sytuacji w pierwszym pojedynku przy Łazienkowskiej, rywale z Wiednia ograli ekipę z Warszawy, przywożąc do Austrii jednobramkową zaliczkę. Goście musieli wygrać przynajmniej dwoma golami, aby odwrócić losy dwumeczu bez dogrywki i spokojnie awansować do kolejnej rundy. Takiego przebiegu meczu nie spodziewał się jednak chyba nikt!

REKLAMA

Trochę niedokładności i… dwa gole!

W mecz znacznie lepiej weszli gospodarze. Po chwili jednak to goście złapali rytm i zaczęli kontrolować przebieg meczu. Przez długi okres czasu polski zespół nawiedzały duchy tamtego tygodnia, a zawodnicy trenera Runjaicia nie potrafili wykonać dobrego ostatniego podania. Mnóstwo akcji kończyły się przypadkowymi stratami, które były spowodowane bezsensownymi wejściami w absurdalne dryblingi czy też brakiem szybszej decyzji o podaniu.

Źródło: sport_tvppl/ X

To zmieniło się dopiero w 39 minucie. Wtedy na ratunek postanowił przyjść Elitim, który cudownym, mocnym uderzeniem po dalszym słupku wyprowadził Legię na prowadzenie. Worek z bramki został otworzony, a kolejne trafienia miały być jedynie kwestią czasu. W doliczonym czasie gry doczekaliśmy się podwyższenia rezultatu. Ślisz fenomenalnie rozegrał odzyskaną futbolówkę (Polak grał dziś niczym profesor.), podając Gualowi na niemal pustą bramkę.

Cudowny gol i mnóstwo nerwów

Od początku drugiej połowy Legia chciała podwyższyć wynik, zamykając sprawę awansu. Sposób, w jaki warszawiacy trafili na 3:0, wymaga podkreślenia. Cudowną akcję na jeden kontakt sfinalizował bowiem Pekhart. Polski zespół zagrał szybko, precyzyjnie, z polotem. Dwubramkowa zaliczka pozwalała drużynie Runjaicia odetchnąć. Niestety, gracze z Warszawy rozluźnili się za bardzo.

Austria Wiedeń nie zamierzała bowiem składać broni. W 69 minucie gola na 3:1 zdobył Gruber. Gospodarze poczuli krew, a Legia systematycznie spychana była coraz głębiej własnego pola karnego. To po prostu musiało się w końcu zemścić. Niecały kwadrans po pierwszym golu austriacki napastnik trafił po raz drugi i wszystko wskazywało na to, że czekać będzie nas dogrywka.

Póki piłka w grze…

Nic bardziej mylnego! Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry podkreślić swoją zmianę zapragnął Rosołek. Wszołek zagrał przed pole karne, a Polak mocnym strzałem po ziemi nie dał bramkarzowi rywali żadnych szans. Legia znów była o krok o awans do kolejnej rundy.

Niestety, emocje po golu na 4:2 poszły w fatalną stronę. Jukiciowi w 89′ puściły nerwy i po faulu Ślisza w bandycki sposób zaatakował go głową. Wszystko odbyło się dwa metry od sędziego, który od razu ukarał bandytę czerwoną kartką. Wszystko wydawało się układać dla Legii idealnie. No właśnie, wydawało…

Emocjonalny rollercoaster!

Sędzia doliczył aż 9 minut, a to skrzętnie wykorzystała Austria. W 97 minucie meczu gola na 3:4 zdobył Ranftl, a kibice wiedzieli, że będziemy tu świadkami dogrywki. Bo przecież Legia nie miała prawa trafić na 5:3 jeszcze w regulaminowym czasie gry, prawda?

Muci postanowił zrobić kibicom Austrii psikusa. W setnej minucie meczu Albańczyk fenomenalnie opanował odbitą piłkę, oszukał obrońcę i silnym uderzeniem dał Legii wymarzony awans. Cóż to była za końcówka!

Dwa mecze prawdy

Legia zrobiła to, o co drżała cała piłkarska Polska. Odwróciła losy dwumeczu i zagra w ostatniej rundzie o fazę grupową Ligi Konferencji. Mimo bardzo ciężkiej przeprawy, legioniści dali z siebie wszystko i zdołali wykonać swoje zadanie na piątkę z plusem. W ostatniej rundzie (najprawdopodobniej) zmierzą się z duńskim Midtjylland, z którym polska drużyna wcale nie jest bez szans.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,630FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ