Kiedyś wielkie talenty, a jak jest dziś? Kariery zwycięzców Golden Boy 2015-2019

Każdy z nich na pewnym etapie swojej kariery był uważany za świetnie zapowiadającego się piłkarza. Talent, o którym pisały wszystkie największe media na świecie. Do tego sięgali po nagrodę Golden Boy. Nie wszyscy jednak zdołali unieść ten ciężar, a niektórzy z wymienionych tutaj zawodników dawno zniknęli z pierwszych stron gazet. Kto podnosił statuetkę, która dla jednych jest szansą na zaistnienie, a innym wręcz podcina skrzydła?

REKLAMA

O Golden Boyach z lat 2010-2014 przeczytacie TUTAJ.

Anthony Martial – Golden Boy 2015

Chyba żaden piłkarz nie może wymarzyć sobie lepszego początku przygody w Premier League. Po dobrym sezonie 2014/15 w barwach AS Monaco, Manchester United zdecydował się zakupić tego perspektywicznego gracza. 3 bramki w dwóch pierwszych spotkaniach Premier League sprawiły, że Francuz z miejsca stał się bardzo lubianą przez kibiców postacią. Niestety jednak, wraz z upływem czasu i kolejnymi sezonami, Martial notował regres. O ile do sezonu 2016/17 można było mówić o jakiejś regularności, tak im dalej w las, tym wyniki stawały się gorsze.

Doskonale obrazują to ostatnie dwa lata gry w Manchesterze. Martial w 49 meczach w barwach Czerwonych Diabłów zdobył 8 bramek, do których dołożył 9 asyst. Nie jest to wynik tragiczny, ale od Francuza wymagano znacznie więcej. W międzyczasie ostatnie pół roku spędził w Sevilli, gdzie liczył na odbudowanie swojej pozycji. Nic jednak z tego nie wyszło, a po rozegraniu ledwie 12 meczów (1 gol, 1 asysta) powrócił na Wyspy. Aktualnie kariera gracza stanęła niejako w martwym punkcie. Dawniej ogromny talent i gość, który miał być ikoną „nowej” ery United. Dziś po tamtym kozaku nie zostało już jednak za wiele…

Renato Sanches – 2016

Jego gol w ćwierćfinałowym meczu Euro 2016 z Polską śni się zapewne wielu polskim fanom po nocach. Jeden z najlepiej zapowiadających się środkowych pomocników, który zdecydowanie nie uniósł ciężaru, jaki nałożyła na niego opinia publiczna. To właśnie przez fenomenalny występ na Mistrzostwach Europy stał się nagle tak popularny. Wtedy zgłosił się po niego Bayern Monachium, a Portugalczyk miał być jedną z najlepszych inwestycji Niemców na najbliższe lata. Bardzo szybko pobyt w Niemczech zweryfikował jego umiejętności. 25 spotkań nie wystarczyło, aby uzbierać chociaż jedną asystę tudzież bramkę. Kubeł zimnej wody, który musiał sprowadzić Renato na ziemię.

Źródło: EuropaLeague /twitter

W sezonie 2017/18 został wypożyczony do Swansea City, jednak i tam nie sprostał pokładanym w nim nadzieją. Kontuzja uda wyeliminowała go na ponad pół sezonu, a Łabędzie pożegnały się z Premier League. Następnie wrócił do Bayernu, w którym znów nie zachwycał, by końcowo trafić do Lille. Po ugruntowaniu swojej pozycji został kupiony przez PSG, w którego barwach aktualnie występuje. Z kariery Sanchesa zdecydowanie dało wycisnąć się więcej, ale jakby nie było mówimy o 25-letnim piłkarzu, który może jeszcze zawojować piłkarski świat. Angaż w Paris Saint-Germain to dla niego test, który musi zaliczyć na co najmniej piątkę z plusem. Kolejnej szansy na najwyższym poziomie może już bowiem nie dostać.

Kylian Mbappe – 2017

Tego Pana nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Prawdziwa perła i gwiazda Ligue 1 oraz PSG. Gracz wybitny, uważany za jeden z największych talentów piłkarskich na świecie. Mimo pewnych zawirowań związanych z nieudanym transferem do Realu Madryt, to chyba jedyny idealny przykład ostatnich lat na to, że Golden Boy nie musi wiązać piłkarzom nóg. Mbappe to jednostka fenomenalna, która rok w rok udowadnia, że wart jest niemal każdych pieniędzy. Jedyną rzeczą, która może stanąć mu na drodze do Złotej Piłki, jest jego własne ego.

Źródło: PSG_English /twitter

Bo po niedawnym przedłużeniu kontraktu Kylian Mbappe stał się niemal prezesem własnej drużyny. Z przecieków dziennikarzy wynika, że to on ustala skład, ma wręcz prawo odsuwać pewnych zawodników, a ostatnio zdarzyło mu się „obrazić” i nie kontynuować ataku z drużyną, gdyż – jak chyba stwierdził – nie otrzymał wystarczająco wcześnie podania.

Matthijs De Ligt – 2018

Jeden z najlepiej zapowiadających się obrońców na świecie. Świetny sezon Ajaxu Amsterdam sprawił, że ubiegały się o niego największe europejskie marki. De Ligt był łączony z Barceloną, Bayernem, czy Manchesterem United, ale końcowo trafił do włoskiego Juventusu. Tam nie odnalazł się jakoś wybornie, a raz na jakiś czas zdarzały mu się głupie i niewymuszone błędy. Bianconeri zapłacili za niego 85,5 mln euro, a Holender robił wszystko, by „spłacić” się nowemu pracodawcy. W pewnym momencie jednak coś się wypaliło, a od tego sezonu Matthijs występuje w Bayernie Monachium, do którego przeszedł za 67 milionów euro.

Źródło: ChampionsLeague /twitter

Nie można jednoznacznie powiedzieć, że holenderski obrońca nie sprostał pokładanym w nim oczekiwaniom. Z drugiej strony jednak, ktoś, za którego zapłacona została tak bajońska suma, powinien z marszu stać się prawdziwym liderem defensywy Juve. De Ligt wciąż jest bardzo młody, a przede wszystkim dalej utrzymuje się na topowym poziomie. W perspektywie paru lat możemy zatem mówić o jednym z najlepszych środkowych defensorów na całym świecie.

REKLAMA

João Félix – 2019

Jeden z najdroższych piłkarzy w historii futbolu. Atletico Madryt zapłaciło za niego w 2019 roku aż 127 mln euro! Oczekiwania, jak i ciężar spoczywający na barkach młodego Portugalczyka, był ogromny. Niestety dla fanów Atleti, Felix nie do końca udźwignął tę presję. Przebłyski, którymi czasami raczy kibiców, to zdecydowanie za mało jak na kogoś, kto kosztował tak wielkie pieniądze.

Źródło: atletienglish /twitter

Liczby i suche statystyki nie kłamią. Oczywiście Felix nie ma prostej roboty, bo styl drużyny Diego Simeone nie pomaga rozwijać mu jego ofensywnych umiejętności. W 113 spotkaniach w barwach Atletico trafiał do bramki 29 razy, dorzucając do tego 18 asyst. Wynik niezły, ale podkreślam, że mówimy tu o piłkarzu sprowadzonym za ponad 100 milionów euro. Jeśli Felix nie zacznie grać fenomenalnie, zamieniając pojedyncze przebłyski na stałą równą formę, to bez wątpienia będziemy mogli nazwać go swoistym niewypałem transferowym. Portugalczyk ma jeszcze mnóstwo czasu, aby zachwycić piłkarskich fanów z całego świata, ale czas wejść na jeszcze wyższy poziom, jeśli chce zaliczać się do ścisłej elity tego wymagającego sportu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ