Sobotę w ramach 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozpoczęliśmy od „meczu o życie”. Po fatalnym rozpoczęciu rundy wiosennej przez obie ekipy, dzisiaj trzeba było dać z siebie wszystko. Dużo konkretniejszych w swoich działaniach byli wrocławianie. Trener Ante Simundza dużo lepiej przygotował swoich podopiecznych, a przede wszystkim dużo lepiej taktycznie. Tak było do 93. minuty… Wtedy Radomiak doprowadził do wyrównania.
Karny i nic więcej
Już na początku meczu powinno być 1:0 dla gości. Jose Pozo zagrał w polu karnym do Piotr Samca – Talara. Ten jednak ze swojej lepszej lewej nogi uderzył wysoko nad bramką. W jednej z kolejnej akcji Paulo Henrique faulował w polu karnym Samca – Talara, do piłki podszedł Petr Schwarz i pewnie pokonał Macieja Kikolskiego. W 15. minucie gry Rafael Barbosa dobrze uderzył po dośrodkowaniu w pole karne, ale prosto w ręce Rafała Leszczyńskiego. Goście próbowali podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło konkretów by zagrozić bramce Radomiaka Radom. W końcówce pierwszej części meczu obroty zwiększyli gospodarze, swoje próby mieli Jordao i Tapsoba. Ten pierwszy mógł zdobyć bramkę kolejki ale… Wykończenie nie było jednak na najwyższym poziomie i ich uderzenia minęły bramkę Rafała Leszczyńskiego.
Szybko rozpoczynamy sobotnie strzelanie w @_Ekstraklasa_! ⚽ Petr Schwarz pewnie wykorzystuje rzut karny i @SlaskWroclawPl prowadzi z @Radomiak_Radom 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 8, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/17Hmd37g82
Konsekwentny Śląsk Wrocław, ale…
Druga połowa rozpoczęła nam się bardzo sennie. Obie ekipy walczyły w środku pola, ale w ich grze było wiele niedokładności. W 78. minucie Piotr Samiec – Talar miał w tym meczu drugą stuprocentową sytuację. Wbiegł w pole karne, tylko zabrakło paru centymetrów by mógł oddać mocne i celne uderzenie. Trzeba jednak pochwalić Aleksandra Paluszka, który w tym meczu był zdecydowanie liderem defensywy i strzegł bramki Śląska Wrocław. W końcówce meczu Jasper mógł pogrążyć Radomiaka, ale w bardzo dogodnej sytuacji nie zachował chłodnej głowy i zmarnował szansę. Cytując klasyka „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Jakub Grzesik wykonał rzut z aut w pole karne. Tam najlepiej ustawiony był Michał Kaput, który zachował się fantastycznie i huknął jak z armaty nie dając żadnych szans bramkarzowi. Publiczność zgromadzona przy ul. Struga 63 wpadła w szał radości. Sytuacja wrocławian jest coraz gorsza i ich utrzymanie będzie rozpatrywać w kategorii cudu.
Radomiak Radom – Śląsk Wrocław 1:1 (Kaput 90+4′ – Schwarz 10′)