Jan Urban znalazł klucz do nowego Górnika. 5 wniosków po 3. kolejce Ekstraklasy

Mimo że za nami dopiero trzy kolejki PKO BP Ekstraklasy, tylko jeden zespół zanotował dotychczas komplet punktów. Co ciekawe, ledwie 5 ligowych drużyn nie zaznało jeszcze smaku porażki. Optymizmu próżno obecnie szukać w Gdańsku i Szczecinie, za to powody do dumy mogą mieć sympatycy z Białegostoku czy Łodzi.

Jan Urban szybko znalazł klucz do nowego Górnika

Przed startem obecnego sezonu Górnik Zabrze stracił Lawrence’a Ennaliego oraz Adriana Kapralika. Dwóch kluczowych piłkarzy ofensywy, którzy decydowali o sposobie gry zabrzan. Styl był nastawiony na szybkie, bezpośrednie ataki i wykorzystanie przestrzeni za linią obrony rywala. Jan Urban dostosował się do materiału, który posiadał i największych atutów kadry zespołu, ale przed inauguracją nowych rozgrywek miał świadomość, że po zmianach w drużynie Górnik będzie musiał zmienić swój sposób gry. Trener zapowiadał, że wrócą do częstszego posiadania futbolówki i tworzenia ataków pozycyjnych.

REKLAMA

Sam start sezonu nie był najlepszy, ponieważ w meczu z Lechem (0:2) zaprezentowali się słabo, a zasłużony remis z Puszczą (2:2) można było odbierać jako stratę dwóch punktów, a nie zdobycie jednego. W meczu z Pogonią zobaczyliśmy taki Górnik, jaki zapowiadał Jan Urban. Portowcy przyjechali na Roosevelta i nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Michała Szromnika. Choć posiadanie piłki rozkładało się mniej-więcej po równo, to Trójkolorowi mieli zdecydowanie więcej sytuacji i dominowali w meczu. Jan Urban nie kazał długo czekać na kolejną wersję jego Górnika. Teraz rzecz w tym, aby taki poziom zespół utrzymał.

Górnik Zabrze 1:0 Pogoń Szczecin

Marek Papszun po powrocie do Rakowa wrócił do podstaw

Po wpadce przed własną publicznością z Cracovią zespół Marka Papszuna wrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując na wyjeździe GKS Katowice (1:0). W grze Rakowa po raz kolejny brakowało jednak czystej piłkarskiej jakości, a zwycięstwo zostało wyszarpane intensywnością, pressingiem, bieganiem i solidnością w defensywie. Można odnieść wrażenie, że Papszun po powrocie do Rakowa wrócił do fundamentów, bez których jego zespół nie może istnieć. Najpierw chce podkręcić śrubę pod względem fizycznym, sprawić, aby w grze bez piłki (pod względem taktycznym) jego zespół był najlepszy w Ekstraklasie i samą intensywnością zyskiwał już przewagę nad konkurentami. Sygnałem wysłanym światu przez Papszuna, że tak właśnie jest była wędka dla Jonathana Brauta Brunesa, nowego napastnika Rakowa, który 19 minut po wejściu z ławki został ściągnięty z boiska.

Canal+ Sport w serwisie X

Z drugiej strony, gra Rakowa w pierwszych kolejkach wygląda bardzo topornie, a w zespole są przecież piłkarze wysokiej klasy technicznej, którzy potrafią tworzyć przewagę z piłką przy nodze. Wyróżnia się Ante Crnac, dobre momenty ma także Gustav Berggren, ale jak na zespół mający ambicję odzyskać mistrzowski tytuł to na razie za mało. Częstochowianie starają się jednak przepychać mecze niestarannym utrzymywaniem się przy piłce i budowaniem widowiskowych akcji, a wygrywaniem pojedynków fizycznych, czy pressingiem. Z Motorem mieli 78% celności podań, tydzień temu z Cracovią – 79%, a w sobotę z GKS-em – 72%. Dla Papszuna na razie to prawdopodobnie nie ma jednak dużego znaczenia.

GKS Katowice 0:1 Raków Częstochowa

Lech jest jednym z głównych kandydatów do tytułu

Poprzedni sezon dla Kolejorza zakończył się kompromitacją. Włodarze zapowiadali letnią rewolucję, a przed startem sezonu kadra nie uległa wielkiej zmianie. W porównaniu do kadry z poprzednich rozgrywek nowymi postaciami grającymi w podstawowym składzie są Alex Douglas i Antoni Kozubal, a pomału do gry wprowadzani są Bryan Fiabema oraz Daniel Hakans. W ostatnich tygodniach odeszli natomiast: Filip Marchwiński, Jesper Karlstrom i Kristoffer Velde. W Poznaniu nadal mają znakomitą kadrę w skali naszej ligi, a teraz wreszcie pojawił się trener, który wie, jak to wykorzystać.

Canal+ Sport w serwisie X

W poprzedni weekend Lech przyjął na klatę mnóstwo cierpkich słów za porażkę z Widzewem, ale przyglądając się pełnym 90 minutom zespół Frederiksena zanotował solidny występ, jednak zapłacił za fatalne wejście w mecz. Potrafił wychodzić spod pressingu, przenosić grę w ostatnią tercję boiska i spychać rywali do głębokiej defensywy. Zwyciężając z Lechią (3:1), Kolejorz pokazał siłę. Niels Frederiksen kontynuuje grę w systemie, który w posiadaniu piłki przechodzi na 3-2-2-3, stara się kierować swoje akcje środkową strefą i w odpowiednim momencie uruchamiać skrzydła. W takim środowisku świetnie czuje się Kozubal, zyskał Sousa, korzysta Ishak i bardzo obiecujący występ z Lechią zaliczył Hotic.

Lech Poznań 3:1 Lechia Gdańsk

REKLAMA

Piast dał sygnał, by traktować go poważnie

Działacze Piasta Gliwice wytrzymali ciśnienie i pomimo rozczarowującego sezonu 2023/24 nie zdecydowali się na rewolucję. Wbrew spekulacjom medialnym Ariel Mosór czy Arkadiusz Pyrka pozostali (na razie) w klubie. Aleksandar Vuković nie dostał co prawda znaczących wzmocnień, ale pozwolono mu konsekwentnie realizować swoje zadania. Efekt na starcie sezonu jest naprawdę dobry. Piastunki pechowo pogubiły punkty z Cracovią, ale następnie zdołały pokonać faworyzowane drużyny Śląska Wrocław oraz Legii Warszawa. Szczególnie zwycięstwa na Łazienkowskiej, przeciwko rywalowi, który wydawał się w solidnej formie, wypada uznać za znaczący sukces.

Siłą Piasta była dyscyplina i konsekwencja. Oba gole padły po zagraniu, które staje się znakiem firmowym zespołu Vukovicia, czyli rozegraniu autu. Ofensywny zawodnicy Legii Warszawa zostali skutecznie zastopowani, co jeszcze niedawno wydawało się trudnym zadaniem. Jeśli do drużyny dołączy reprezentant Cypru Andreas Katsantonis, który ostatnio błyszczał skutecznością — Piast będzie mógł celować naprawdę wysoko. To już nie jest ten zespół, który notorycznie gubił punkty, remisując kolejne mecze. Gliwiczanie nauczyli się wygrywać i na starcie sezonu mają już na rozkładzie dwóch pucharowiczów.

Legia Warszawa — Piast Gliwice 1:2 

Widzew à la Myśliwiec aż chce się oglądać

Poniedziałkowy pojedynek Cracovii z Widzewem Łódź zostanie zapamiętany z powodu specyficznych akcji kibiców, którzy toczyli bój na dachu stadionu Pasów. Bez ironii — przy Kałuży można było jednak obejrzeć naprawdę ciekawe widowisko. Cracovia jako pierwsza strzeliła gola, ale Widzew nie odpuszczał i finalnie zdołał zanotować drugie zwycięstwo w sezonie. 7 na 9 możliwych punktów, to naprawdę znakomity rezultat. Wyniki to jedno, ale styl gry łódzkiej drużyny może się po prostu podobać. Widzewiacy z 34 spotkań z Danielem Myśliwcem na ławce trenerskiej zanotowali aż 30 ze strzelonym golem. W starciu z Pasami potrafili skutecznie odbierać piłkę na połowie rywala, wygrywać pojedynki 1 na 1 i kreować sytuacje bramkowe. Kibice przyzwyczajeni do sennych poniedziałkowych kopanin otrzymali ciekawe widowisko.

Cracovia — Widzew Łódź 1:3

źródło: WSZYSTKIE GOLE 3. KOLEJKI! | TOP MOMENTY | EKSTRAKLASA 2024/25 (youtube.com)

Co jeszcze działo się w 3. kolejce Ekstraklasy?

  • Jagiellonia zrobiła swoje, notując zwycięstwo nad Stalą Mielec. Adrian Siemieniec skorzystał z większości liderów, starając się pokazać, że czołowi piłkarze mogą grać co kilka dni.
  • Puszcza nadal nie zaznała smaku zwycięstwa, tym razem przegrywając w Lubinie. Niepołomiczanie są jedną z pięciu drużyn (obok Korony, Lechii, Stali i Śląska), które czekają na pierwszą ligową wygraną w obecnym sezonie.
  • Ivan Brkić po raz kolejny pokazał, że w Lublinie mieli nosa. 29-letni Chorwat w każdym trzech ligowych występów pokazał się z dobrej strony, będąc czołowym zawodnikiem Motoru.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ