Jagiellonia wygrywa przy Łazienkowskiej. Czarne chmury nad Goncalo Feio?

Biorąc pod uwagę wyniki spotkań ligowych z 2025 roku, Legia Warszawa zdobyła mniej punktów niż m.in. Radomiak Radom, Śląsk Wrocław czy Korona Kielce. Mimo gry w ćwierćfinale Ligi Konferencji i awansu do finału Pucharu Polski, Goncalo Feio nie może być pewny swojej przyszłości na ławce stołecznej drużyny. Co innego Adrian Siemieniec, który wzbudza sympatię niemalże każdego polskiego kibica i mimo niepowodzenia w pierwszym meczu z Realem Betis oraz prawdopodobnego fiaska walki o obronę tytułu mistrzowskiego, nikt w Białymstoku nie myśli o jego zwolnieniu. Nie zmieniłoby się to, nawet gdyby Jagiellonia przegrała niedzielny hit PKO BP Ekstraklasy przeciwko Legii Warszawa. Niepowodzenie legionistów dolałoby jednak paliwa do dyskusji o możliwym rozstaniu z Feio…

Jaga wykorzystała swój moment

Zanim mecz na dobre się rozpoczął, Siemieniec musiał dokonywać pierwszej zmiany. Kontuzjowanego Leona Flacha już w 5. minucie zastąpił Tomás Silva. Przez pierwsze pół godziny obserwowaliśmy klasyczny mecz walki, w którym działo się sporo, a zarazem żadna z drużyn nie zdołała oddać celnego strzału. Ten miał miejsce w 36. minucie, gdy Ilia Skhurin wykorzystał dośrodkowanie Maxiego Oyedele. Arbiter słusznie skorzystał z VAR-u i dostrzegł spalonego reprezentanta Polski. Białorusin nadal musiał czekać na pierwszego ligowego gola od listopada ubiegłego roku.

REKLAMA

Legia w kilka minut przebyła ścieżkę z nieba do piekła. Po nieuznanym golu drogę do siatki znalazł bowiem Darko Churlinov, zachowujący zimną krew po wcześniejszym uderzeniu Norberta Wojtuszka. Oddajmy, trafienie dla Jagiellonii Białystok było jedynym celnym strzałem w pierwszej połowie.

Po zmianie stron Skhurin ponownie pokusił się o trafienie i ponownie mógł pluć sobie w brodę — sędzia zauważył nieprawidłowe wznowienie gry z autu. Legia Warszawa próbowała walczyć o wyrównanie wyniku, ale Jagiellonia także miała swoje szanse, chociażby za sprawą Afimico Pululu. Z kolei Kacper Chodyna w 63. minucie sprawdził czujność Kacpra Tobiasza. Czas nie grał na korzyść gospodarzy, którzy próbowali angażować coraz większe siły do ofensywy. Niewiele jednak z tego wynikało. Z momentów godnych uwagi warto głównie przytoczyć kuriozalną zmianę Dušan Stojinovicia. Słoweniec wszedł na murawę w 81. minucie, ale zdołał zapracować na dwie żółte kartki i przedwcześnie odesłano go do szatni. Jagiellonia nie miała większych problemów z utrzymaniem prowadzenia i po raz pierwszy od 2025 roku wygrała przy Łazienkowskiej. A Legia? Wciąż walczy o Puchar Polski, ale to może być zbyt mało, by uniknąć letnich zmian w zespole i coraz więcej na to wskazuje – na ławce trenerskiej.

Legia Warszawa — Jagiellonia Białystok 0:1 (Churlinov 41′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,847FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ