Jagiellonia Białystok wygrywa po wyrównanym meczu

Piłkarską niedzielę z PKO BP Ekstraklasą kończyliśmy starciem na Podlasiu. Jagiellonia Białystok gościła na swoim obiekcie beniaminka z Katowic i miała do wyrównania rachunki z jesieni. W 6. kolejce dość niespodziewanie bowiem GieKSa ograła na Bukowej mistrza Polski 3:1. Teraz gdy wyścig o mistrzostwo wkracza w decydującą fazę, takie wpadki ekipie Adriana Siemieńca nie mogły się już przydarzać.

Na dodatek Duma Podlasia była podrażniona ostatnią porażką w Pucharze Polski z Legią Warszawa (1:3) oraz jedynie remisem z Cracovią (2:2), pomimo prowadzenia już 2:0.

REKLAMA

Ale w meczu na stadionie w Białymstoku od początku sprawiał wrażenie dosyć wyrównanego. Zarówno Jagiellonia, jak i GKS Katowice chciały grać swoją piłkę, czyli rozgrywanie piłki od tyłu. Różnica była jedna, ale kolosalna. GieKSa nie tworzyła sobie groźnych sytuacji, zaś Jaga wręcz przeciwnie. Już na początku po złym rozegraniu piłki Martena Kuuska z prawej strony dobrze dogrywał Norbert Wojtuszek, ale jego centry nie zdołał przeciąć żaden z jego kolegów. Później znów szybki atak gospodarzy zakończył się zagrożeniem, gdy próba Jesusa Imaza po rykoszecie trafiła w poprzeczkę. Sytuacji mniej groźnych było więcej, ale defensywny monolit drużyny trenera Rafała Góraka sprawował się bardzo dobrze. Najczęściej było widać jego centralną postać – Arkadiusza Jędrycha, który przyjął na ciało parę prób rywali.

Linia obrony GieKSy zaspała raz i Jagiellonia Białystok skrzętnie to wykorzystała. Wrzutkę z rzutu rożnego przedłużył głową Imaz, Kuusk podjął nieskuteczną próbę wybicia piłki, przez co w konsekwencji do bramki z bliska trafił Taras Romanczuk. Jaga zasłużyła na tę bramkę i od 36. minuty prowadziła jedną bramką.

Jagiellonia Białystok nie bez problemów dowiozła wynik

Prowadzenie to jedno, ale białostoczanie chcieli podwyższyć wynik, aby nie narazić się na problemy tak jak przed tygodniem w Krakowie. GKS wciąż jednak trzymał się konsekwentnie swojej najmocniejszej cechy – szczelnej obrony. Goście rzadko zapuszczali się pod bramkę Sławomira Abramowicza, a jeśli już to robili, to nie było z tego efektów. Pierwszy celny strzał oddali dopiero w drugiej połowie. Za to Jagiellonia Białystok potrafiła zaskoczyć. Afimico Pululu raz sprawdził Dawida Kudłę, a groźną kontrę Imaza i Mikiego Villara skasował w ostatniej chwili dobrze powracający Borja Galan.

Jednak dla GieKSy nie wszystko było stracone, a impuls do gonienia wyniku dali wchodzący z ławki Filip Szymczak i Dawid Drachal. Obaj wnieśli dużo świeżości do gry swojej drużyny, a także potrafili dobrze uderzyć na bramkę. Próba Szymczaka z dystansu była niecelna, za to główka Drachala to właśnie wspomniany pierwszy celny strzał drużyny z Katowic. Tylko refleks i szybka reakcja Abramowicza sprawiła, że GieKSa nie doprowadziła do remisu. Jagiellonia miała kłopoty z kontrolowaniem meczu, co mogło zwiastować problemy.

Mecz wkraczał w decydującą fazę, a na boisku robiło się coraz ciekawiej. Z drzemki obudzili się białostoczanie i dwukrotnie uderzali na bramkę strzeżoną przez Kudłę. Szczególnie ta druga próba w wykonaniu Darko Churlinova mogła się podobać. Zejście ze skrzydła w stylu Cristiano Ronaldo i uderzenie w poprzeczkę. GKS-owi Katowice udało się trafić do siatki, ale bramka Galana nie została uznana ze względu na faul Oskara Repki na Abramowiczu.

Jagiellonia Białystok udanie zrewanżowała się katowiczanom za porażkę z początku sezonu i utrzymała dystans do Lecha Poznań. GKS może sobie trochę pluć w brodę, bo mecz był, chociażby do zremisowania.

Jagiellonia Białystok – GKS Katowice 1:0 (Romanczuk 36′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,796FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ