Jack Grealish: „Nie mogę złapać oddechu po tym, co mówią niektórzy eksperci”

Po pierwszym mocno przeciętnym sezonie w barwach Manchesteru City Jack Grealish musiał nasłuchać się i przeczytać o sobie wiele negatywnych opinii sugerujących, że jest transferowym flopem. W obecnych rozgrywkach Anglik udowodnił jednak, że jest znakomitym piłkarzem i potrzebował czasu, aby dostosować się do sposobu gry zespołu. W wywiadzie udzielonym „Daily Mail” 27-latek zdradza, jak wyglądała jego adaptacja w drużynie Pepa Guardioli.

REKLAMA

Jack Grealish po transferze nie był sobą

Przejście z Aston Villi, w której Anglik był niekwestionowaną gwiazdą do zespołu, w którym jest jednym z wielu było dla Grealisha trudne. – Byłem trochę pod wrażeniem bycia w Manchesterze City, byłem trochę nieśmiały. Nie pod względem osobowości, ale na boisku. Ludzie krzyczeli: „Jack, podaj!”, a ja myślałem sobie „O k***a, to [Kevin] De Bruyne, lepiej będzie jak mu podam – opowiada Grealish tłumacząc, że na początku w Manchesterze City nie był sobą.

Mimo to wielu ekspertów krytykowało 27-latka za zbyt długie holowanie piłki. Argumentowali, iż w zespole Pepa Guardioli trzeba szybko wymieniać podania, grać na 1-2 kontakty, a Grealish lubi przytrzymać futbolówkę. – Nie mogę złapać oddechu po tym, co mówią niektórzy eksperci… – ripostuje Jack Grealish. – Graeme [Souness] był niewiarygodny. Ale zwykł mówić, że zbyt długo trzymałem piłkę. Odpowiadałem: „Stary, gram dla Villi”. Przez wiele czasu nie mieliśmy piłki, więc kiedy ją mieliśmy, menedżer mówił mi, żebym ją trzymał.… Tak samo jest w Manchesterze City . Wszyscy postrzegają Pepa [Guardiolę] jako „tiki-taka menedżera”, ale przed wyjazdowym meczem z Bayernem w Lidze Mistrzów powiedział: „Wiesz, co to znaczy mieć jaja? Chodzi o to, aby przytrzymać piłkę, uspokoić grę”. Więc robisz to i jesteś krytykowany. To dziwne – mówi skrzydłowy Manchesteru City… i trudno się z nim nie zgodzić. Krytykowanie zawodnika za to, że korzysta z jednego ze swoich największych atutów mija się z celem.

Co się zmieniło?

W obecnym sezonie Jack Grealish jest jednym z pierwszych nazwisk na liście Pepa Guardioli przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Z 23 ostatnich meczów aż 21 razy znajdował się w podstawowym składzie. Wyjątkiem były jedynie spotkania Pucharu Anglii. W Premier League w tym sezonie więcej minut uzbierali Rodri, Ederson, Haaland, Gundogan, De Bruyne, Akanji i Bernardo Silva, a przecież Grealish ma poważną konkurencję w postaci Phila Fodena. – Czuję, że menedżer naprawdę mi ufa. Z Fulham nie rozegrałem najlepszego meczu, ale Pep [Guardiola] trzymał mnie na boisku, ufając mi. Mówił: „Jack, opanuj piłkę, utrzymuj ją, wygrywaj faule”. Więc wracasz do domu i czujesz się szczęśliwy. To jest to, o czym marzyłem. Grać w każdym meczu dla tak ważnej drużyny w tak ważnym momencie – mówi 27-latek.

Jack Grealish zwraca też uwagę na to, że zwiększyła się jego pewność siebie na boisku, że nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki w podobny sposób, w jaki robił to w koszulce Aston Villi. – Teraz widzę tych chłopaków [z Manchesteru City] jako moich przyjaciół i pokazuję: 'Daj mi piłkę’. Domagam się jej. Nadal chciałbym zdobywać więcej bramek. Moje asysty – nie próbując się wywyższać – mam teraz 11 i nie wykonuję stałych fragmentów gry. Ale nie chodzi tylko liczby – opisuje reprezentant Anglii.

Jack Grealish jest kolejnym przykładem, że nie warto oceniać zawodników, szczególnie ofensywnych, po pierwszym roku pracy z Pepem Guardiolą. Hiszpański szkoleniowiec daje zawodnikom czas, aby dostosowali się do wymagań i nabrali pewności siebie na boisku, a potem wszystko funkcjonuje jak należy. Po boiskach Premier League znów biega Jack Grealish, którego pamiętamy z Aston Villi. Choć obecnie jest już bardziej ukształtowany pod filozofię gry Guardioli.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ