IO: Nic z tego. Polki przegrały z Amerykankami

Kobieca reprezentacja Polski w XXI wieku tylko dwukrotnie wystąpiła na igrzyskach olimpijskich. Turniej w 2008 roku możemy przemilczeć, trwające zawody w Paryżu zapowiadały się jednak obiecująco. Przed ćwierćfinałowych pojedynkiem z USA mogliśmy wierzyć, że biało-czerwone pójdą w ślady mężczyzn, którzy awansowali do półfinału.

Dwa sety z marnym początkiem

Amerykanki szybko wypracowały przewagę, w czym dużą rolę odgrywał brak skuteczności polskich siatkarek, które nie potrafiły kończyć ataków. Wynik 1:5 mógł budzić niepokój, jednak blok Martyny Łukasik pozwolił zmniejszyć straty do dwóch punktów. Co z tego, skoro dwie kolejne akcje to przebicie piłki na amerykańską stronę oraz uderzenie w aut. Nic dziwnego, że przy stanie 3:8 mieliśmy pierwszą przerwę na żądanie. Trudno nie odnieść wrażenia, że biało-czerwone potrzebowały dłuższej chwili, żeby przypomnieć sobie o własnych atutach. Parafrazując komentującego spotkanie Tomasza Swędrowskiego, po cichutku odrabialiśmy straty, dochodząc do stanu 11:15. Różnicę robiła zwłaszcza Agnieszka Korneluk. Pościg pozwolił dojść na 16:19, jednak ostatecznie sen skończył się zwycięstwem zawodniczek z USA 22:25.

REKLAMA

Opisując drugiego seta, moglibyśmy skopiować część zapisu z pierwszego. Fatalny początek (0:5), ambitny pościg (7:11) i bardzo słaba skuteczność w ataku. Kończenie akcji skrzydłami przynosiło nam gigantyczne problemy. Były przebłyski (udany blok, dobra akcja środkiem), by po chwili po prostu przebić piłkę na stronę rywalek czy uderzyć daleko w aut. Chcąc walczyć o półfinał igrzysk olimpijskich, trzeba mieć niski margines błędu, tymczasem nasza gra w ćwierćfinale była mocno poniżej oczekiwań. Im dłużej gra drugi set, tym gorzej dla Polek, które nie potrafili zatrzymać ataków Amerykanek, a jednocześnie same nie kończyły akcji. Rezultat 14:25 oddaje wszystko.

Trzeci set to w końcu innym początek niż kilka punktów straty

Co więcej, to Polki prowadziły 5:0, pokazując, że nie składają jeszcze broni. Oczywiście, Amerykanki, które musiały przejść rolę biało-czerwonych z wcześniejszych setów podjęły walkę o odrobienie strat. Polki utrzymywały jednak wyrównaną batalię i nie pozwalały przeciwniczkom na dłuższe serie punktowe. Stefano Lavarini zareagował dopiero przy stanie 11:8. Wydawało się, że mamy kontrolę, jednak szybko zrobiło się 13:13. Zmarnowana przewaga odbiła się na grze Polek, które nie wykorzystały swojego momentu i przegrały 20:25. Przykro, bowiem wydaje się, że Amerykanki wcale nie grały wybitnego meczu i przy lepszej postawie Polek można było powalczyć o coś więcej niż porażka 0:3. Nie ma powodów do rozpaczy, można czuć niedosyt. Oby stał się paliwem napędowym do dalszego rozwoju tego zespołu.

źródło: Eurosport Polska on X

Polska — USA 0:3 (22:25, 14:25, 20:25)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,662FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ