W rozgrywanym dzisiaj meczu trzeciej rundy Hubert Hurkacz podejmował Alexa De Minaura. Było to ich trzecie spotkanie, wcześniej każdy z nich wygrywał po razie. Teraz jednak nasz reprezentant odniósł bardzo bolesną porażkę i zakończył swój występ w kalifornijskim tysięczniku.
Pierwszy set był naprawdę wyrównany, ale tylko do pewnego momentu. W siódmym gemie Australijczyk przełamał Hurkacza do trzydziestu i wyszedł na prowadzenie. Potem Polak miał jedną szansę na odłamanie rywala, ale ten wybronił się wtedy kapitalnym serwisem. Następnie De Minaur wykorzystał pierwszą piłkę setową i tym samym zamknął pierwszą partię wynikiem 6:4.
Druga odsłona okazała się katastrofą dla Huberta. Już w pierwszym gemie stracił swoje podanie i przegrywał. W trzecim i piątym gemie sytuacja się powtórzyła i nasz reprezentant z potrójnym przełamaniem tracił do Australijczyka aż pięć gemów. Następnie De Minaur bez żadnych problemów zakończył mecz swoim serwisem.
Tym samym nasz jedyny zawodnik w męskiej części imprezy Indian Wells zakończył swoje zmagania na etapie trzeciej rundy.
Alex De Minaur w 1/8 finału zmierzy się z Fransisco Cerundolo, który pokonał dzisiaj w dwóch setach pogromcę Novaka Djokovica: Botica Van De Zandschulpa.
Co dalej z Hubertem Hurkaczem?
Polak uda się teraz na Florydę, gdzie będzie brał udział w kolejnym turnieju rangi ATP Masters 1000. Miami, bo o tej imprezie mowa jest dla Hurkacza zdecydowanie bardziej szczęśliwe. W 2021 roku zdobył tam tytuł, pokonując w finale obecnego lidera światowego rankingu – Jannika Sinnera. A w 2022 przegrał dopiero w półfinale po dobrym meczu z Carlosem Alcarazem.
W zeszłym roku odpadł trochę wcześniej, bo na etapie 1/8 finału. Była to porażka po trzysetowym boju z Grigorem Dimitrovem, a dokładnie w tie-breaku decydującej partii.
Po grze, którą Polak dzisiaj zaprezentował możemy mieć powody do niepokoju o formę naszego zawodnika. Trzeba mieć jednak na uwadze, że cały czas pracuje on ze swoim nowym sztabem trenerskim (Nicolás Massú i Ivan Lendl) i być może potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby zmienić niektóre elementy w swojej grze i taktyce.
Miejmy nadzieję, że w Miami zobaczymy już zupełnie innego Huberta, z lepszym nastawieniem i wiarą w siebie. Na pewno wszyscy życzymy sobie powtórki rezultatu sprzed czterech lat i trzymamy kciuki za naszego reprezentanta.
Turniej ATP Masters 1000 w Miami startuje już 19 marca.