Dwa powody, przez które Bayern rozstaje się z Nagelsmannem

Zwolnienie Juliana Nagelsmanna nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone, ale niemieccy dziennikarze rozkładają już temat na czynniki pierwsze. Christian Falk przekazał, że dotychczasowy trener Bayernu Monachium został zaskoczony podczas krótkiego wypoczynku w Austrii. Informacja o decyzji klubowych władz miała być dla niego wielkim szokiem, bowiem nie otrzymywał wcześniej sygnałów, że może dojść do rozstania. Wydaje się jednak, że zmiana trenera dokonuje się z dwóch powodów.

Bayern miał poprawiać marny bilans w 2023 roku, a przegrał z Leverkusen

Z perspektywy całego sezonu, Bawarczycy nie mają powodów do obaw i dalej liczą się w grze o każde możliwe trofeum. W samym 2023 roku uzbierali jednak ledwie 18 punktów na 30 możliwych. To tyle samo co… 1.FSV Mainz 05, a mniej niż Bayer Leverkusen, Union Berlin czy Borussia Dortmund. Mistrzowie Niemiec chcą mierzyć wysoko, przez co poprzeczka oczekiwań nie może być zniżana. Niedawna porażka z Bayerem Leverkusen miała pokazać, że w zespole nie ma chęci, by wygrywać za wszelką cenę. Mimo niezadowalającej skuteczności punktowania w lidze, Bawarczycy zbyt łatwo odpuścili ten mecz. Porażka sama w sobie nie była tak bolesna, jak świadomość, że Bayern podszedł do pojedynku bez odpowiedniego zaangażowania.

REKLAMA

Brak reakcji Nagelsmanna na taki stan rzeczy miał być głównym powodem, przez który jego notowania u działaczy mocno spadły. Niemieccy dziennikarze nie bez powodu podkreślają, że po przegranym spotkaniu szkoleniowiec nie pozostał w Monachium, a wyjechał na narty do Austrii. Naszym zdaniem to duża przesada, ale nietrudno wyczuć sugestię — po klęsce z Leverkusen oczekiwano ciężkiej pracy, a nie odpoczynku. Temat jest o tyle populistyczny, że większość piłkarzy Bayernu i tak wyjechała na zgrupowania swoich kadr. Zauważmy, co podkreślają dziennikarze „kickera” – trener miał zrezygnować ze spotkania ze sztabem, podczas którego mecz z Bayerem byłby analizowany.

źródło: twitter/iMiaSanMia_en

Powodem numer dwa jest Thomas Tuchel

Były szkoleniowiec m.in. Chelsea i PSG ma być najmocniejszym nazwiskiem na rynku trenerskim, a zarazem takim, które bardzo interesowało Bayern. Względem rosnącego zainteresowania jego osobą ze strony Realu Madryt i Tottenhamu, uznano, że jeśli Bawarczycy nie zaczną działać szybko, Tuchel zwiąże się z innym klubem. Brzmi banalnie, ale obecność na rynku trenerskim idealnego kandydata na zastąpienie Nagelsmanna, a zarazem potencjalna utrata go na rzecz innych drużyn z pewnością zadziałały na proces decyzyjny w Monachium. Zapewne w Bawarii uznano, że to ostatni moment, by zdecydować się na Tuchela, bo lada moment będzie już za późno.

źródło: twitter/iMiaSanMia

Niechęć do Nagelsmanna rosła i najwyraźniej przekroczyła punkt krytyczny. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby Bayern nie miał gotowego kandydata na jego następcę. Zatrudnienie Tuchela traktowane będzie jako sygnał dla piłkarzy, że w klubie nie ma akceptacji na półśrodki i łatwe przechodzenie do porządku dziennego po porażkach. Jak pokazać wszystkim, że ma się mocarstwowe ambicje? Zwalniając dobrego trenera i zastępując go jeszcze lepszym. Wiele drobnych czynników „podgryzało” Nagelsmanna, a dwa powyższe najprawdopodobniej okazały się decydujące.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,708FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ