Co za historia! Samobój w doliczonym czasie rozstrzygnął francuski klasyk

Choc des Olympiques, czyli Olimpijskie Starcie zaserwowała nam na koniec weekendu Ligue 1. Do Lyonu wybrała się drużyna z Marsylii, aby dać odpowiedź Lens, które w tej kolejce wygrało. Zespół OL również miał o co walczyć. Po fatalnym początku sezonu Les Gones są na fali wznoszącej i mają realną szansę zająć miejsce gwarantujące grę w Europie.

REKLAMA

Spotkanie rozpoczęło się bardzo niemrawo

Obie drużyny starały się wyczuć rywala. Gospodarze więcej operowali piłką, lecz schowany na własnej połowie zespół gości nie pozwalał na wiele. Mecz otworzył się trochę dopiero po około dwudziestu minutach, kiedy to OM odważniej zaatakowali i zmusili drużynę Laurenta Blanca do błędów. Lyon próbował swoich sił w ataku pozycyjnym, ale z marnym skutkiem. Gdy wydawało się, że do szatni obie drużyny będą schodzić bez bramki, zaskoczyli Fokajczycy. Po otrzymaniu długiego podania świetnie odnalazł się Sanchez, który wystawił piłkę do niemal pustej bramki dla Undera. Turkowi pozostało tylko dołożyć nogę i cieszyć się, że pokarał rywali tuż przed przerwą.

Po zmianie stron obie drużyny przyspieszyły grę. Drużyna znad Rodanu swoimi atakami raz po raz starała się skruszyć mur zawodników znad Morza Śródziemnego. Skutkowało to głównie stałymi fragmentami gry, z których nie było zbyt wiele strzałów. Goście swoich szans upatrywali w szybkich kontrach. W 65. minucie Under miał świetną okazję, aby podwyższyć prowadzenie i zdobyć drugą bramkę, lecz Lopes był dzisiejszego dnia w świetnej dyspozycji i po raz kolejny uratował swoich kolegów. Jako że niewykorzystane sytuacje się mszczą, to trzy minuty później Les Gones doprowadzili do wyrównania. Tolisso wrzucił piłkę w pole karne, a akcję wykończył niezawodny Lacazette. Dla Francuza było to dwudzieste trafienie w obecnym sezonie i pokazuje, że walka o tytuł króla strzelców będzie toczyć się do ostatniej kolejki.

Drużyna trenera Tudora rzuciła się do ataku, ponieważ remis ustawiał OM na trzeciej pozycji za Lens. Kilka ataków poważnie zagroziło bramce gospodarzy, lecz na posterunku stał niezawodny Lopes, który dwoił się i troił między słupkami, nie pozwalając OL na utratę punktu. Kiedy wydawało się, że już nic nie jest w stanie zmienić wyniku spotkania, w ostatniej akcji meczu obrońcy Lyonu wybijając piłkę z własnego pola karnego trafia w Gusto, po czym piłka wpadła do bramki gospodarzy.

Ta kuriozalna sytuacja dała zwycięstwo gościom, którzy przez całą drugą połowę bombardowali brakarza OL, a został on pokonany przez błędy własnych kolegów

Marsylia wygrywa w Lyonie pierwszy raz od 2007 roku i przeskakuje Lens w tabeli. Walka do końca opłaciła się. Za dwa tygodnie Fokajczyków czeka najważniejszy mecz tej części sezonu, czyli bezpośrednie starcie z drużyną Przemysława Frankowskie, które najprawdopodobniej zdecyduje o miejscach na podium. OL zajmuje obecnie 7. miejsce i dzisiaj niemal podtrzymało serię bez porażki. Jeżeli trener Blanc chce myśleć o europejskich pucharach, nie może sobie pozwolić na taki kabaret w obronie.

źródło: twitter/CANALPLUS_SPORT

Ol. Lyon – Ol. Marsylia 1:2 (Lacazette 68′ – Under 44′, Gusto (sam.) 90+2′)

Autor: Emil Świątek

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ