Bukayo Saka to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. 5 wniosków po 21. kolejce Premier League

Kolejna seria gier w Premier League i za nami i znowu głównym tematem rozmów jest Arsenal, który zrobił kolejny krok w drodze po mistrzostwo Anglii wygrywając z Manchesterem United. Indywidualnie natomiast – również znowu – błysnął Erling Haaland strzelając czwartego hat-tricka w tym sezonie Premier League. Co jeszcze działo się w miniony weekend na angielskich boiskach?

Newcastle potrzebuje więcej jakości w ofensywie

0:0 z Leeds, 0:0 z Arsenalem 1:0 z Fulham i 0:0 z Crystal Palace. W ostatnich 4 ligowych meczach Newcastle strzeliło tylko jednego gola, co – nawet przy zachowaniu kompletów czystych kont – zabrało im 6 punktów, które mogą okazać się arcyważne w kontekście walki o grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Trend po jest niepokojący, ponieważ przed Mistrzostwami Świata zespół Eddiego Howe’a miał statystycznie najlepszą ofensywę ligi. Od wrześniowej przerwy na reprezentację do wstrzymania ligi spowodowanej mundialem Newcastle strzeliło najwięcej bramek (21 w 8 meczach) i miało najwyższy współczynnik goli oczekiwanych. Po restarcie ligi mają problem z trafieniem do siatki mimo, że 3 z 4 zespołów, przeciwko którym się mierzyli nie ma ponadprzeciętnej defensywy w skali Premier League.

REKLAMA

Czego brakuje Newcastle? Przede wszystkim – jakości indywidualnej z przodu. Eddie Howe wykonał niesamowitą pracę stwarzając z solidnych wyrobników (+ Bruno Guimaraes czy Kieran Trippier) zespół punktujący na poziomie strefy Ligi Mistrzów, ale to ciągle nie jest skończony produkt. Almiron po MŚ nie utrzymał tak dobrej dyspozycji, a Callum Wilson po ostatniej kontuzji (mimo, że w swojej karierze miał ich mnóstwo) wygląda przeciętnie. Trend jest niepokojący, ale zawodzi też skuteczność (łączne xG z tych 4 meczów to 7,15), więc myślę, że Eddie Howe coś wymyśli, a Newcastle się podniesie.

Erling Haaland szybko odpowiedział na pojawiające się wobec niego wątpliwości

Po ostatnich meczach, w których gra Manchesteru City nie wyglądała najlepiej w wątpliwość poddawany był nawet najlepszy strzelec w całej Europie, Erling Haaland. Wskazywano, że to nie jest napastnik typowy dla sposobu gry zespołów Pepa Guardioli, że kiedy zespołowi nie idzie, a on jest odcięty od gry nie potrafi samemu zrobić coś z niczego. Na popularnym kanale Youtube’owym „Tifo IRL” pojawił się nawet film zatytułowany „Czy Erling Haaland uczynił Manchester City gorszym?”. Nawet jeśli wydaje Wam się to śmieszne – coś musiałoby być na rzeczy.

W niedzielnym spotkaniu na Etihad Stadium sam zainteresowany udzielił najlepszej możliwej odpowiedzi. Haaland strzelił wszystkie trzy gole w wygranym 3:0 meczu. Po osiemnastu ligowych meczach (w dwóch nie zagrał z powodu kontuzji) ma na koncie już 25 goli. To wynik, który w poprzednim sezonie zagwarantowałby mu tytuł króla strzelców. Dla Norwega był już to czwarty hat-trick w obecnym sezonie. Haaland jest na dobrej drodze, aby pobić wiele strzeleckich rekordów w Premier League i zawiesić poprzeczkę na poziomie nieosiągalnym dla jego następców. Erling Haaland może nie jest napastnikiem o wymarzonym profilu Guardioli, ale jeśli zespół gra na swoim optymalnym poziomie – on wykręca liczby, do których nikt nie jest w stanie doskoczyć.

Bukayo Saka to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie

Arsenal wygrał z Manchesterem United (3:2) po szalonym meczu i utrzymuje dość bezpieczną przewagę nad wiceliderem z drugiej części Manchesteru. Jak zwykle – był to triumf całego zespołu, w którym wyróżniało się kilka postaci. O Eddiem Nketiahu możecie przeczytać na naszej stronie osobny tekst, a tutaj chcemy skupić się na Bukayo Sace. 21-latek z Manchesterem United strzelił pięknego gola zza pola karnego, był głównym motorem napędowym akcji Arsenalu wygrywając pojedynki na skrzydle lub przyspieszając ataki podaniem, a także często wracał do defensywy.

Bukayo Saka nie ma takiego hype’u w mediach, jak Jude Bellingham, Jamal Musiala, Pedri, Gavi, Vinicus, czy Foden, a to zdecydowanie jeden z największych talentów młodego pokolenia. Dziś Bukayo Sakę trzeba postrzegać jako jednego z najlepszych piłkarzy na całym świecie. Skrzydłowy Arsenalu przez cały sezon trzyma równą, bardzo wysoką dyspozycję. W Premier League ma już 7 goli i 7 asyst, a liczby nigdy nie były jego jedynym i największym atutem. Mikel Arteta zawsze może liczyć na Sakę, który mimo 21 lat jest liderem zespołu i w każdym meczu potrafi zrobić różnicę indywidualną. Kiedy Kanonierzy dążą do strzelenia bramki, a rywal broni się głęboko wówczas największa odpowiedzialność zazwyczaj spoczywa właśnie na barkach Saki. O tym, czy Bukayo dźwiga tą presję najlepiej świadczy tabela.

Everton uruchomił plan awaryjny w walce o utrzymanie w Premier League

Stało się to, co było nieuniknione – Frank Lampard został zwolniony z funkcji trenera Evertonu. Porażka z West Hamem była dziesiątym kolejnym meczem bez zwycięstwa dla The Toffees, więc decyzja ta jest jak najbardziej uzasadniona, ponieważ projekt Lamparda zmierzał donikąd. Miała być ofensywna gra i atrakcyjna piłka, ale z planów nic nie wyszło. Everton w obecnym sezonie jest zespołem nijakim, szukającym swojej tożsamości, nie mającym na siebie pomysłu. Nowy menedżer będzie musiał to zmienić.

Działacze na Goodison Park muszą zadać sobie jednak pytanie: dlaczego kolejny trener nie spełnia oczekiwań w ich klubie? Czy to oni nie potrafią trafić ze szkoleniowcem czy warunki pracy w Evertonie są tak trudne? W tym przypadku ryba zdecydowanie psuje się od głowy. The Toffees od dłuższego czasu proszą się już o spadek, a próby ratowania go efektem nowej miotły to tylko odwlekanie w czasie nieuniknionego. Nieudana przygoda Lamparda powinna być pretekstem dla władz, aby przeprowadzić większe zmiany w klubie, ale – nie łudźmy się – to jest Everton.

Harry Kane ciągnie Tottenham za uszy

Na zakończenie 21. kolejki Premier League Tottenham wygrał 1:0 z Fulham na Craven Cottage. To był jednak kolejny mecz zespołu Antonio Conte, po którym kibice – jeśli nie są niezadowoleni – to mogą mieć mieszane odczucia. Dziś strach pomyśleć, gdzie byłby Tottenham bez Harry’ego Kane’a. Anglik po raz kolejny uratował punkty Kogutom strzelając gola z niczego. Dla 29-latka było to już 16. trafienie w tym sezonie Premier League i wyrównanie klubowego rekordu Jimmy’ego Greavesa w liczbie strzelonych goli w barwach Kogutów.

REKLAMA

W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje, że Tottenham po zakończeniu okienka transferowego będzie chciał przystąpić do rozmów o nowym kontrakcie z Harrym Kanem, a sam zawodnik ma być otwarty na przedłużenie umowy. Biorąc pod uwagę poziom gry jego kolegów z zespołu z obecnego sezonu – Kane zdecydowanie zasługuje na lepsze otoczenie. 16 trafień w 21 meczach w zespole, który często jest nastawiony zbyt defensywnie to wynik, który świadczy o niezwykłej klasie 29-latka. Gdyby nie Erling Haaland, który totalnie zaburzył perspektywę na liczby – Kane zbierałby o wiele więcej pochwał za obecny sezon.

Co jeszcze działo się w 21. kolejce Premier League?

  • Chelsea zremisowała z Liverpoolem 0:0. To był piąty remis z rzędu w bezpośrednich pojedynkach tych zespołów. Poziom spotkania dobrze oddawała obecną pozycję w tabeli obu klubów
  • Pierwszy punkt po wznowieniu rozgrywek zdobyło także Leicester remisują z Brighton (2:2). Bardziej pozytywną wiadomością dla fanów Lisów niż to spotkanie, w którym gra nie wyglądała za dobrze jest jednak powrót Jamesa Maddisona po kontuzji
  • Pierwszy punkt i pierwszą bramkę po Mistrzostwach Świata zdobyło Bournemouth w meczu z Nottingham Forest. Dla zespołu Steve’a Coopera to natomiast czwarty mecz z rzędu bez porażki
  • W „meczu Jana Bednarka” Aston Villa wygrała 1:0 z Southampton. The Villans pod wodzą Unaia Emery’ego w 7 meczach zdobyli aż 16 punktów, ale ich gra nie wygląda tak dobrze, jak sugeruje to statystyka

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,781FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ