Bernabeu eksplodowało – Real zwyciężył z PSG po hattricku Benzemy!

Cóż to był za mecz! Po pierwszej połowie chyba nikt nie spodziewał się, że wydarzenia po przerwie ulegną tak dramatycznej zmianie. Real Madryt z Karimem Benzemą na czele pokazał, co oznacza definicja „wielkiego klubu”. Zapraszamy na krótki komentarz tego niesamowitego spotkania!

REKLAMA

PSG zdawało się mieć wszystko pod kontrolą

Zawodnicy Realu Madryt wyszli na ten mecz niesamowicie zmotywowani. Było to widać od samego początku. Bardzo wysoko naciskali rywali, grali z dużą intensywnością i próbowali narzucić PSG swoje warunki gry.

Paryżanie początkowo byli dosyć głęboko cofnięci, ale z biegiem czasu radzili sobie coraz śmielej. Bardzo często widzieliśmy pojedynki biegowe Mbappe z obrońcami Realu. Królewscy mieli spore problemy z upilnowaniem Francuza. W sytuacji z 34 minuty Real przed stratą gola uratował jeszcze minimalny spalony. 5 minut później Mbappe ostatecznie dopiął swego i wyprowadził PSG na prowadzenie. Real stać było jeszcze na małe zrywy, ale nie udało im się przed przerwą doprowadzić do wyrównania.

Karim, Karim, Karim!

Real drugą połowę zaczął spokojniej niż pierwszą, ale rozpędzał się z każdą akcją. Przy bramce wyrównującej Benzemy ogromnie pomógł Królewskim Donnarumma. Włoch przeliczył się przy pojedynku z Francuzem, przez co PSG straciło piłkę blisko bramki. Goście już nie mieli tak wielu okazji jak w pierwszej części gry. Byli spychani do głębokiej defensywy i momentami mieli spore problemy z powstrzymywaniem akcji Realu.

To, co wydarzyło się między 76 a 78 minutą przerosło wszelkie oczekiwania kibiców Los Blancos. Karim Benzema zdobył w dwie bramki w ciągu 3 minut i wyciągnął Real z piekła do piłkarskiego nieba. Królewscy do ostatniego gwizdka nie oddali już PSG kontroli nad meczem. Ba! Mieli jeszcze nawet okazje na podwyższenie prowadzenia! Real Madryt w perfekcyjny sposób odpowiedział dzisiaj wszystkim swoim krytykom.

Real dał PSG „lekcję wielkości”

Dla PSG po raz kolejny z rzędu miał to być sezon, w którym pokażą że nie należy z nich drwić. Kolejny rok, w którym mieli powalczyć o upragnione przez szejków trofeum Ligi Mistrzów. I ponownie, zespół stawiany od samego początku w gronie faworytów, odpadł na przeklętym dla siebie etapie 1/8 finału. Real Madryt dał dzisiaj paryżanom bolesną lekcję tego, co w futbolu liczy się znacznie bardziej od pieniędzy. To wspaniali kibice, atmosfera która wylewa się na całe miasto. To serce do gry, zaangażowanie i ambicja wyciągnięte na 100, a nawet 150%. To poczucie, że wszystko jest możliwe i popuszczenie wodzy fantazji w momencie, kiedy teoretycznie nie powinno być na to miejsca.

PSG prowadziło 2:0 w dwumeczu, miało wszystko w swoich rękach i to zaprzepaściło. Cały piłkarski świat znowu będzie wyśmiewał twór złożony z gwiazd, które nie układają się w jedną konstelację. Kylian Mbappe zapewne najchętniej nie opuszczałby już Madrytu. Jeśli ktokolwiek miał jeszcze jakieś wątpliwości, co do tego, czy Francuz powinien zostać w PSG, dostał jednoznaczną odpowiedź. Real to synonim rozgrywek Ligi Mistrzów. Ich własne podwórko, na którym nie można im odpuścić nawet na moment. Paris Saint-Germain to zrobiło i poznało swoje właściwe miejsce w szeregu. To status nieudolnej aspiracji do wielkości, o której w przeciwieństwie do Realu PSG może jedynie pomarzyć. Wielkości nie da się kupić, na to trzeba sobie zasłużyć.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ