Barca vs Real – Pierwsze El Clasico po odejściu Messiego i Ramosa

Już jutro o godzinie 16:15 dojdzie do 247 starcia FC Barcelony z Realem Madryt. Jeszcze w kwietniu tego roku nie zdawaliśmy sobie sprawy z faktu, że po raz ostatni oglądamy Leo Messiego w hiszpańskim klasyku. A także, że nie ujrzymy w nim już nigdy więcej Sergio Ramosa. Obie legendy odwiecznych rywali odeszły i teraz dzielą ze sobą szatnię. Cóż za przewrotność losu prawda? Przed obydwiema drużynami stoi arcytrudne zadania. Królewscy potrzebują załatać dziury w defensywie, która po odejściu generała Sergio nie odzyskała stabilizacji. Z kolei zawodnicy Dumy Katalonii nie mogąc już liczyć na przebłysk magii Leo Messiego, muszą odnaleźć w sobie odpowiednią mentalność do pojedynku z Realem i wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby wykrzesać pełnię potencjału tkwiącego w młodym, utalentowanym pokoleniu. Który z zespołów ma większe szanse na zwycięstwo w jutrzejszym El Clasico?

REKLAMA

Z perspektywy kibica Realu

Gdybym miał pisać swoje przewidywania co do El Clasico przed wtorkowym meczem z Szachtarem, to byłyby one przepełnione niepokojem. Mecz w Kijowie okazał się lekarstwem na wszelkie bóle, oby tylko nie okazało się, że przysłonił mi oczy. Przerwa reprezentacyjna zadziałała dobrze i dała Ancelottiemu tak potrzebny oddech. Wróciła bardzo skuteczna ofensywa, którą oglądaliśmy na początku sezonu, a co też ważne, obrona nie utrudniała sama sobie pracy.

O ile Benzema jest w wyśmienitej formie, tak ciężko trafić jaki mecz akurat będzie miał Vinicius. We wtorek pokazał nawet, że potrafi mieć dwie różne połowy. Otrzymał jednak solidny zastrzyk pewności siebie, a ta zawsze pozwala mu na rozwinięcie skrzydeł. Oby teraz tylko to wszystko wytrzymała głowa Brazylijczyka i nie poczuł się zbyt pewnie, co często prowadziło do jego złych występów. Vinicius jednak w tym sezonie pokazuje, że w wielu aspektach dokonał dużego postępu, dzięki czemu już teraz ma lepsze liczby niż w całym poprzednim sezonie. W weekend czeka na niego jednak nowy test, test dojrzałości.

Niepewna defensywa

Wspomniałem już o obronie, która nie utrudniała sobie życia. Jasne, ale na tle Szachtara, a Courtois i tak miał kilka interwencji. To co mnie zaniepokoiło, to bardzo wysokie wychodzenie Alaby. Tak, pomaga to w walce w środku pola, ale zostawia dziurę z tyłu. O ile w tym spotkaniu z tyłu asekurowali go Militao i Mendy, tak gdy grał jako lewy obrońca z Espanyolem, to jego wypady tworzyły dziury w obronie. Obrona to generalnie temat zagadka. Media prześcigają się w zgadywaniu w jakim składzie będzie ona ułożona na mecz z Barceloną, raz po raz pojawiają się coraz bardziej szalone pomysły.

Martwi mnie prawa obrona i forma Lucasa Vazqueza. Hiszpan miewał już w tym sezonie mecze ze sporą ilością błędów, a kiedy na jego stronie pojawi się Ansu Fati, to może się zrobić nerwowo. Nie bardzo jednak są obecnie w Realu możliwości na rotacje. Dobrze, że wrócił Mendy, lecz ma za sobą dopiero jedno spotkanie. O Alabie i Militao jeszcze tydzień temu mówiło się w kontekście ich absencji w El Clasico. Obrona może wyjść w galowym zestawieniu i zagrać fenomenalnie, albo wyjść z łatami i wrócić z kolejnymi dziurami do zszywania.

Debiut Hazarda w klasyku?

Niedzielne El Clasico może być pierwszym nie tylko dla Davida Alaby, ale także dla Edena Hazarda. Dochodzą bowiem wieści, że Belg czuje się dobrze i jest bardzo zmotywowany, żeby w tym spotkaniu wystąpić. Nie łudzę się, że Hazard zaczaruje Camp Nou i nagle stanie najbardziej uwielbianym zawodnikiem w Madrycie. Może to być jednak dobra okazja do podbudowania psychiki Belga. Nie wymagam od niego cudów, jeżeli oczywiście w ogóle pojawi się na murawie. Niech zagra poprawnie i ma pojedyncze zagrania świadczące o jego umiejętnościach. Potrzebuje tego tak on, jak i cały Real.

To co pozwala mi pozytywnie zapatrywać się na to spotkanie, to forma fizyczna. Królewscy wyglądają bardzo dobrze w drugich połowach, często znacznie przewyższając w tym aspekcie rywali. Znakomicie też tę przewagę wykorzystują, co pokazują statystki dotyczące minut w których Real strzela bramki. Początek sezonu rozbudził apetyty fanów i nie będę ukrywał, że sam też jestem pod wrażeniem gry Los Blancos. Zwłaszcza jeśli chodzi o ofensywę, która radziła sobie tak dobrze, że przykryła wszelkie problemy w obronie. Ostatni dołek formy wprowadził wiele niepokoju i pokazał, że Real częściowo nadal męczy się ze starymi demonami. Zespół jednak daje wiele powodów do tego, aby w nich wierzyć. Oby w niedzielę pokazali najlepsze wersje siebie.

Perspektywa kibica Barcy

Patrząc chociażby przez pryzmat dotychczasowych występów Blaugrany w sezonie 21/22, faworytem jutrzejszego spotkania jest zespół Carlo Ancelottiego. Bolesne porażki z Bayernem i Benficą, frustrujące remisy z Cadiz i Granadą. Te 4 mecze doskonale odzwierciedlają FC Barcelonę w ostatnim czasie. Duma Katalonii coraz rzadziej miewa powody do dumy z gry jaką prezentuje, a chaos w klubie i zgrzyty na linii prezes – trener – zawodnicy nie pomagają w zażegnaniu kryzysu. Czy jednak rzeczywiście jest aż tak źle jak się wydaje? Moim zdaniem nie. Mam tu na myśli realne możliwości i potencjał podopiecznych Koemana, a wyniki które osiągają. Barca pokazała już, że jeśli chce to potrafi. Nawet bez Messiego w swoich szeregach.

Wystarczy spojrzeć na mecz z Realem Sociedad z samego początku sezonu i ostatnią ligową potyczkę z Valencią. W obu spotkaniach Barcelona była w stanie dominować, dyktować warunki gry i przez większość czasu utrzymywać spokój i korzystny rezultat. Mam wrażenie że to zasługa nie tylko dobrze dobranej taktyki, ale przede wszystkim postawy poszczególnych zawodników. Dumie Katalonii już od lat brakuje takiego lidera jakim byli swego czasu Carles Puyol, czy Andres Iniesta. Dzięki nim Barca zawsze czuła się pewniej, każda formacja wyglądała lepiej i popełniała mniej błędów. Odpowiednia mentalność to klucz do sukcesu. Właśnie dlatego mimo swoich problemów, to Królewscy w ostatnich latach zwyciężali w El Clasico. Psychicznie często stali na wyższym poziomie, dzięki czemu lepiej wykorzystywali swoje atuty. A jakie mocne i słabe strony ma Barca?

REKLAMA

Enigmatyczna obrona

Poza kwestiami mentalności, głównym mankamentem Blaugrany podobnie jak Realu jest formacja obronna. W defensywie katalońskiej drużyny zdecydowanie zbyt często dzieją się rzeczy niedopuszczalne i ciężkie do wytłumaczenia. Szczególną bolączką jest tutaj szybkość i zwrotność środkowych defensorów. Wszyscy doskonale pamiętamy obrazek Gerarda Pique próbującego w nieudolny sposób chwytem za koszulkę zatrzymać Kyliana Mbappe, w przegranym 3:0 na Camp Nou meczu z PSG. A i ostatnimi czasy Eric Garcia w starciach z Inakim Williamsem, delikatnie mówiąc „nie zachwycił”. Jeśli dodamy do tego Albę i Desta – bocznych obrońców z atutami głównie ofensywnymi, to otrzymujemy mieszankę wybuchową. Prawdziwą enigmę, po której nigdy nie wiadomo czego się spodziewać i czy taki Lenglet, Pique, czy ktokolwiek inny, czegoś nie nabroi.

Tak naprawdę jedyną ostoją, filarem obrony na którego prawie zawsze można liczyć, jest 22 letni Ronald Araujo. Urugwajczyk razem z Pedrim był objawieniem zeszłego sezonu w barwach Barcelony. W wielu meczach potrafił być jak skała nie do przejścia, potrafił także wykorzystać swoje atuty fizyczne w polu karnym przeciwnika. Mimo młodego wieku i braku doświadczenia, to właśnie on wydawał się najpewniejszym wyborem spośród wszystkich obrońców. Problem w tym, że zabraknie go podczas 247 El Clasico. W parze z Pique wyjdzie najprawdopodobniej Eric Garcia. A to oznacza wiele pracy dla Marca-Andre Ter Stegena i zapewne całą gamę niepożądanych dla fanów Dumy Katalonii emocji.

Nadzieja w ataku

Jeśli nie możesz polegać na swojej obronie, to postaraj się strzelić więcej goli niż przeciwnik. Taka filozofia zupełnie nie pasuje do stylu gry FC Barcelony i znacznie lepiej oddaje grę Realu w kilku spotkaniach (jak np. z Celtą Vigo) obecnej kampanii. Ale może warto spróbować? Zamiast chować się za podwójną gardą, która i tak ma wątpliwe szanse na zatrzymanie ciosów przeciwnika, korzystniej będzie samemu zmusić równie niepewną defensywę rywala do błędów. A tym razem Barca faktycznie ma graczy, którzy mogą to zrobić. Wrócił Ansu Fati, który z miejsca czaruje swoją skutecznością i przebojowością. Memphis potrzebuje pewnego przełamania, ale skoro w reprezentacji Holandii bije kolejne rekordy, to znaczy że potrafi. Tylko Koeman musi odpowiednio wykorzystać swoje atuty, a Memphis swoją mentalność lwa przełożyć na boiskowe konkrety. Do tego prawdopodobnie Coutinho na prawym skrzydle, który w meczu z Valencią strzelił swojego pierwszego gola od listopada zeszłego roku.

Oczywiście ktoś musi tej ofensywnej trójce dostarczyć jeszcze futbolówkę. W środku pola w roli kapitana wyjdzie stary ale jary Sergio Busquets, Frenkie de Jong i Gavi zastępujący ostatnio kontuzjowanego Pedriego. Czy taka linia pomocy będzie w stanie wygrać z Modriciem, Fede Valverde i Casemiro? Nie będzie łatwo, i dużo może zależeć tu od ustawienia zespołu przez Ronalda Koemana. A z tym jak wiemy też bywa różnie. Wierzę, że Barca jest w stanie powalczyć z Realem jak równy z równym. Zdaję sobie jednak sprawę, że Los Blancos mają w swoich szeregach jednego z najlepszych obecnie piłkarzy na świecie – Karima Benzemę. Vinicius przeżywa najlepszy okres w swojej karierze. Podsumowując – zapowiada nam się bardzo ciekawe El Clasico, którego faworytem wydaje się być Real Madryt. Barca nie jest jednak bez szans i może powalczyć przynajmniej o remis, który i tak byłby najlepszym rezultatem w klasyku od kilku lat. Niech zatem wygra lepszy.

aut. Michał Jeleń, Marek Krzyszczak

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ