Arsenal w męczarniach wygrywa na Selhurst Park. 30 minut grali w dziesiątkę

Zdaniem wielu kibiców dwóch najpoważniejszych kandydatów do zdobycia mistrzowskiego tytułu w tym sezonie Premier League to Manchester City i Arsenal. Obywatele w tej kolejce dołożyli kolejne 3 punkty, więc na sam koniec 2. kolejki czekaliśmy na odpowiedź Arsenalu. Wyzwanie nie było łatwe, bo Crystal Palace na własnym stadionie potrafi napsuć krwi nawet najsilniejszym.

REKLAMA

Dla Kanonierów to był kolejny test rozbijania głęboko broniącego rywala

Z tym musieli mierzyć się przeciwko Nottingham Forest. Wówczas strzelili dwa gole, ale liczba stwarzanych sytuacji nie mogła być dla Mikela Artety zadowalająca. Dziś wyglądało to podobnie, aczkolwiek odnosiliśmy wrażenie, że zespół Roya Hodgsona był bardziej aktywny w odbiorze i potrafił wyczuć moment na doskok, a także odgrażał się kontratakami. Dwie bardzo dobre sytuacje miał Eddie Nketiah (jedna z nich była efektem składnego ataku pozycyjnego), ale Anglik dwukrotnie się pomylił. Rozczarowujący ponownie mógł być występ Kaia Haverza. Jeśli był on sprowadzany jako dodatkowe rozwiązanie na męczarnie przeciwko głęboko ustawionym rywalom to to nie działało. Niemiec znowu był niewidoczny. Ani nie odnajdywał się w polu karnym, ani nie kreował sytuacji kolegom. Chyba nawet nie bardzo wiedział gdzie się poruszać, a to przecież jeden z jego głównych atutów.

Na pochwały zasługiwał natomiast inny nowy nabytek, Declan Rice. 24-latek świetnie zabezpieczał zespół przed kontratakami i pracą w destrukcji zapewniał większą kontrolę nad meczem, a w posiadaniu piłki również był bardzo aktywny i efektywny.

Kluczowy okazał się szybko rozegrany rzut wolny

Martinelli zagrał do Nketiaha, a napastnik Kanonierów zdążył dziubnąć piłkę przed Samem Johnstonem, bramkarzem rywali, który spowodował rzut karny. Do jedenastki podszedł Martin Odegaard i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Arsenal zdawał się mieć mecz pod kontrolą, ale wtedy przebieg gry zmieniła czerwona kartka dla Takehiro Tomiyasu. Japończyk njapierw otrzymał „żółtko” za zbyt długie czekanie z wykonaniem autu, a następnie faul taktyczny.

Od tego momentu obraz gry zmienił się o prawie 180 stopni. Arsenal cofnął się do głębokiej defensywy, a Crystal Palace szukało swoich szans w ataku pozycyjnym. Gospodarze nie potrafili jednak w 100% skorzystać z przewagi jednego zawodnika. Mieli ogromną przewagę, zamknęli rywali w ich tercji obronnej, szybko odzyskiwali piłkę po stracie, ale kiedy dochodzili do pola karnego Kanonierów pomysły na rozwiązanie ataku się kończyły. Aaron Ramsdale wcale nie musiał ratować zespołu.

Zaczęliśmy nawiązaniem do Manchesteru City, więc i na tym skończymy. Oba zespoły w tej kolejce wygrały w takich samych rozmiarach, jednak wrażenie jakie zostawili działa zdecydowanie na korzyść zespołu Pepa Guardioli.

Crystal Palace 0:1 Arsenal (54′ Odegaard k.)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,622FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ