Arsenal odpada z Ligi Europy! Sporting lepszy w serii jedenastek

Sensacja w Lidze Europy! Arsenal nie dorównał Sportingowi w serii rzutów karnych i tym samym zespół Mikela Artety odpada z europejskich pucharów!

REKLAMA

Bramka i kontrola Arsenalu mimo kontuzji ważnych zawodników

Początek spotkania był dla Arsenalu słodko-gorzki. Z jednej strony Kanonierom udało się wyjść na prowadzenie po golu Xhaki w 19. minucie. Z drugiej jednak po 21 minutach gry Mikel Arteta był zmuszony dokonać dwóch zmian w swojej drużynie. Najpierw boisko opuścił prawy obrońca Takehiro Tomiyasu, a kilkanaście minut później jego śladem podążył William Saliba. W ich miejsce pojawili się odpowiednio Ben White oraz Rob Holding. Mimo strat istotnych graczy, gospodarze trzymali swój poziom i właściwie od momentu zdobycia bramki kontrolowali wydarzenia na Emirates Stadium.

Sporting nie miał bowiem zbyt wielu okazji, aby zagrozić bramce Ramsdale’a. Piłkarze Rubena Amorima najlepiej czuli się, jeśli mogli wykorzystywać wolną przestrzeń za plecami wysoko ustawionej obrony Kanonierów. Wtedy uruchamiany zostawał najczęściej bardzo szybki Marcus Edwards, ale nawet jeśli Anglik docierał do piłki jako pierwszy w okolicach szesnastki rywala, nie miał zbyt wielu opcji na zrobienie z tego większego użytku. Zawodnicy ekipy z Portugalii próbowali także strzałów z dystansu, ale te chybiały celu. Sporting miał za to całkiem sporo szczęścia w pierwszej połowie. Arsenal oddawał sporo celnych uderzeń na bramkę Antonio Adana, a nieostrożnych obrońców Leoes często ratowały minimalne spalone. Gdyby nie to, drużyna Artety po pierwszych 45 minutach mogła prowadzić spokojnie co najmniej 2:0.

Arsenal sam zaczął lać wodę na młyn Sportingu

Wspomnianego wcześniej spokoju w rozegraniu i antycypacji zamierzeń przeciwnika zdecydowanie brakowało Arsenalowi na początku drugiej części spotkania. Kanonierzy zbyt często oddawali futbolówkę rywalom zupełnie za darmo, co pozwoliło złapać Lwom z Lizbony większą swobodę i pewność siebie. Zielono-Biali zaczęli podchodzić pod pole karne Ramsdale’a coraz śmielej, szukając odpowiedniego miejsca do wyrównania. To okazało się dość nietypowe – w 62. minucie Pedro Goncalves złapał bramkarza Arsenalu na wykroku i posłał piłkę za jego plecy z odległości kilkudziesięciu metrów. Arteta natychmiast posłał do boju Thomasa Parteya i Bukayo Sakę, widząc że jego drużyna traci kontrolę nad tym spotkaniem.

To w pewnym stopniu pomogło Kanonierów odzyskać rezon, ale gospodarze wciąż nie byli w stanie załatać wszystkich dziur w defensywie. W 72. minucie 100-procentową sytuację miał bowiem Marcus Edwards, ale Aaron Ramsdale popisał się interwencją najwyższej klasy. Po drugiej stronie boiska równie pewny między słupkami był Adan, który zanegował kilka prób zdobycia drugiego gola przez zespół Artety. Tym sposobem dotarliśmy do końca podstawowego czasu gry, co było informacją zdecydowanie nie pożądaną przez Arsenal.

Sporting dotrwał do karnych, gdzie okazał się bezbłędny

Oczywiście, żadnemu zespołowi rywalizującemu na kilku frontach nie uśmiecha się grać dogrywek w środku tygodnia. Jednak biorąc pod uwagę różnicę w poziomie ligowych rywalizacji między Premier League a Primeira Liga oraz konieczność dokonania wczesnych zmian przez Mikela Artetę w dzisiejszym spotkaniu, sytuacja prezentowała się dla Kanonierów fatalnie. Nie dość, że stracili ważnych graczy z powodu urazów, to ci zdrowi musieli dziś przechodzić dodatkowy wysiłek. Szkoleniowiec Arsenalu mógł zatem bezradnie przyglądać się na kolejne zmiany dokonywane przez Rubena Amorima, samemu będąc w stanie wprowadzić na murawę jeszcze tylko Martina Odegaarda za sprawą dodatkowej zmiany przysługującej w dogrywce.

Gospodarzom ewidentnie brakowało już sił, aby budować swoje ataki z dużą częstotliwością. W takich momentach należy upatrywać szansy w stałych fragmentach gry. I ekipa z Londynu mogła taką szansę wykorzystać pod koniec pierwszej połowy doliczonego czasu. Niestety dobre dośrodkowanie Saki zmarnował Rob Holding, który uderzył obok bramki. Lepszą próbą wykazał się Gabriel Magalhaes, którego celny strzał głową świetnie sparował Adan, po raz kolejny udowadniając że jest dziś dobre dysponowany. Czas uciekał nieubłaganie i dotarliśmy do miejsca, w którym o awansie jednej z drużnym miały zadecydować rzuty karne.

W serii jedenastek lepsi okazali się przyjezdni. Żaden z graczy Sportingu nie popełnił błędu przy egzekucji swoich prób, natomiast po stronie gospodarzy pomylił się Gabriel Martinelli. Kiepską próbę Brazylijczyka obronił Adan, co kosztowało Arsenal eliminację z rozgrywek Ligi Europy.

Arsenal 1:1 Sporting – Xhaka 19′, Goncalves 62′ (Karne 3:5 – Odegaard, Saka, Trossard – St. Juste, Esgaio, Inacio, Gomes, Santos)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ