Ansu Fati z pierwszą bramką po kontuzji!

Nie udało się tydzień temu z Mallorką, więc spróbował ponownie z Betisem. Ansu Fati znowu wpisał się na listę strzelców zaraz po powrocie z kontuzji. Młody talent z Barcelony kolejny raz pokazał światu piłki, że „ma to coś”.

REKLAMA

Psychika ze stali

W tym miejscu warto powiedzieć o samej mentalności 19-letniego napastnika. Ansu na przestrzeni 1,5 roku doznawał 3 bardzo poważnych kontuzji. Zerwanie więzadeł krzyżowych wykluczyło go na niemalże okrągły rok z gry. Wrócił na niespełna 1,5 miesiąca, po czym pauzował kolejne dwa. Przedwczesny wznowienie gry przez Hiszpana w styczniu obecnego roku było błędem. Fati nie był gotowy na taki wysiłek i w efekcie czekał na kolejny występ aż do zeszłego tygodnia.

Mimo tych wszystkich pechowych sytuacji i permanentnych problemów ze zdrowiem Ansu nie wygląda jak ktoś, komu brakuje pewności siebie. Autor licznych rekordów w barwach Barcelony nie utracił żadnej z cech swojego charakteru podczas dłużących się rehabilitacji. Za każdym razem, kiedy wracał po gry po dłuższej przerwie, wpisywał się na listę strzelców. Nie znalazł gola podczas 15′ z Mallorką? Nie przejął się tym i kolejne 15 minut z Betisem przyniosło trafienie, którego szukał.

X FACTOR

Ktoś mógłby się dziwić, dlaczego Barcelona pokłada tak ogromne nadzieje w tym piłkarzu. Ciągle problemy ze zdrowiem, zajmuje miejsce w kadrze, kiedy gra jest fajnie, ale ile razy scenariusz z wielomiesięczną kuracją ma się jeszcze powtórzyć? Jednak oglądanie tego chłopaka w akcji jest jak smakowanie szczypty magii. Tak samo jak w przypadku Pedriego. Z tym że Ansu zdobywa więcej bramek — jest to zwyczajnie wpisane w jego naturę. I właśnie dla tego bliżej nieokreślonego czynnika „X” warto Fatiego wspierać i w niego wierzyć. To pokoleniowy talent, który przy każdej możliwej okazji udowadnia, że jest wart oczekiwania.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ