Gdy Bruk-Bet Termalica Nieciecza po raz pierwszy awansowała do Ekstraklasy, nie brakowało głosów, że „fanaberia” Państwa Witkowskich zakończy się wraz z nieuchronną degradacją. Przebicie się do najwyższej klasy rozgrywkowej było sporym wyczynem, jednak rywalizacja z takimi rywalami jak Legia Warszawa czy Lech Poznań to inny poziom wyzwań, zarówno sportowych jak i finansowych. Drużyna z wsi liczącej niespełna tysiąc mieszkańców rzeczywiście wytrzymała w elicie ledwie trzy sezony, jednak wiara w sens funkcjonowania klubu nie zmalała. Balansowanie między pierwszą ligą a Ekstraklasą trwa już dekadę, a sinusoida właśnie znajduje się w swoim szczycie. Po raz trzeci udało się wywalczyć awans – tym razem celem ma być coś więcej niż tylko desperacka walka o utrzymanie.
Jak wyglądała droga Niecieczy do Ekstraklasy? Pod wodzą Marcina Brosza zespół kapitalnie rozpoczął sezon 2024/25. Po 11 kolejkach miał na koncie 29 punktów z 33 możliwych – wynik, który nie wymaga komentarza. Wiosna nie była już tak różowa — lepiej punktowały m.in. Wisła Kraków, GKS Tychy, Arka Gdynia czy Znicz Pruszków. Mimo wszystko cel został osiągnięty: awans stał się faktem.
Nieciecza wzmocniła skład, ale czy wystarczy to na Ekstraklasę?
Analiza składu Niecieczy szybko doprowadziła do wniosku: Brosz potrzebuje silniejszej kadry, by mieć szansę na utrzymanie. Transferowe okienko wciąż trwa, ale jak dotąd zakontraktowano czterech nowych zawodników. W tym gronie znajdują się nazwiska, które mogą zrobić różnicę. Rafał Kurzawa to piłkarz, który zna Brosza z czasów Górnika Zabrze – i to właśnie wtedy notował najlepsze występy w karierze. W ofensywie pomóc ma także Jesus Jimenez, który po przygodach w MLS i Indiach wraca do Polski. Obaj mają być filarami ataku. Ten pierwszy do niedawna regularnie występował w Pogoni Szczecin, gdzie jego statystyki nie rzucały na kolana. Z kolei Hiszpan błyszczał, ale w egzotycznych rozgrywkach. W obu przypadkach występuje obecnie myślenie życzeniowe i realnie trudno przewidzieć ile mogą dać drużynie.
Defensywa to największy ból głowy każdego beniaminka. Często buduje się ją na szybko, z przypadkowych nazwisk. Termalica postawiła na coś innego – duet Lucas Masoero i Radu Bobac, którzy wcześniej grali razem w Universitatei Cluj, trzecim zespole ligi rumuńskiej. Ich zgranie może być bezcenne. Do tego w kadrze są jeszcze doświadczeni defensorzy – Putivtsev, Kopacz i Kasperkiewicz. Marcin Brosz ma z czego rzeźbić.
W poprzednich występach w Ekstraklasie Termalice nie udało się ani razu przekroczyć granicy 40 goli w sezonie. Co jednak ciekawe, w rozgrywkach 2024/25 nikt nie strzelić w pierwszej lidze więcej bramek niż Nieciecza. Jak utrzymać ten poziom? Odpowiedzi szukać będzie Kamil Zapolnik – 15 goli w minionym sezonie to świetny wynik, którego wcześniejsze statystyki z Ekstraklasy są dużo mniej imponujące (8 bramek w 82 meczach). W sparingach strzelał – pokonał m.in. bramkarzy Wisły Kraków i Puszczy Niepołomice – ale to tylko mecze towarzyskie.
Największe zagrożenie? Terminarz
Pierwsze pięć kolejek to prawdziwy test ogniowy:
- Wyjazdy: Jagiellonia, Cracovia, Górnik Zabrze
- Dom: Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa
Możliwe, że Termalica nie wygra żadnego z tych meczów. Wtedy presja może wzrosnąć błyskawicznie – z wliczoną w to groźbą zmiany trenera. Nieciecza to zespół nieprzewidywalny – i to może być jego największy atut. W minionym sezonie grała trójką z tyłu, ale nowe nabytki sugerują, że Brosz przejdzie na czwórkę obrońców. Taktyka, zgranie – wszystko wciąż się klaruje. Jedno jest pewne: nie jeden faworyt może się mocno zdziwić, kiedy przyjdzie mu zagrać z beniaminkiem z małopolskiej wsi.
Klub z pewnością będzie aktywny do końca okienka transferowego. Na razie działa rozsądnie: jakość przed ilością. Brosz buduje zespół z głową – i choć projekt jest wciąż w fazie wstępnej, widać zalążki czegoś ciekawego. Gdyby oceniać tylko na podstawie gry w pierwszej lidze – prognoza byłaby brutalna: szybki spadek. Pojawiły się jednak scenariusze alternatywne: Kurzawa wraca do formy, Jimenez trafia jak dawniej, Zapolnik zaskakuje, a duet Bobac–Masoero tworzy zaporę nie do przejścia. Scenariusz skrajnie optymistyczny, ale niewykluczony. Odpowiadając na tytułowe pytanie, nic nie wskazuje na to, by Nieciecza tym razem mogła celować wyżej niż w utrzymanie. Oczywiście, przy odrobinie szczęścia Broszowi może się udać ta sztuka, jednak stawianie poważniejszych oczekiwań byłoby nierozsądne.