OFICJALNIE: Ma dwa awanse do Ekstraklasy na koncie. Wzmocni Ruch Chorzów

Aleksander Komor od dwóch lat był zawodnikiem GKS-u Katowice. Po zakończeniu obecnego sezonu podjęto decyzję o zakończeniu współpracy z 30-letnim stoperem. Komor długo i daleko nie szukał nowego pracodawcy, bo z Katowic do Chorzowa jest rzut beretem.

Oznacza to tym samym, że lublinianin i wychowanek tamtejszego Widoku wróci do klubu, z którego rozpoczynał swoją karierę w poważnej piłce.

REKLAMA

Pierwszy raz trafiłem do Ruchu 13 lat temu. Byłem blisko pierwszego zespołu, jeździłem na zgrupowania, marzyła mi się gra przy Cichej. Wchodziłem do drużyny razem z Patrykiem Lipskim i Michałem Helikiem. Im się powiodło, ja się nie przebiłem, ale z Chorzowa miałem miłe wspomnienia. Teraz historia zatacza koło. Chcę osiągać tu jak najlepsze wyniki. Dobrze czuję się w klubach, w których jest presja, bo to środowisko sprzyjające rozwojowi. Mam nadzieję, że dam dużo zespołowi, a zespół da dużo mnie – powiedział po prezentacji Aleksander Komor.

Aleksander Komor wybrał Ruch Chorzów

O tym, że zawodnik GieKSy będzie musiał szukać sobie nowego pracodawcy, można było spekulować już jesienią. Po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej rola podstawowego obrońcy została zminimalizowana do zawodnika szerokiej kadry. Na początku sezonu PKO BP Ekstraklasy Aleksander Komor jeszcze wychodził w wyjściowej jedenastce, ale ostatni raz znalazł się w niej w 9. kolejce. Później tylko pięciokrotnie łapał minuty i to z pewnością nie w takiej ilości, jakiej stoper katowiczan by sobie życzył.

Ruch Chorzów – czyli nowy pracodawca 30-latka – w komunikacie prasowym podkreśla, że Komor ma na swoim koncie ponad 100 występów na zapleczu Ekstraklasy, a także dwa awanse. Nic więc dziwnego, że Niebiescy stawiają na zawodnika, który zna klub oraz ma doświadczenie w 1. lidze.

To pierwsze zabezpieczenie środka obrony, czyli miejsca, które w naszej ocenie tego wymagało. Pozyskujemy silnego obrońcę, o świetnych warunkach fizycznych i motoryce, klasowego przy stałych fragmentach gry we własnym polu karnym. Na szczeblu pierwszej ligi udowodnił, że potrafi też być groźny pod bramką przeciwnika, a tego nam z pewnością w ostatnim sezonie brakowało – powiedział Tomasz Foszmańczyk, dyrektor sportowy Ruchu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,189FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ