Barcelona wraca na fotel lidera LaLiga!

Po weekendowych popisach drużyn z Madrytu Barcelona dość nieoczekiwanie stanęła przed szansą powrotu na fotel lidera LaLiga. W tym celu potrzebowała jednego – zwycięstwa w domowym starciu z Rayo Vallecano. Los Vallecanos w ostatnich latach nie byli prostym rywalem dla Barcy, a do tego w tym sezonie radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Mimo to Duma Katalonii była ogromnym faworytem i musiała „tylko” zaznaczyć to na boisku.

Rayo zostało skrzywdzone?

Hansi Flick zdecydował się na jedną roszadę w wyjściowej jedenastce. Możliwość odpoczynku otrzymał Jules Kounde, a jego miejsce zajął Hector Fort. Młody Hiszpan nie był tak przebojowy w swojej grze jak Francuz w tym sezonie, ale nie popełniał większych błędów. Nie miało to też większego przełożenia na dyspozycje pozostałych zawodników. Gra Barcelony wyglądała bardzo płynnie, i to bez znaczenia czy zawodnicy decydowali się na grę kombinacyjną na małej przestrzeni, czy na bardziej bezpośrednie próby i dalekie podania. Widać było w tym plan i konkretny pomysł.

REKLAMA

Przy trafieniu dla Barcelony najmocniej przyczynił się jednak obrońca Rayo, Pathe Ciss. Senegalczyk faulował Inigo Martineza w głupi sposób, za co sędzia podyktował rzut karny. Ten na gola zamienił Robert Lewandowski, dla którego było to już 20. trafienie w tym sezonie LaLiga. Barca zamieniła swoją przewagę na prowadzenie, ale końcówka pierwszej połowy należała do Rayo. Nie brakowało przy tym spornych sytuacji. Najpierw sędzia bardzo szybko zadecydował o spalonym przy trafieniu dla Rayo, a później nawet nie weryfikowano ewentualnej jedenastki dla gości.

Bez fajerwerków po przerwie

Początek drugiej połowy nie był tak efektowny jak końcówka pierwszej części meczu. Więcej było walki w środku pola aniżeli tworzenia akcji pod polem karnym rywala przez którąś ze stron. U zawodników Flicka dawało się dostrzec momentami zaskakujący brak dokładności, natomiast u gości częściej szwankowała decyzyjność. Barcelona ryzykowała zwalniając tempo gry, bo Rayo wcale nie zamierzało się poddawać w poszukiwaniu wyrównania.

Goście, chcąc wyrównać, atakowali większą grupą zawodników, co było z korzyścią dla Barcelony. Dzięki temu piłkarze Dumy Katalonii mieli więcej miejsca na połowie rywala i mogli szukać szybkich ataków po odzyskaniu piłki. Efektem było dochodzenie do sytuacji strzeleckich, ale albo szwankowało wykończenie, albo dobrze spisywał się Augusto Batalla, bramkarz Rayo. Los Vallecanos nie odpuszczali, ale mieli ogromne problemy nawet z dojściem pod pole karne Wojtka Szczęsnego. Barca do samego końca grała bardzo odpowiedzialnie, dzięki czemu udało im się utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka. Nie było to najpiękniejsze zwycięstwo Blaugrany w tym sezonie, ale o tyle ważne, że pozwalające wrócić na fotel lidera LaLiga.

FC Barcelona 1:0 Rayo Vallecano (Lewandowski 28′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,767FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ