Motor Lublin – sensacja jesieni jeszcze zachwyci?

44% – zdaniem bukmacherów tyle szans na utrzymanie się w lidze miał Motor Lublin tuż przed startem obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Lublinianie, którzy wrócili do elity po trzech dekadach przez baraże, byli jednym z głównych faworytów do szybkiego spadku z ligi. No dobrze, ktoś mógł wierzyć w zespół ze wschodniej Polski i jego bezpieczną pozycję. Ale konia z rzędem temu, kto stawiał, że Motor na półmetku będzie zajmował 7. miejsce. Jakby tego było mało, grą podopiecznych Mateusza Stolarskiego zachwyca się cała Polska, jak długa i szeroka. Nic dziwnego zatem, że wizja spadku Motoru wydaje się być obecnie surrealistyczna.

Niby beniaminkowie, a ogląda ich się lepiej niż niejednego stałego bywalca

W 18 spotkaniach lublinianie zdobyli łącznie 28 punktów i przegrywając „tylko” 6 z nich. Z reguły porażki te przytrafiały się z zespołami silniejszymi lub porównywalnymi, pod względem miejsca w tabeli. To oczywiście nie oznacza, że jedynie obijają tych słabszych – zdołali przecież pokonać świetnie dysponowanego Lecha Poznań, i to przy Bułgarskiej. Jednak to, co przykuwa największą uwagę w grze Motoru, jest jej widowiskowość i odwaga, jaką cechują się podopieczni trenera Stolarskiego. Padały w ich meczach wyniki iście hokejowe, np. 2:6 z Cracovią, 4:2 z Pogonią, czy 2:5 z Legią. Być może w nie każdym meczu udawało się wygrywać, jednak dla zwykłego widza to była przyjemna odmiana dla typowej, ekstraklasowej rąbanki po 0:0, w której padły góra 4 celne strzały.

REKLAMA

Stolarski zdążył pokazać nie raz, że ma pomysł na ten zespół. Jego zespół był chwalony za organizację gry, także bez piłki, oraz konsekwencją w realizowaniu założonych przed meczem celów. Potrafił się także głęboko bronić, co pozwalało m.in. na przywiezienie kompletu punktów z Poznania. I nawet pomimo zaangażowania i umiejętności agresywnych ataków nawet przeciwko silniejszym, to są jeszcze pewne mankamenty. Motor w rundzie jesiennej stracił 30 bramek, co jest drugim najgorszym wynikiem w lidze. Gorzej wypada pod tym względem jedynie Lechia Gdańsk. Nadrabia to jednak skutecznością w ofensywie, głównie dzięki dobrej dyspozycji Samuela Mráza. Motor strzelił więcej goli, niż np. Raków, Górnik czy Pogoń.

Transfery Motoru – lublinianie królami zimy?

Z jakkolwiek znaczących dla Motoru postaci odeszły tylko dwie: Sebastian Rudol i Rafał Król. Ten drugi w tym sezonie nie grał w zasadzie nic, lecz w sercach kibiców Motoru zajmuje szczególne miejsce – spędził w stolicy Lubelszczyzny kilka lat i razem z klubem przebył drogę z niższych dywizji do Ekstraklasy. Rudol z kolei w barwach Motoru występował regularnie, lecz też nie był gwiazdorem ekipy pod batutą Mateusza Stolarskiego. 29-letni defensor po rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron trafił do walczącego o awans ŁKS-u Łódź.

Do klubu trafiło czterech piłkarzy, których można nazwać „wzmocnieniami”. Począwszy od bramki, na tę pozycję sprowadzony został Gašper Tratnik. Słoweniec ma za zadanie zastąpić kontuzjowanego Ivana Brkicia i niepewnego Kacpra Rosę. W tym sezonie słoweńskiej Prvej Ligi zanotował 6 czystych kont. W obronie – Hervé Matthys, czyli były kapitan młodzieżowej reprezentacji Belgii, który jednak miał kłopoty ze złapaniem minut w ostatnim zespole Jupiler Pro League. Drugą linię z kolei wzmocnił Jakub Łabojko, pamiętany z występów w Rakowie i Śląsku. Jego kariera znalazła się jednak na zakręcie po nieudanej przyszłości we Włoszech i być może Motor będzie idealnym miejscem na odbudowę. I chyba największe wzmocnienie lublinian, czyli Antonio Sefer, który nawet jako rezerwowy był wartością dodaną w Hapoelu Beer Szewa.

Trzeba przyznać, że nie tylko Stolarski, ale dyrektor sportowy Motoru, Paweł Golański robi niezłą robotę w Motorze. Udało mu się wykorzystać udaną jesień i sprowadzić do siebie całkiem ciekawe nazwiska, nawet pomimo pewnych kłopotów w karierze tych piłkarzy. To jak to było, panie Balda? Najmądrzejszym dyrektorem sportowym jest ten, którego drużyna ma najwięcej punktów?

O utrzymanie Motoru możemy być już raczej spokojni

Skazywany na pożarcie Motor pokazywał się z naprawdę dobrej strony, nawet pomimo niezbyt dużego potencjału kadrowego. To nie jest drużyna, która chowa się za podwójną gardą i boi się zaatakować. I właśnie ta odwaga, połączona z warsztatem trenerskim Mateusza Stolarskiego jest receptą na udaną jesień w wykonaniu lublinian. Jeśli utrzymają taki impet, jak z tamtego okresu, to utrzymanie się w Ekstraklasie nie powinno być żadnym problemem. Jednakże Motor to zespół z ambicjami. Podium to może być jeszcze obecnie dla beniaminka za dużo, ale kto mu zabroni napsuć krwi krajowym potęgom i urwać im kilka punktów?

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ