Na wstępie musimy zaznaczyć jedną ważną kwestię. Istnieje spore ryzyko, że w momencie gdy czytelnik trafi na ten tekst, będzie on już nieaktualny. Sytuacja zmienia się z minuty na minutę i w każdej chwili zdarzyć może się coś nieoczekiwanego. W momencie tworzenia tego artykułu mamy środowy wieczór (21:15) i podobnie jak wielu polskich oraz tureckich kibiców wyczekujemy na doniesienia związane z transferem Nicoli Zalewskiego do Galatasarayu. Na przestrzeni ostatnich dni czytaliśmy już kilkanaście różnych wersji i trudno połapać się, która jest prawdziwa. Spróbujmy więc na spokojnie prześledzić medialne doniesienia.
Niedziela — Zalewski jedną z opcji dla Galaty
Pierwsze plotki łączące Nicolę Zalewskiego z Galatą pojawiły się w minioną niedzielę. Emre Kaplan z A Sporu oraz Gianluca Di Marzio poinformowali, że turecki klub chciałby sprowadzić do siebie reprezentanta Polski, licząc, że obecna sytuacja 22-latka w AS Romie sprzyja rozstaniu ze stołecznym zespołem. Turcy wskazywali na trudne relacje Zalewskiego z kolegami z drużyny, co podobno związane było z wynoszeniem do mediów tajemnic z szatni. Zwróćmy jednak uwagę, że w niedzielę lista kandydatów do wzmocnienia Galaty była obszerniejsza i znajdował się na niej chociażby Adrien Rabiot. Co więcej, sam Nicola początkowo miał odrzucać możliwość opuszczenia Italii.
Wtorek — Turcy przekonali Zalewskiego do transferu
W poniedziałek mogliśmy wyczytać, że kandydatury kolejnych zawodników odpadają, więc głównym celem Turków będzie Zalewski. Temat we wtorek uwiarygodnił Tomasz Włodarczyk z serwisu Meczyki.pl. Jego zdaniem 22-latek zapalił zielone światło na zmianę pracodawcy. Polski dziennikarz nie podawał wielu szczegółów, ale zrobiły to tureckie media. Ich zdaniem Galata zaoferowała pensję rzędu 2 mln euro, czyli ponad czterokrotnie większą niż obecne zarobki Nicoli w Rzymie. O takiej kwocie wspomniało także Corriere dello Sport. Włoski serwis przekazał także, że AS Roma chce zarobić na Polaku 11 mln euro, ale może zgodzi się na niższą rekompensatę, jeśli do umowy zostaną wpisane ciekawe bonusy. Finansowo temat zaczął się spinać, a przynajmniej tak mogło się wydawać.
Środowe przeciąganie liny
Negocjacje miały zakończyć się we wtorek. Następnie tureckie media poinformowały, że przedstawiciele Galaty są w Rzymie i planują wrócić do swojego kraju w środę o godzinie 12:00. Powrócić z Nicolą Zalewskim, który miał być o krok od transferu. Termin ten został później przesunięty do 17:00. Co ciekawe, trener Galatasarayu Okan Buruk przyznał, że oczekuje, iż transakcja zostanie zamknięta do końca środy. O godzinie 21:10 Gianluca Di Marzio przedstawił kolejną aktualizację. Mario Rui z Napoli przeniesie się do Galaty, jeśli transferu Zalewskiego nie uda się sfinalizować. Yagis Sabuncuoglu, czyli prawdopodobnie najsłynniejszy turecki dziennikarz wskazał, że alternatywą dla Polaka jest Armand Laurentie z Sassuolo.
Włoskie media przekonują, że to Roma upiera się przy zapłacie w jednej transzy i nie chce bawić się w bonusy. Potwierdza to serwis A Spor, sugerujący, że oferta 8 mln euro plus 4 mln euro dodatków została odrzucona przez Włochów. W tym momencie wiemy, że przedstawiciele klubu zrezygnowali z powrotu do Turcji samolotem z godziny 23:00. Tu już nie chodzi jedynie o Polaka, ale konieczność spełnienia oczekiwań kibiców. Sympatycy klubu chcą mocnego akcentu na koniec okienka. Mario Rui takim nie będzie, a Nicola Zalewski owszem. Dlatego właśnie przeczuwamy, że mimo presji czasu, działacze Galaty będą walczyć do upadłego, by dopiąć transfer. Nawet gdyby mieli spełnić ich zdaniem nielogiczne oczekiwania finansowe Romy. Nie po to tak zaciekle walczy się o transfer i poświęca mu całą energię w końcówce okienka, by rezygnować, bo różnica między ofertą i oczekiwaniami sięga 2-3 mln euro…