Raków Częstochowa chce rozwiązać kontrakt ze swoim bramkarzem, którego ściągnął zaledwie miesiąc temu. Kristoffer Klaesson od początku pobytu w Częstochowie miał problemy, ale Marek Papszun więcej cierpliwości już nie ma. Adrian Heluszka z Przeglądu Sportowego informuje, że decyzja została już podjęta.
Co tam się wydarzyło? Po kolei. Raków postanowił wzmocnić rywalizację na pozycji bramkarza, więc sięgnął po golkipera Leeds United. Zapasowego, rzecz jasna. Norweg według informacji medialnych przybył pod Jasną Górę z nadwagą, więc Marek Papszun kazał mu się poprawić. Okazuje się, że Klaesson nie skorzystał z szansy i został zauważony w… częstochowskim McDonaldzie. Taką informację podał Kamil Głębocki na swoim X-ie. Niesamowita historia w jakże bogatym okresie czasu w uniwersum naszej kochanej Ekstraklasy.
W odpowiedziach do tweeta Kamila Głębockiego ludzie raczej stają po stronie Norwega. Nie podano dotąd co dokładniej Kristoffer Klaesson tam robił. Niektórzy podnoszą argument, że mógł kupować tam jedynie kawę. A nawet jeśli, to przecież piłkarz też człowiek. Niestety, Marek Papszun wraz z zarządem Rakowa Częstochowa nie są tak pobłażliwi. Adrian Heluszka pisze wprost – Jak udało nam się dowiedzieć reakcja klubu ma być stanowcza. Władze Rakowa chcą bowiem rozwiązać umowę z Klaessonem. Wspomnijmy tylko dla zasady – Klaesson ani razu nie pojechał na mecz z pierwszą drużyną.