Legia Warszawa w bardzo przeciętnym stylu zremisowała z Puszczą Niepołomice (2:2). Po meczu z Piastem Gliwice (1:2) Goncalo Feio przepraszał za grę swojej drużyny. Po dzisiejszym spotkaniu narracja była lekko inna, a szkoleniowiec Legii winy upatrywał w… a jakże – murawie.
W Krakowie Legia dwa razy wychodziła na prowadzenie, dwa razy je tracąc po swoich błędach. Puszcza mogła nawet wygrać to spotkanie, ale rzut karny Lee Jin-Hyuna obronił Kacper Tobiasz. Okazuje się, że w grze piłkarzom Legii przeszkadzało boisko.
Problem w Polsce jest taki, że nie wiadomo, czego ludzie chcą. Jeżeli chcecie dobrą piłkę, a gramy na boisku, które dziś było dwa razy dłuższe, niż powinno i nie jest podlane, mimo że jest 30 stopni, to nie będzie dobrej piłki. Na takich boiskach nie da się grać szybko, z pierwszej piłki i efektownie. Muszą być jakieś wymogi, przynajmniej latem. Zgadzam się w stu procentach, że powinniśmy wziąć piłkę i dominować przez jakość, ale to jest futbol, a dziś to nie wyglądało jak futbol – tłumaczył na konferencji prasowej Portugalczyk.
Nie mówimy, że trener Legionistów nie ma racji, bo zabieg z niepodlewaniem murawy był celowy.
Goncalo Feio wziął winę na siebie
Co do rozmiarów boiska nie można się już zgodzić, gdyż tutaj Goncalo Feio ewidentnie przesadził. Prócz tłumaczeń, Portugalczyk wziął winę na siebie – Kto jest winny? Ja jestem winny! W naszym klubie jest kultura szukania winnych, a to nie prowadzi do niczego. Jak przegramy, jesteśmy najgorsi, jak wygramy, to najlepsi. A tak nie jest. Wszyscy by chcieli, byśmy wygrywali 5-0, ale przeciwnik też pracuje, ma swój plan, ma prawo tak grać. Wiecie, kiedy ostatni raz tu ktoś wygrał? W tym roku nikt – było to bodajże w listopadzie, albo w październiku. To nie jest przypadek. Nie szukajmy winnych. Chcecie mieć dobrą piłkę? Kochajcie piłkarzy. Wiecie, jaka była reakcja dla tego zawodnika Brondby, który stracił piłkę przy bramce? Kibice i dziennikarze go wspierali. U nas kultura jest taka, ze sami zabijamy zawodników. Wy non stop szukacie krwi. Po wygranej z Brondby nie byliśmy najlepsi na świecie i tak samo dziś nie jesteśmy najgorsi. Przyczyn porażki jest wiele.
Oby w meczu z Brøndby murawa na Łazienkowskiej była idealnie podlana i umożliwiła szybkie granie zawodnikom Wojskowych. Na ten moment ekipa z Warszawy jest najbliżej awansu do kolejnej rundy eliminacji ze wszystkich naszych drużyn po tym, jak w czwartek pokonała Duńczyków 3:2.