Dzisiejszego dnia Polonia Warszawa gościła u siebie Arkę Gdynia. Gospodarze dotychczasowo zremisowali z Wisłą Kraków i przegrali ze Zniczem Pruszków. Przyjezdni zaś po falstarcie ze Stalą Rzeszów zwyciężyli z jednym z faworytów do awansu, ŁKS-em Łódź. Trener Wojciech Łobodziński postanowił nie eksperymentować ze zwycięskim składem i wymienił tylko słabo wchodzącego w nowy zespół Hide Vitalucciego na Kacpra Skórę.
Arka Gdynia udowodniła, dlaczego była faworytem tego spotkania
Od pierwszego gwizdka sędziego żółto-niebiescy przejęli inicjatywę w spotkaniu. Prowadzili piłkę, jednak bardzo powoli licząc, że Poloniści popełnią jakiś poważniejszy błąd. To ich rywale jednak wyszli z pierwszym groźnym atakiem z kontrataku w 15. minucie. Łukasz Zjawiński próbował nieudanie pokonać Pawła Lenarcika, ale i tak później sędzia odgwizdał spalonego. Niewykorzystana okazja chwilę później się na nich zemściła. Szymon Sobczak dostał dośrodkowanie od Gaprindaszwiliego, które wykorzystał. Akcję rozpoczął Michał Borecki odbiorem piłki przed polem karnym rywali.
Nastawiona ofensywnie Arka stwarzała sobie kolejne okazje. Za obrońców gospodarzy wybiegał Joao Oliveira, próbował zagrać mu Gaprindaszwili, ale świetnie interweniował Cisse. W 34. minucie Skóra próbował strzelić bramkę w drugim spotkaniu z rzędu. Jego strzał sprzed pola karnego poleciał jednak nad bramką.
Arka wykonała swoją robotę w Warszawie
W drugiej połowie gra obu zespołów mocno zwolniła. Polonia próbowała przebić się przez szczelne szyki drużyny trenera Łobodzińskiego. W 59. minucie Cisse niedokładnie zagrał piłkę, do której dopadł Skóra. Zagrał do Gaprindaszwiliego, ale Gruzin zbyt mocno połasił się na strzelenie gola i zamiast zagrać do Sobczaka, wywalczył tylko rzut rożny. W 70. minucie przyjezdni znacząco zbliżyli się do końcowego zwycięstwa. Szybka kontra, zagranie Tornike do Vitalucciego, a Japończyk podprowadził piłkę do pola karnego rywali i strzelił upragnioną bramkę.
Chwilę później Czarne Koszule były bliskie trafienia kontaktowego. Ofiarnie interweniował jednak kapitan ich przeciwników, Dawid Gojny. Zdobywca trafienia na dwa do zera, Hide, stanął w 79. minucie przed idealną okazją do podwyższenia wyniku. Jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie podołał. W doliczonym czasie gry tego spotkania w swoim debiucie w barwach Arki, Kamil Jakubczyk, asystował przy bramce Karola Czubaka.