Ciężki żywot po Exposito. Jak Śląsk (nie) radzi sobie bez swojego lidera?

Wicemistrzostwo dla Wrocławia w poprzednim sezonie było sukcesem absolutnie nieoczekiwanym. Rok wcześniej Śląsk rzutem na taśmę utrzymał się w Ekstraklasie, a kilkanaście miesięcy później odbierał srebrne medale. Wszystko – od statystyk, przez test oka, po jakość kadry – wskazywało, że wicemistrzostwo było na wyrost i w następnym sezonie utrzymanie się w czołówce byłoby kolejnym spektakularnym osiągnięciem Jacka Magiery.

Strata najważniejszego piłkarza

W przypadkach sukcesu zazwyczaj głównym architektem wskazuje się trenera, ponieważ to on musi dopasować do siebie wszystkie elementy. W Śląsku można wskazywać palcem na Exposito, ale to Jacek Magiera najpierw musiał do niego trafić. Hiszpan na murawie stał się niekwestionowanym liderem zespołu i indywidualną jakością rozstrzygał wiele meczów na korzyść Wojskowych. Choć miał słabszy moment, ponieważ na początku rundy wiosennej zniknął, to finalnie odebrał koronę króla strzelców i postanowił zmienić otoczenie wykorzystując okazję na podpisanie wysokiego kontraktu. Umowa ze Śląskiem właśnie mu wygasła, więc związał się z katarskim Al-Ahli SC pozostawiając po sobie krater, który w Śląsku trzeba jakoś zasypać.

REKLAMA

Na rozwiązanie tego problemu przy Oporowskiej mają jeszcze trochę czasu, bowiem okienko ciągle jest otwarte, a trener może eksperymentować. Niemniej jednak, z uwagi na udział w eliminacjach Ligi Konferencji w interesie klubu było zrobienie tego jak najszybciej, co się ewidentnie nie udało. Jacek Magiera dostał Sebastiana Musiolika, który pod względem umiejętności nie może się równać z Erikiem Exposito. Rok temu David Balda jako konkurencję dla Hiszpana ściągnął Kenetha Zohore, ale zawodnika z przeszłością w Premier League nie udało się odbudować i Duńczyk od marca pozostaje bez klubu. W zimie mając świadomość, że Exposito prawdopodobnie pożegna się z Wrocławiem dyrektor sportowy sprowadził Patryka Klimalę oferując mu bardzo wysoką pensję. Polak miał być szykowany do wejścia w buty 28-latka. Klimala również się nie sprawdził. Magiera już pod koniec poprzedniego sezonu zapowiedział, że do końca rozgrywek nie będzie go w kadrze meczowej i tej decyzji nie odwołał do dnia dzisiejszego.

Ten sam pomysł bez kluczowego wykonawcy

Możemy usprawiedliwiać Jacka Magierę, że nie dostał odpowiedniego następcy za Erika Exposito, ale gra Śląska wygląda tak, jakby sam trener również nie przygotował się na odejście swojego najważniejszego zawodnika. W Ekstraklasie nie było zespołu, który byłby bardziej uzależniony od jednego piłkarza niż wrocławianie od Exposito. 47-letni szkoleniowiec musiał więc mieć świadomość, że za Hiszpana nie otrzyma napastnika tej samej klasy, a sprowadzenie „9-tki”, która będzie jedynie półkę niżej to też był optymistyczny wariant. Nieunikniona jest więc zmiana sposobu gry Śląska w ofensywie, który nie może opierać się już na jednej jednostce, która zarazem podnosi poziom całej reszty. Niemniej jednak, początek sezonu nie wskazuje, aby we wrocławskim zespole miało się coś w tej materii zmienić.

Śląsk nadal stosuje strategią „gramy na Exposito”, tyle że już bez Exposito

Sebastian Musiolik często jest adresatem dalekich podań, w czym czuje się dobrze, ale w wielu przypadkach jest osamotniony i brakuje mu wsparcia, aby atak utrzymać. Exposito w swojej najlepszej dyspozycji tego nie potrzebował. Potrafił w pojedynkę wziąć na plecy rywala i wywalczyć stały fragment lub zmienić ciężar gry dalekim podaniem. Obecnie nawet, gdy uda się przenieść futbolówkę do napastnika to on w pojedynkę nie jest w stanie stworzyć przewagi. Aby styl gry nakreślony przez Jacka Magierę był efektywny zespół potrzebuje „9-tki”, która będzie pracować dla zespołu i zarazem regularnie dokładać liczby, co jest niezwykle trudne do wykonania. Hiszpański napastnik w poprzednim sezonie Ekstraklasy miał bezpośredni udział dokładnie przy połowie zdobytych bramek przez Śląsk. Musiolik po pierwszych czterech spotkaniach (dwa w lidze i dwa w eliminacjach Ligi Konferencji) nie ma jeszcze żadnego punktu w klasyfikacji kanadyjskiej.

Jacek Magiera ma jednak świadomość, że sposób gry Śląska musi się zmienić. – Dzisiejszy Śląsk musi grać inaczej niż wtedy, gdy miał Erika Exposito. Inaczej musi wyglądać gra w ataku, inaczej trzeba budować akcje. Erik miał dużą jakość, świetnie rozumiał się z Nahuelem, ten zagrywał mu dużo piłek. Nie wracajmy jednak do tego. To jest inna drużyna. Przed meczem powiedziałem, żebyśmy zapomnieli o tamtym sezonie. W tej szatni jest 12 nowych osób. Potrzeba cierpliwości, aby wszystko poukładać – mówił szkoleniowiec wrocławskiego zespołu na konferencji prasowej po zwycięstwie z FC Riga.

Śląsk innego pomysłu nie ma

Aktualnie Śląsk Wrocław nie ma jednak innego pomysłu na grę. Na inaugurację sezonu z Lechią mieli 60% posiadania piłki i wyrównać na 1:1 udało się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy rywale cofnęli się bardzo głęboko, a podopieczni Jacka Magiery mogli zastosować najprostsze środki, czyli dośrodkowywać na pole karne. Dwa następne wyjazdowe mecze – z FC Rigą oraz Piastem Gliwice – zakończyły się bez gola i z dwoma celnymi strzałami. Przełamanie przyszło dopiero w rewanżu z Łotyszami przed własną publicznością, ale trafienia, które wczoraj oglądali kibice zgromadzeni na stadionie nie były dziełem starannie przygotowywanych akcji. Najpierw rzut karny, później dośrodkowanie po wcześniejszym oddaleniu zagrożenia przez rywali ze stałego fragmentu gry, a na koniec kapitalny strzał z dystansu Nahuela Leivy.

Polsat Sport w serwisie X

Ostatecznie Śląsk wykonał swoje zadanie awansując do następnej rundy, ale swoją grą pozostawił lekki niesmak. Przesadą byłoby stwierdzenie, że na przestrzeni całego dwumeczu wicemistrzowie Łotwy byli zespołem lepszym, ale ich działania z piłką zdecydowanie mogły się bardziej podobać. Lepiej wychodzili spod pressingu, łatwiej przychodziło im tworzenie akcji przez środkową strefę i sprawiali wrażenie zespołu o wyższej kulturze gry. O problemach Śląska w posiadaniu futbolówki najdobitniej świadczy 30-minutowy fragment gry w przewadze jednego zawodnika, gdy nie zamknęli meczu i z trudem przychodziło im przejęcie kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Śląsk uniknął blamażu, ale początek sezonu jasno pokazuje, że do eliminacji europejskich pucharów przystąpił nieprzygotowany, a skonsumowanie sukcesu wywalczonego w poprzednim sezonie będzie niezwykle karkołomnym zadaniem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ