Rozgrywki zaplecza Ekstraklasy zmieniły swojego patrona tytularnego, jednak cele dla Znicza Pruszków i Polonii Warszawa pozostały niezmienne. Mecz otwarcia Betclic 1 Ligi był pojedynkiem 13. oraz 15. drużyny poprzedniego sezonu i niestety daleko mu było do miana widowiska, o którym kibice długo będą wspominać.
Pierwsza połowa przypominała spotkanie zawodników, którzy dopiero wrócili do treningów po urlopach. Niby Znicz próbował narzucić swoją inicjatywę, jednak niewiele z tego wynikało. Inicjatywę przejmowały Czarne Koszule, ale potrafiły pokusić się co najwyżej o centrostrzał Zjawińskiego. Ciekawiej zrobiło się dopiero w 38. minucie, gdy bramka Wiktora Nowaka nie została uznana przez arbitra, który uznał, że wcześniej jeden z zawodników Znicza faulował swojego rywala.
Po zmianie stron Polonia odważniej zaatakowała, a podanie Nikodema Zawistowskiego na uderzenie w słupek zamienił Marcin Kluska. Wydawało się, że mecz musi skończyć się bezbramkowym remisem, a jeśli ktoś strzeli gola — to gospodarze. Nieoczekiwanie bohaterem starcia okazał się duet Radosław Majewski — Łukasz Wiech. Ten pierwszy wrzucał z rzutu rożnego, drugi uderzeniem głową skierował futbolówkę do siatki. Jeden stały fragment gry przesądził o zwycięstwie Znicza Pruszków w debiucie trenera Grzegorza Szoki.