Oddajmy już złoty medal Francji i skończmy to Euro

Kocham piłkę nożną, ale niech Euro 2024 się już skończy. To najgorszy wielki turniej od lat i po świetnej pierwszej serii spotkań większość meczów nadałaby się na dobranockę. Faworyci zawodzą i grają nudny, defensywny oraz pozbawiony namiastki ryzyka i szaleństwa futbol. Namiastki, która sprawia że tak uwielbiam ten sport. W fazie pucharowej większe kibicowskie emocje przyniosły tylko spotkania Hiszpanii i mecze Turcji z Austrią i Holandią. Właściwie jedyne, co jak na razie zapamiętam z tych Mistrzostw na dłużej, oczywiście poza występami Biało-Czerwonych, to postawę reprezentacji La Furia Roja i wyśmienite popisy bramkarzy. Oddajmy już złoty medal Francji i zakończmy tą nudną jak schnąca farba imprezę, żeby jak najszybciej móc zapomnieć o tym Euro.

Faworyci zawodzą

Każde mistrzostwa świata czy Europy potrzebują niespodzianek i kopciuszka, który zszokuje cały glob, eliminując z turnieju jednego z faworytów. I rzeczywiście: Gruzja, Turcja i Szwajcaria potrafiły zaskoczyć, a Słowacja niemal wyeliminowała Anglików już w 1/8 finału. Jednak zasłużone piłkarsko nacje, posiadające w swoich składach ogrom jakości rozczarowują, z jednym wyjątkiem w postaci Hiszpanii.

REKLAMA

Portugalia nie strzeliła żadnego gola w trzech ostatnich meczach. Francja zawodzi i żaden z jej piłkarzy nie strzelił jeszcze na ME 2024 gola z gry. Belgia grała zachowawczo; na tyle bojąc się ryzyka, że Domenico Tedesco ustawiał Kevina De Bruyne w roli głębokiego rozgrywającego poruszającego się wręcz wśród obrońców. O grających najbardziej skostniałą piłkę na tym Euro Anglikach szkoda się nawet rozwijać, podobnie jak o Włochach. Na tle tak ambitnego grona nieco wybija się reprezentacja Niemiec, ale prawda jest taka, że gospodarze turnieju zaprezentowali się z dobrej strony tylko ze Szkocją i Węgrami, czyli jednymi z najgorszych wśród wszystkich 24 nacji, którym udało się zakwalifikować. Żadna z poprzednich wielkich imprez nie prezentowała tak marnego poziomu pod tym względem.

źródło: Kris

Dlaczego się tak dzieje? Futbol jest w miejscu, w którym piłkarze grają zdecydowanie zbyt wiele spotkań na przestrzeni sezonu, dlatego mogą być wycieńczeni rozgrywkami ligowymi. Jednak fantastyczna pierwsza runda gier zaprzecza tej teorii. Po niej było już tylko gorzej, dlatego zdaje mi się, że odpowiedzią na ten problem jest niestety pragmatyzm. Im dalej w las, tym poziom turnieju coraz bardziej zawodzi, a zarazem do stracenia jest coraz więcej. Ostatecznie liczy się wynik, więc Deschamps, Martinez i Southgate mogą założyć ciepłe kapcie, ustawić drużynę na defensywę i unikanie ryzyka, licząc, że o zwycięstwie w każdym meczu przeważy indywidualna jakość piłkarzy. Dlatego pozostaje nam trzymać kciuki za zwycięstwo Hiszpanii, wierząc, że ich triumf ustali trendy reprezentacyjnego futbolu na kolejne lata.

Mistrzostwa bramkarzy nie przez przypadek

Każdy wielki turniej ma „to coś”, co wyróżnia go na tle pozostałych. Formacja z trójką obrońców, rewelacyjne występy jakiejś reprezentacji bądź piłkarzy, nadzwyczaj świetnie radzący sobie skrzydłowi lub napastnicy. Wygląda na to, że po Euro 2024 w mojej głowie zostanie przede wszystkim wybitna postawa golkiperów.

źródło: Damian Smyk

Najpierw cuda w bramce robił Giorgi Mamardaszwili, który swoją postawą zagwarantował Gruzji historyczny wynik na mistrzostwach Europy. Łącznie w czterech spotkaniach obronił 30 strzałów i interweniował przy sytuacjach o wartości 4,67 oczekiwanych goli. Łukasz Skorupski niemal w pojedynkę zatrzymał Francję. Mecz 1/8 finału Portugalii ze Słowenią? Najpierw bramkę zaczarował Jan Oblak, broniąc karnego Cristiano Ronaldo, by wielkim bohaterem został ostatecznie Diogo Costa. Golkiper Porto najpierw zatrzymał Benjamina Sesko, pojedynkując się z nim w cztery oczy po błędzie Pepe w ostatnich minutach dogrywki, by później zatrzymać 3 próby rywali w konkursie jedenastek. Z kolei tureccy kibice – poza zawieszonym Merihem Demiralem – najwięcej zawdzięczają Mertowi Gunokowi. Autorowi interwencji turnieju, na którą według modelu expected goals miał… całe 6% szans.

źródło: The xG Philosophy

I znów wracamy do początkowego problemu. Mistrzostwa Europy 2024 to turniej bramkarzy przede wszystkim dlatego, że większość spotkań nadaje się do ponownego odtworzenia tylko po to, by pomóc ludziom cierpiącym na bezsenność. Poza golkiperami wyróżniający się zawodnicy mieli jedynie swoje pojedyncze momenty warte zapamiętania.

Oddajmy już złoty medal Francji i skończmy to Euro

Jak pisałem kilka akapitów wcześniej, osobiście trzymam kciuki za wygraną Hiszpanii. Wcześniej po cichu liczyłem na underdoga jak Turcja lub Szwajcaria, ale obie te drużyny zakończyły już swój udział w turnieju. W meczu z Niemcami na mecz półfinałowy wykartkował się Dani Carvajal. Trudno mi wierzyć, że 38-letni Jesus Navas zatrzyma nawet tak przeciętnie dysponowanego Kyliana Mbappe w duecie z Theo Hernandezem.

Turniej mógłby skończyć się dzisiaj, Trójkolorowi dostaliby złoty medal, a my wiele byśmy nie stracili. Naprawdę szkoda. Tegoroczne Euro zaczęło się bardzo obiecująco. Jednak trudno oprzeć mi się wrażeniu, że z każdym kolejnym spotkaniem z początku szeroki uśmiech na mojej twarzy oddaje miejsce uśmiechowi po polsku. Czyli temu zdecydowanie mniej szczęśliwemu. Ale cóż. Po kolejnych 120 minutach z reprezentacją Anglii w roli głównej chyba wszyscy mamy prawo mieć już dość.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,702FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ