3 rozwiązania taktyczne z EURO 2024, które mogą podpatrzeć kluby

Czasy, w których wielkie imprezy reprezentacyjne wyznaczały trendy w futbolu już dawno minęły. Obecnie oglądając drużyny narodowe można poczuć się, jakby wsiadło się do wehikułu czasu i cofnęło się o kilkanaście lat. Już nikt nie debatuje, że piłka w wydaniu reprezentacyjnym jest na o wiele niższym poziomie niż ta, którą oglądamy na co dzień. Nie oznacza to jednak, że z minionego EURO 2024 nie można wyciągnąć kilku ciekawych rozwiązań taktycznych.

Hiszpania – współpraca bocznych obrońców ze skrzydłowymi

Obecnie w większości klubów boczni obrońcy pełnią jedną z trzech ról w posiadaniu piłki:

REKLAMA
  • Boczny obrońca grający jako trzeci stoper.
  • Boczny obrońca zapewniający szerokość, ustawiony bardzo wysoko.
  • Boczny obrońca schodzący do środka, grający jako dodatkowy pomocnik.

Cucurella i Carvajal nie byli przypisani do żadnej z tych trzech funkcji. Czasem ustawiali się wysoko przy linii bocznej, a skrzydłowy wchodził wtedy do środka. Innym razem, sami zajmowali miejsce wysoko w półprzestrzeni. Najczęściej grali jednak niżej od skrzydłowego i gdy ten dostawał piłkę, szli na obieg lub tzw. underlapa (wbieganie za linię obrony, ale od wewnętrznej, a nie zewnętrznej strony skrzydłowego). Cucurella i Carvajal byli trochę jak obrońcy sprzed ery, która nastawia się na zagęszczenie środka, rozegranie na trzech obrońców i trzymanie jednego zawodnika w szerokości boiska. W Hiszpanii często boczni defensorzy ustawiali się w jednej linii ze skrzydłowymi, ale dzięki płynnej zmianie miejsc i mobilności nie było mowy o dublowaniu pozycji. Gdy Nico Williams lub Lamine Yamal dostawali piłkę, a przed nimi było sporo rywali Marc Cucurella lub Dani Carvajal podłączali się do akcji ściągając swoim kolegom obrońców, lub dając opcję do podania.

TVP Sport w serwisie X

Ta współpraca działała bardzo dobrze. Nieprzypadkowo cała czwórka (Carvajal, Cucurella, Williams i Yamal) znajduje miejsce w większości najlepszych jedenastek EURO 2024 przygotowywanych przez kibiców.

Szwajcaria – wahadłowy schodzący do środka

O ile Luis de la Fuente wrócił do czegoś, co było stosowane przed kilkoma/kilkunastoma laty, tak Murat Yakin zaprezentował rozwiązanie zupełnie niestandardowe. Szwajcarzy w defensywie ustawiali się w systemie 5-4-1, a na lewym wahadle grał Michel Aebischer. 27-latek w Bolognii gra jednak jako środkowy pomocnik i w fazie posiadania piłki dostał od trenera dużą swobodę w poruszaniu się. Aebischer rozpoczynał szeroko ustawiony po lewej stronie, ale gdy Szwajcaria zdobywała teren i przenosiła piłkę wyżej, schodził do środka tworząc korytarz Ricardo Rodriguezowi, lewemu stoperowi w 3-osobowym bloku, dla którego nominalną pozycją jest lewa obrona. Ustawienie Szwajcarów na połowie rywala bardzo często przechodziło więc w 4-3-3.

Taktyka reprezentacji Szwajcarii zaskoczyła przeciwników. Lewa strona była ich najsilniejszą bronią. Murat Yakin zbudował zespół, który był oparty na ruchu bez piłki, a najczęściej jego podopieczni mieszali w głowach przeciwników właśnie na lewej stronie. Michel Aebischer czasem potrafił nawet zejść bliżej prawej strony i stworzyć miejsce dla któregoś z kolegów do wbiegnięcia w jego strefę. Choć najbardziej wśród Szwajcarów wyróżniali się Manuel Akanji i Granit Xhaka, to 27-latek z Bolognii był tym elementem, który swoim ustawieniem wprawiał całą maszynę w ruch.

Niemcy – trzy „10-tki”

Julian Nagelsmann to trener, który jest znany z innowacyjnych rozwiązań. Jeszcze w Hoffenheim znalazł na boisku miejsce dla trzech nominalnych „9-tek”, a w reprezentacji Niemiec, obejmując ją na krótko przed EURO 2024, postawił sobie za cel wykorzystanie maksymalnego potencjału z trzech „10-tek” – Jamala Musiali, Floriana Wirtza i Ilkaya Gundogana.

36-letni trener stosował system 4-2-3-1, w którym Musiala i Wirtz na papierze byli ustawieni jako skrzydłowi, ale w fazie posiadania piłki ustawiali się blisko w półprzestreniach szukając sobie miejsca między liniami. Dodatkowo pomiędzy nimi poruszał się jeszcze Gundogan, a rolę napastnika pełnił Kai Havertz. Niemcy grali ofensywnie, angażując aż sześciu zawodników do ofensywy, ponieważ szerokość zapewniali boczni obrońcy – Kimmich i Mittelstadt.

Podopieczni Nagelsmanna w posiadaniu piłki grali więc w systemie – upraszczając – 3-1-6. Samo ustawienie nie jest innowacyjne, ponieważ w futbolu klubowym widzieliśmy przypadki zespołów grających w ten sposób. Niemniej jednak, w reprezentacji Niemiec najbardziej było widać nacisk na ustawienie trzech „10-tek”, które miały operować między liniami. Nawet grający szeroko boczni obrońcy byli ukrytymi rozgrywającymi, którzy często szukali ofensywnych pomocników.

Czy wyżej opisane rozwiązania będziemy oglądać w futbolu klubowym?

Jeśli tak – to przewidujemy, że tylko w nielicznych przypadkach. Plan, który nakreślają zespołowi szkoleniowcy w drużynach reprezentacyjnych, musi wynikać z zasobów, które posiada. W przeciwieństwie do trenerów klubowych nie mają oni możliwości sprowadzenia do zespołu zawodnika na pozycję, na którą potrzebują. Muszą szyć z materiału, który już dostali, a to powoduje korzystanie z nieoczywistych rozwiązań taktycznych. Najlepiej z tym zadaniem na EURO 2024 poradzili sobie Luis de la Fuente, Murat Yakin i Julian Nagelsmann.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,730FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ