Niesamowite emocje przyniosło ćwierćfinałowe starcie Copa America 2024. Zwycięzcę rywalizacji pomiędzy Argentyną i Ekwadorem wyłoniła seria rzutów karnych, która rozpoczęła się niespodziewanie – od zmarnowanej jedenastki Leo Messiego.
Przez pierwszą godzinę gry wszystko układało się po myśli mistrzów świata. W 35. minucie Lisandro Martinez wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego i faworyt był krok bliżej półfinału. Ekwador nie zamierzał jednak odpuszczać, chociaż do odrabiania strat ruszył dopiero po zmianie stron. Mniej więcej po godzinie gry napór zaczął rosnąć, a Rodrigo de Paul został trafiony w rękę. Jedenastki nie wykorzystał jednak Enner Valencia, który uderzył w słupek. Albicelestes zostali zepchnięci do defensywy, ale cały czas utrzymywali prowadzenie. Wyglądało na to, że Leo Messi z kolegami dowiozą zwycięstwo do końca, jednak w doliczonym czasie gry błysnął John Yeboah. Zawodnika Rakowa Częstochowa zameldował się na murawie w 79. minucie, a 12 minut później znakomicie wypatrzył Kevina Rodrigueza, który doprowadził do remisu. Swoją drogą, jeśli polski klub rzeczywiście chciałby sprzedać Ekwadorczyka, to tej nocy Yeboah zrobił sobie świetną reklamę. Wyprzedzając fakty – Yeboah w przeciwieństwie do reszty Ekwadorczyków, zachował zimną krew przy rzutach karnych.
Zgodnie z regulaminem turnieju, zawodnicy nie musieli grać dogrywki, a od razu przeszli do serii jedenastek. Messi próbował uderzenia Panenką, jednak trafił w poprzeczkę. Na jego szczęście bohaterem (znowu!) okazał się Emiliano Martinez, który wybronił dwa rzutu karne i to Argentyna gra dalej. Golkiper był czołowym zawodnikiem Albicelestes podczas Copa America 2021, Mundialu 2022, a obecnie po raz kolejny robi różnicę. Leo Messi jest wielki, jednak bez tak klasowego bramkarza za plecami, sukcesy z kadrą narodową prawdopodobnie nie byłyby możliwe. A Ekwador? Mieli tej nocy szansę sprawienia sensacji. Gdyby tylko lepiej strzelali jedenastki…