Osiem goli w meczu Realu z Villarrealem! Sorloth niczym Lewandowski

Dla Realu Madryt jedynym zadaniem w ostatnich kolejkach LaLiga jest utrzymanie rytmu przed finałem Ligi Mistrzów. Trzeba przyznać, że do tej pory szło im to całkiem nieźle. Najpierw wygrana 4:0 z Granadą, następnie 5:0 z Deportivo Alaves. Tym razem ich przeciwnikiem był Villarreal, który walczył o zachowanie szans na europejskie puchary przed ostatnią kolejką ligi i ewentualnie o tytuł króla strzelców dla Alexandra Sorlotha.

Mistrzowskie 45 minut Realu Madryt

Carlo Ancelotti ponownie zdecydował się na wiele zmian w wyjściowej jedenastce i kolejny raz nie pożałował podjętych decyzji. Mimo mocno rezerwowego składu z zawodników Realu biła pewność siebie. Mieli plan na rozgrywanie akcji, w czym dominowała apozycjność niemal każdego piłkarza. Villarreal zwyczajnie nie nadążał za intensywnością narzuconą przez rywali. A Real pokazał kolejny raz, że zasłużył na tegoroczne mistrzostwo. Strzelanie w 14. minucie rozpoczął Arda Guler. Po chwili spokoju na listę strzelców wpisał się Joselu, na co Villarreal odpowiedział za sprawą gola Alexandra Sorlotha. To jednak tylko rozsierdziło zespół Ancelottiego.

REKLAMA

Prowadzenie najpierw podwyższył Lucas Vazquez, a na chwilę przed przerwą kolejne trafienie dołożył Guler. Rezerwowi zawodnicy grali tak, jakby Real nie miał jeszcze zapewnionego mistrzostwa kraju. Po części nic w tym dziwnego, bo stawką jest ewentualny występ w finale Ligi Mistrzów, nawet jeżeli mówimy tylko o roli zmiennika. Pod tym kątem świetnie zaprezentowali się Guler i Vazquez. Po drugiej stronie był między innymi Eder Militao, który popełniał sporo błędów i zawinił przy straconej bramce.

Alexander Sorloth show!

Trzybramkowe prowadzenie do przerwy może nieco rozluźnić zespół. Jednak to, co wydarzyło się z Realem Madryt po przerwie, jest trudne do wytłumaczenia. Oddali pole do gry przeciwnikom i nie byli w stanie wymienić nawet kilku podań. Do tego fatalny występ kolejnymi błędami podkreślał Eder Militao. Villarreal znalazł sposób na Real i wyprowadzał kolejne ciosy. Pierwszoplanowymi postaciami zostali Gerard Moreno i Alexander Sorloth.

Ten pierwszy zanotował trzy asysty na przestrzeni 8. minut, ten drugi był autorem wszystkich goli w tym okresie. Norweg zademonstrował, dlaczego cały czas bierze udział w wyścigu po króla strzelców LaLiga. Cztery trafienia napastnika Villarrealu oznaczają, że znajduje się on też na pole position po tytuł Pichichi przed ostatnią serią gier. Jego występ musiał smakować tym lepiej, jako że rywalem był wielki Real Madryt. Udało mu się więc to samo, co Robertowi Lewandowskiemu w 2013 roku, kiedy to jeszcze w barwach Borussii Dortmund również zdobył 4 gole przeciwko Realowi.

Real obudził się dopiero kiedy Villarreal wyrównał wynik meczu. W końcu też zmianami personalnymi zareagował Ancelotti. Boisko opuścił przede wszystkim Militao, który był zamieszany we wszystkie stracone przez Los Blancos gole. W ten sposób na pewno nie przybliżył się do występu na Wembley w meczu z Borussią Dortmund. Po przerwie przygaśli także ci, którzy w pierwszej części meczu narzucali tempo gry Realu, czyli Guler i Brahim Diaz. Królewscy nie byli w stanie na powrót przejąć kontroli nad meczem, tak jak to było w pierwszych 45 minutach.

Villarreal radził sobie bardzo dobrze i był zwyczajnie niesamowicie zmotywowany, aby dopełnić dzieła i wydrzeć w tym spotkaniu zwycięstwo. Żółta Łódź Podwodna atakowała do ostatnich sekund czasu doliczonego, ale nie udało się jej zdobyć gola dającego trzy punkty. Tym samym ze względu na wynik w meczu Realu Betis stracili szanse na europejskie puchary w następnym sezonie.

Villarreal 4:4 Real Madryt (Sorloth 39′, 48′, 52′, 56′ – Guler 14′, 45+2′, Joselu 30′, Vazquez 40′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,720FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ