Radomiak Radom w kwietniu pokonał Raków Częstochowa i przegrał z ŁKS-em Łódź. Podopiecznych Macieja Kędziorka śmiało moglibyśmy nazwać ekstraklasowym Robin Hoodem, który zabiera punkty drużynom z czołówki, a oddaje tym z dołu tabeli. Korona Kielce zamierzała z tego skorzystać i przynajmniej na chwilę uciec Puszczy Niepołomice, która ostatnio wyprzedziła piłkarzy Kamila Kuzery. Jednocześnie jednak, Radomiak przegrywając z kolejnym przeciwnikiem zamieszanym w walkę o utrzymanie, tracił przewagę nad strefą spadkową i skazywał się na nerwową końcówkę sezonu. To miało być niezwykle ważne starcie w kontekście walki o zachowanie ligowego bytu i obie drużyny nie mogły sobie pozwolić na utratę punktów.
Strzelaninę rozpoczął Radomiak, ale nie do tej bramki co trzeba
Największe zagrożenie pod bramką Gabriela Kobylaka od początku generował… Luka Vusković. Chorwacki defensor nie rozegrał najlepszego meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź, co zostało uznane za wypadek przy pracy. Dziś dołożył jednak cegiełkę do rozstrzygnięcia starcia z Koroną Kielce. Bezpośrednio, bowiem w 19. minucie po dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego skierował piłkę do swojej siatki. Nastolatek wypożyczony z Tottenhamu szybko został okrzyknięty wielkim talentem i jednym z najlepszych piłkarzy PKO BP Ekstraklasy, jednak w tej sytuacji, po prostu nawalił kuriozalną interwencją. A to był dopiero początek problemów Radomiaka…
Po chwili do wyrównania doprowadzić mógł Jan Grzesik, którego strzał głową przemknął obok słupka. Radomiak próbował znaleźć sposób na Koronę, ale w 28. minucie rezultat podwyższył Danny Trejo. Szybkość Meksykanina zrobiła różnicę, jednak trudno napisać w tej sytuacji dobre słowo o defensywie gości. Przy straconym golu przegrali akcję 2 na 3, byli źle ustawieni i wyraźnie przegrali pojedynek biegowy. Trejo idealnie wpasował się w scenariusz spotkania. Korona chciała szukać kontrataków, a szybkość i przebojowość 25-latka pozwalały wygrywać pojedynki przy szybkich rajdach. Swoją drogą — niepozorny transfer z Phoenix Rising może okazać się kluczowy w walce o utrzymanie. Może Danny nie ma wybitnych statystyk w rundzie wiosennej, ale robi duże zamieszanie i nierzadko w pojedynkę robi różnicę.
Trejo i Shikavka na wagę złota
Końcówka pierwszej połowy i początek drugiej należały do piłkarzy Radomiaka Radom, jednak absolutnie nic z tego nie wynikało. Jakby tego było mało, w 54. minucie na 3:0 trafił Yevgeni Shikavka. Kielczanie mieli w tym momencie więcej strzelonych goli niż rywal oddanych strzałów celnych. Nadzieje na korzystny wynik były znikome, a Radomiakowi brakowało punktu zaczepienia, by ruszyć do odrabiania strat. Czasem bramka wisi w powietrzu i czuć, że za chwilę coś konkretnego się wydarzy. W przypadku gości nic na to nie wskazywało. Co więcej, to Korona szukała kolejnych trafień. To był ich dzień, a przy tak dysponowanym rywalu mogli poprawić swój dorobek bramkowy. Białorusin w końcówce trafił po raz drugi, wieńcząc działo zniszczenia. Korona Kielce zagrała dziś jedno z najlepszych spotkań w obecnym sezonie. Radomiak totalnie zawiódł. Walka o utrzymanie nadal trwa, ale póki co kielczanie chwilowo znajdują się na bezpiecznym miejscu. Pozostaje im trzymać kciuki za Cracovię, która w niedzielę zagra z drużyną z Niepołomic.