Ligue 1, jak większość lig piłkarskich, weekendowe granie rozpoczyna już w piątek. 20. kolejkę rozgrywek francuskiej elity zainaugurowało starcie drużyn RC Strasbourg i PSG. Zespół z Paryża liczył na korzystny rezultat i dalsze budowanie przewagi punktowej nad rywalami z góry tabeli. Ich dzisiejsi przeciwnicy nie zdołali mocno utrudnić im zadania i przegrali po dość jednostronnym meczu. Gdyby nie odrobina szczęścia i lepsze wykorzystanie kilku sytuacji, mogłoby być jednak zupełnie inaczej.
Kontrola od początku
Drużyna prowadzona przez Luisa Enrique wyraźnie realizowała plan, którym regularnie posługuje się w rywalizacji z krajowymi przeciwnikami. PSG dobrze weszło w mecz, od początku utrzymując się przy piłce, angażując wielu graczy w grę ofensywną i często docierając pod bramkę oponentów. Charakterystycznym rozwiązaniem taktycznym, na które goście zdecydowali się od początku, było bardzo wysokie ustawienie Carlosa Solera. Hiszpan miał za zadanie wspierać Marco Asensio na prawej stronie angażując się w ofensywę. W konsekwencji PSG grało de facto trójką obrońców, ale miało stwarzać sporo zagrożenia z prawego skrzydła.
Najlepszą okazję do otwarcia wyniku w pierwszych minutach meczu paryżanie stworzyli jednak z lewej strony boiska. To tam operował Kolo Muani, który często otrzymywał piłkę i wbiegał z nią przed bramkę. Jedna z takich prób już w 6. minucie meczu zakończyła się wywalczeniem rzutu karnego, do którego podszedł Kylian Mbappé. Francuz uderzył jednak dość lekko, a także na optymalnej wysokości dla bramkarza. Sprawiło to, że strzał został obroniony. Co ciekawe, nie zobaczyli tego widzowie telewizyjni, którzy podczas „jedenastki” oglądali… wyraz twarzy wykonawcy! Dopiero kilka minut później realizator transmisji zreflektował się i wrócił do sytuacji, wyświetlając odpowiednią powtórkę.
Z nieba do piekła
Początek meczu dla golkipera RC Strasbourg był więc wprost wymarzony. Bellaarouch obronił rzut karny i do pewnego momentu mógł być określany bohaterem meczu. Czar prysł jednak w 31. minucie, kiedy Marokańczyk zupełnie zmazał swe dotychczasowe zasługi. Popełnił tragiczny błąd, podając piłkę prosto do Asensio. Ten zagrał do Mbappé, który wykorzystał pomyłkę debiutującego w Ligue 1 bramkarza, strzelając 20. bramkę w sezonie. Bramkę dotychczas najprostszą.
Do przerwy niewiele się zmieniło. Choć w grze Les Parisiens występowały częste słabe punkty, takie jak oddanie inicjatywy rywalom, dopuszczenie ich do groźnych szans i niewykorzystywanie własnych przez egoizm przy wykończeniu, Strasbourg nie umiał tego wykorzystać. Drużyna z Alzacji raz trafiła w poprzeczkę i oddała 8 strzałów, ale nie zdobyła gola. PSG prowadziło w wyniku niewymuszonych błędów rywali, więc mogło mówić o szczęśliwym wyniku.
PSG w trybie ekonomicznym
Druga odsłona meczu to już więcej spokoju prezentowanego przez Mbappé i spółkę. Szybko strzelony drugi gol i wyeliminowanie mocnych stron rywali pozwoliło na uspokojenie przebiegu spotkania. Dzięki temu Paris Saint-Germain mimo dość oszczędnej gry mogło dążyć do zainkasowania trzech punktów. Nie zmienia to faktu, że w poczynaniach paryżan brakowało pomysłu, dużej dominacji i większej liczby bramek. Gdyby nie podarowany gol i ogromna nieskuteczność Strasbourga, wynik mógł być zupełnie inny.
Szczególnie blisko do odmiany losów spotkania było od 68. minuty, w której drużyna gospodarzy strzeliła gola dającego kontakt z mistrzami Francji. Nie udało im się jednak pójść za ciosem, a mecz zakończył się wynikiem niekorzystnym dla Strasbourga.