W jednym z hitów 16. kolejki Fortuna 1 Ligi Odra Opole mierzyła się z warszawską Polonia. Spotkanie było o tyle ciekawe, że oba zespoły nie wygrały jak dotąd ani jednego listopadowego meczu. Odra miała na swoim koncie trzy porażki z rzędu, Polonia zaś remis i dwie przegrane. Zarówno gospodarze, jak i przyjezdni walczyli zatem o przerwanie niechlubnych pass.
Pierwsze minuty to wzajemne badanie się
Ani Odra, ani Polonia nie ruszyły na siebie ze wzmożonymi atakami. Z czasem jednak to Czarne Koszule starały się nadać swój ton. Skutkiem tego był rzut kurny podyktowany przez sędziego Tomasza Musiała po analizie VAR. Do piłki podszedł Mateusz Michalski, ale uderzył tak, że Artur Haluch z łatwością wybronił jego strzał. Właściwie ciężko to nazwać strzałem – Michalski zanotował bardziej… podanie do bramkarza rywali. Takie wykonanie jedenastki można pokazywać na przedmeczowych odprawach, żeby tak nie robić.
Pudło Michalskiego wyraźnie obudziło opolan. Ci zaczęli coraz bardziej przeważać – głównie za sprawą aktywnych wahadłowych i – jak zwykle – świetnego Galana. Hiszpan to zresztą od dłuższego czasu niekwestionowanie najlepszy piłkarz Niebiesko-Czerwonych. Czasem zresztą można mieć wrażenie, że Borja nie za bardzo ma z kim grać – ze względu na dużo wyższe umiejętności niż koledzy z zespołu.
Po przerwie Bartosz Biedrzycki sprokurował rzut karny dla gospodarzy
Tym razem jedenastkę pewnie wykorzystał doświadczony Rafał Niziołek, nie pozostawiając żadnych szans Jakubowi Lemanowiczowi. Cóż, Michalski może się uczyć tej sztuki od opolskiego weterana.
Od tego czasu Odra rozwijała skrzydła, a Polonia stawała się tłem dla rozpędzających się „Wikingów Południa”. Podopieczni Adama Noconia dążyli do kolejnych bramek. Ta jednak przyszła dopiero w 74. minucie, kiedy swojego piątego gola w tym sezonie ustrzelił Din Sula. Napastnik czyhał w polu karnym „Polonistów” i umieścił piłkę w sieci po tym, jak „wypluł” ją przed siebie golkiper z Warszawy.
Chcąc jeszcze bardziej podkręcić intensywność, szkoleniowiec gospodarzy posłał do boju Jakuba Antczaka. Skrzydłowy wypożyczony z Lecha Poznań znany jest z tego, że bardzo dużo biega i… bardzo duże fauluje. Z tego powodu zbiera zresztą sporo kartek. Tym razem utalentowany 19-latek wpisał się do protokołu meczowego z bardziej chlubnego powodu, dobijając Polonię i ustalając wynik na 3:0.