Na Reymonta zawitała drużyna Chrobrego Głogów, która przed tą kolejką była czerwoną latarnią Fortuna 1 Ligi, nawet pomimo wygranej w poprzedniej kolejce z GKSem Tychy. Sześć porażek i jedno zwycięstwo gości stawiało Wisłę w roli murowanego faworyta do zwycięstwa w tym starciu.
Wisła od początku z kłopotami
Spotkanie rozpoczęło się od ataków Białej Gwiazdy, która starała się szybko wyjść na prowadzenie. Goście w swojej pierwszej akcji ofensywnej wywalczyli rzut rożny. Ten stały fragment gry udało się zamienić na bramkę, którą zdobył Lebedyński.
Zawodnicy z Głogowa od siódmej minuty prowadzili i skupili się zupełnie na obronie. Podopieczni trenera Sobolewskiego, dwoili się i troili pod bramką Węglarza, lecz problem był ten sam co w wielu meczach Wisły – skuteczność strzałów. O ile Wiślacy często dochodzili do ciekawych sytuacji, o tyle skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Najcelniejszy strzał Białej Gwiazdy trafił w poprzeczkę, co idealnie podsumowuje, jaką formę strzelecką prezentują zawodnicy z Małopolski. Do wyrównania doszło dopiero w 40. minucie spotkania. Miki wykonał szybki rajd prawą stroną, po czym dograł piłkę tuż przed bramkę, gdzie Goku dostawił nogę i umieścił ją w siatce. Do przerwy Wisła nie zdołała już zmienić wyniku spotkania i do szatni obie drużyny schodziły remisując.
W drugiej połowie obraz gry wyglądał niemal tak samo
To Biała Gwiazda konstruowała ataki pozycyjne a Pomarańczowo-Czarni ograniczali się do gry z kontry. Strzałów jednak było jak na lekarstwo, ponieważ świetnie we własnym polu karnym spisywali się zawodnicy drużyny przyjezdnej. Chrobry potrafił uspokoić grę i przeprowadzać groźne kontry, z którymi jednak Wiślacy sobie poradzili. Po 70. minutach gry Wisła przycisnęła mocniej. Gospodarze zamknęli rywali we własnym polu karnym i rozpoczęli oblężenie. W 74. minucie Jaroch strzelił bramkę, którą chwilę później anulował sędzia, który po obejrzeniu powtórki dopatrzył się zagrania ręką jednego z podopiecznych trenera Sobolewskiego. Krakowiacy do końca spotkania usiłowali przechylić szalę na swoją korzyść, lecz ostatecznie musieli podzielić się punktami z drużyną z Dolnego Śląska.
Wisła wciąż ma problem ze zdobywaniem bramek. Pomimo dużej przewagi w posiadaniu piłki, wielu niezłych akcji, cały czas brakuje postawienia przysłowiowej kropki nad i. Jeżeli trener Sobolewski nie wymyśli sposobu jak to zmienić, zapewne niedługo sam zostanie zmieniony. Chrobry zdobywa kolejny cenny punkt, ale wciąż pozostaje czerwoną latarnią ligi.
Wisła Kraków — Chrobry Głogów 1:1 (Goku 40′ – Lebedyński 7′)
Autor: Emil Świątek