Letnie okienko transferowe ma być jednym z najbardziej spektakularnych we współczesnej historii Bayernu Monachium. Mimo wymienienia kilkunastu głośnych nazwisk, które mogą odejść i przyjść do klubu — na ten moment bilans transferowy Bawarczyków wynosi… ZERO. W mediach przewija się wiele zapowiedzi, ale oficjalnie żaden hitowy transfer nie został jeszcze potwierdzony. Wszystko wskazuje na to, że lada moment się to zmieni.
Jak donosi „L’Équipe” Lucas Hernández uzgodnił warunki indywidualnego kontraktu z PSG
Francuz od dawna naciskał na odejście z Monachium, a Bayern zdawał się jasno stawiać sprawę. Jeśli ktoś zaoferuje kwoty zbliżone do 50 milionów euro, nie będą blokować odejścia defensora. Według najnowszych doniesień francuskich mediów Bayern jest w stanie zgodzić się nawet na sprzedaż wartą 35-40 milionów euro, biorąc pod uwagę, że zawodnik ma już ledwie rok kontraktu. Wydaje się, że odejście Hernándeza to kwestia najbliższych dni. To powinno uruchomić domino kolejnych zdarzeń.
Wiele tygodni temu, gdy osobami decyzyjnymi w Bayernie byli jeszcze Oliver Kahn i Hasan Salihamidzić, w niemieckich mediach przedstawiano jasny scenariusz. Bayern szykował letnią przebudowę składu „pod Thomasa Tuchela”. Niemiecki trener miał dostać fundusze na sprowadzenie klasowego napastnika. Co z pozostałymi pozycjami? To miało zależeć od ewentualnych zysków ze sprzedaży piłkarzy. Zakładamy, że w tej kwestii wiele się nie zmieniło. Bayern nie zamierza wykładać setek milionów euro na wzmocnienia bez pozyskania środków na sprzedaży graczy. Skoro jednak zarobi na Hernándezie, to będzie mógł sfinalizować wcześniej prowadzone rozmowy z nowymi graczami.
Bayern przygotował „grunt” pod transfery
Lista zawodników, którym przyglądano się w ostatnim czasie, jest długa. Działacze rozsądnie podchodzą do tematu — jeśli wyczują szansę na „promocję” i dokonanie wzmocnienia za koszty dużo poniżej wartości rynkowej, przejdą do konkretów. Na ten moment takich potencjalnych ruchów jest jednak niewiele. Owszem, Bayern ma kilku graczy na celowniku, ale dopiero pieniądze zarobione na sprzedaży Francuza mogą być impulsem do konkretyzacji rozmów. Obrazowo rzecz ujmując, zostanie sprowadzony Min-jae Kim — uznany za najlepszego obrońcę Serie A, a odejdzie defensor, który zagrał ledwie 17% możliwego czasu gry w poprzednim sezonie Bundesligi. Środki wydane na wzmocnienie będą zbliżone do tych, zarobionych na sprzedaży, a jakość sportowa powinna pójść w górę.
Kolejnym transferem może być pozyskanie środkowego napastnika, ale i w tym przypadku Bayern spokojnie czeka
Okazuje się bowiem, że 100 milionów euro, jaki Eintracht Frankfurt oczekiwał za Randala Kolo Muaniego odstrasza potencjalnych zainteresowanych. Bawarczycy czekają i być może będą w stanie sprowadzić snajpera, za zdecydowanie mniejsze pieniądze niż wcześniej sugerowano. Co z takimi zawodnikami jak Kalvin Phillips czy Frenkie de Jong? Zaryzykujemy stwierdzeniem, że tego typu wątki są przedstawiane tylko po to, by zasugerować mocny potencjał Bayernu. Środki zarobione na Hernándezie pozwolą na ruszenie domina transferowego. Nie będzie to jednak spektakularne przewracanie klocków, a cierpliwe i kontrolowane ruszanie wykonywanie kolejnych elementów planu.
Transfer Hernándeza będzie także sygnałem dla innych graczy — jak, chociażby Benjamin Pavard. Bayern nie zamierza na siłę trzymać nikogo w klubie. Ma opcje alternatywne, jednak potencjalni kupcy muszą najpierw spełnić oczekiwania finansowe. Pieniądze są kluczem do wielu zagadek związanych z Bayernem. Klub jednocześnie chce się wzmocnić i rozmawia z wieloma zawodnikami, ale będzie pracował też nad tym, by bilans wydatków i zysków nie przyprawiał księgowych o zawrót głowy.