Czas zmian w Monachium. Kto odejdzie, a kto przyjdzie do Bayernu?

Gdyby jakikolwiek fan Bayernu Monachium ostatnie tygodnie spędził na urlopie, odcięty od mediów społecznościowych, tak naprawdę… niewiele by stracił. Od zakończenia sezonu ligowego nie ma takiego dnia, by nie pojawiała się jakaś „gorąca” plotka transferowa związana z mistrzami Niemiec. Niewielu jest już graczy, którzy nie mieliby opuścić Monachium i tak samo moglibyśmy budować mocną jedenastkę z zawodników łączonych z klubem. Czy rzeczywiście to oznaka wielkiego chaosu w klubie, możliwej ogromnej rewolucji, albo… dużej fantazji dziennikarzy? W co gra Bayern?

Głównym celem Bayernu na letnie okienko transferowe jest pozyskanie klasowej „9”

Nie ma w tym żadnej tajemnicy, temat był nawet potwierdzany przez klubowych działaczy. W tej kwestii dzieje się jednak stosunkowo niewiele. Niemieckie media zarzucają nas niezobowiązującymi plotkami, jednak nazwiska Osimhen, Vlahović czy Muani nie pojawiały się ostatnio nad wyraz często. Oczywiście, mówimy tutaj o rozsądnych źródłach, bowiem nie brakuje mniej znanych dziennikarzy, którzy starają się zwrócić na siebie uwagę rzucając w eter wyssane z palca wymysły. Gdybyśmy mieli w tym momencie oddać nasz typ, to nowym napastnikiem Bayernu zostanie najprawdopodobniej Randal Kolo Muani – chociażby dlatego, że sam zainteresowany wspominał ostatnio, że jest gotowy na transfer do mocniejszej drużyny. Rozmowy zapewne toczą się po cichu i w każdej chwili możemy zostać zaskoczeni. Być może, to co najciekawsze w letnim okienku transferowym tak naprawdę dzieje się poza głównym nurtem medialnych plotek.

REKLAMA
źródło: twitter/iMiaSanMia

Skoro celem transferowym ma być pozyskanie środkowego napastnika, to skąd u licha pojawił się pomysł, by do Monachium trafił Kim Min-jae?

To akurat proste. Według doniesień, Koreańczyk wybrany najlepszym obrońcą Serie A w sezonie 2022/23, ma w Napoli klauzulę odstępnego rzędu 40-45 milionów euro. Taki koszt dla Bayernu były niewielkim wydatkiem. Skoro Benjamin Pavard i Lucas Hernandez nie chcą przedłużyć swoich umów, to Bawarczycy sięgną po czołowego defensora ligi włoskiej. Ma to sens? Oczywiście! Jest jednak kilka „ale”. Nawet jeśli dwaj Francuzi chcieliby latem opuścić Monachium, Bayern nie może sobie pozwolić na stawianie warunków przez piłkarzy. „Chcemy odejść, to nie róbcie przeszkód”? Nic z tego. Znajdzie się ktoś, kto zaoferuje 50-60 milionów euro? Będzie deal. Z kolei kluby takie jak PSG najwyraźniej nie mają wielkiego ciśnienia, by zabijać się o 27-letniego Hernandeza, który ma za sobą poważną kontuzję. Tym bardziej, że za rok ten sam gracz będzie do wzięcia za darmo.

Może się więc okazać, że Bayern wytrzyma ciśnienie i zachowa niezmienioną linię obrony. Wszystko może zależeć od PSG, którego trenerem miałby zostać Julian Nagelsmann.

Bayern walczy czy rezygnuje z walki?

Jednym z najczęściej łączonych z klubem piłkarzy był Declan Rice z West Hamu. Anglik ostatecznie zostać skreślony z listy celów, bowiem lepszą ofertę przedstawił Arsenal. Wróć! Jak można pisać o lepszej ofercie, skoro działacze Bayernu przekonują, że… żadnej nie złożyli? To co samo z Moisesem Caicedo. Pojawia się plotka, wiele „pikantnych” szczegółów, a na koniec okazuje się, że tak naprawdę Bayern nie wykonał żadnego konkretnego ruchu. Oto, byli łączeni z Rice, ale uznali, że w czerwcu nie będą działać na rynku transferowym, bowiem najpierw Tuchel musi przeanalizować co ze składem, który już ma. Tak wskazują niemieccy dziennikarze, którzy jednocześnie codziennie łączą często przypadkowe nazwiska z bawarskim gigantem.

Inną kwestią jest brak liderów, którzy mieliby decydować o polityce transferowej Bayernu. Po odejściu Salihamidzicia oraz Kahna wciąż trwają dyskusje, kto nadaje się na nowego sternika klubu. Podejmowanie decyzji dotyczących wydatków sięgających 100 milionów euro nie jest zabawą. Wydaje się, że Bayern nie ma jasno nakreślonego planu na letni okienko i przygląda się wielu zawodnikom. Dobrym przykładem może być wspomniany Caicedo. Informację o tym, że niemiecki klub stara się o jego usługi i tą, w której przekazano, że nie ma takiej opcji dzieliło dokładnie 9 godzin.

źródło: twitter/altobelli13

Obie zostały „puszczone w świat” przez renomowanych dziennikarzy. Kiedy więc za kilka miesięcy ktoś wróci do tego tekstu, być może z politowaniem spojrzy na plotki, które nigdy nie miały racji bytu i konkretne ruchy, których media nie dostrzegły. Zaryzykujemy tezą, że jedenastki, która zacznie sezon 2023/24 nie zna obecnie nikt, wliczając w to osoby decyzyjnie w Bayernie. Absolutnie nie zdziwimy się, jeśli z zapowiadanej burzy spadnie ledwie kilka kropel deszczu i poza kosmetycznymi zmianami, zobaczymy podobny skład co w rozgrywkach 2022/23.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,711FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ