Na tą wiadomość czekali nie tylko kibice z Warszawy, ale i wszyscy, którym zależy na rozwoju PKO BP Ekstraklasy. I stało się! Tuż po ostatnim meczu sezonu ze Śląskiem Wrocław, jeszcze na płycie murawy, poinformowano, że Josue podpisał nową umowę ze stołecznymi. Jego kontrakt będzie obowiązywał do końca sezonu 2023/24.
32-letni pomocnik dołączył do „Wojskowych” w lipcu 2021 roku na zasadzie wolnego transferu z izraelskiego Hapoelu Beer Sheva. Początkowo psioczono, że Legia po raz kolejny sięga po wypalonego piłkarza, który pewnie nigdy się nie odbuduje i tylko będzie obciążał klubową kasę. Nic bardziej mylnego. W swoim pierwszym sezonie przy Łazienkowskiej 3 Josue rozegrał 44 mecze, zaliczając w nich 3 gole i aż 18 asyst. Gdy w minionych rozgrywkach Legioniści drżeli o ligowy byt, to właśnie Portugalczyk brał ciężar na siebie i motywował kolegów do wytężonej pracy. Sam przy tym nie próżnował.
Jeszcze ważniejszym piłkarzem stał się u Kosty Runjaicia
Niemiecki szkoleniowiec podjął bowiem dość zaskakującą decyzję, wręczając mu opaskę kapitańską. Wydawało się to nielogiczne, że kapitanem wielkiego polskiego klubu zostaje obcokrajowiec, i to raptem po jednym roku pobytu. Okazało się to jednak być trafnym postanowieniem. Może poza tym, że niejednokrotnie Josue za bardzo lubi dyskutować z sędziami i wdaje się w zupełnie niepotrzebne utarczki słowne z rywalami.
Niemniej wpływ Portugalczyka na grę całej Legii jest absolutnie nie do przecenienia. Josue rozgrywa, Josue asystuje, Josue strzela. Przy nim mogą „dojrzewać” tacy środkowi pomocnicy jak Bartosz Slisz czy Igor Strzałek. Przedłużenie umowy długo jednak stało pod znakiem zapytania – ze względu na oczekiwania finansowe oraz wiek.