Lech Poznań poznał swojego przeciwnika w walce o awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Mistrzowie Polski po wyeliminowaniu ekipy Bodø/Glimt nie byli rozstawieni, co oznaczało, że mogą trafić na teoretycznie trudniejszych przeciwników. Wśród potencjalnych rywali poznaniaków znaleźli się zwyciężcy poszczególnych grup LKE, a więc takie zespoły jak West Ham czy Villarreal. Ostatecznie los zestawił Kolejorza ze szwedzkim Djurgårdens IF, czyli w teorii drużyną z niższej półki. Czego możemy spodziewać się po tym klubie?
Djurgårdens rywalizacując z Lechem może mieć jeden ważny problem
Liga szwedzka wraca do gry dopiero 1 kwietnia, a spotkania z polskim zespołem zostaną rozegrane 9 i 16 marca. Wydaje się więc, że dużym atutem Kolejorza będzie rytm meczowy (Djurgårdens w oczekiwaniu na wznowienie rozgrywek rywalizuje w Pucharze Szwecji). Szwedzi w przeszłości nie mieli takiego problemu, bowiem… nie grali w europejskich pucharach wiosną. Ostatni raz brali w nich udział w sezonie 2020/21, gdy odpali w 1. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów (porażka z Ferencvarosem), a także w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Europy (porażka z Cluj). Ba! Djurgårdens miało wówczas problem rywalizując z gibraltarską Europą. Mówimy więc o klubie, który przygodę z pucharami kończył zazwyczaj wczesną jesienią. Doświadczenie będzie atutem Kolejorza.
W obecnym sezonie Djurgårdens zanotowało świetne wyniki w europejskich pucharach
Podczas kwalifikacji ograli chorwacką Rijekę, rumuńskie Sepsi, a także cypryjski APOEL. W fazie grupowej pokonali irlandzkie Shamrock Rovers, norweskie Molde i belgijski Gent. Rezultaty dobre, ale rywale powiedzmy z solidnej póki i nic więcej. Dodatkowo, z klubu zimą odszedł lider linii defensywnej – Hjalmar Ekdal, który co ciekawe łączony był z Lechem Poznań. Oczywiście, w klubie jest kilku ciekawych graczy i tutaj wyróżnić możemy najlepszego strzelca i asystenta – Victora Edvardsena. W zespole jest 7 piłkarzy, mających za sobą debiut w kadrze Szwecji, ale żadnego z nich nie nazwiemy podstawowym graczem reprezentacji.
Tak na marginesie, sprawdziliśmy jak na wyniki losowania reagują szwedzkie media – te zgodnie nazywają polski zespół trudnym rywalem i wydaje się, że faworyzują Lecha. Szwedzi mają za sobą dobre wyniki w europejskich pucharach, ale nie są drużyną, która dominuje rywali. Najlepszy przykład to oba mecze przeciwko Gent. Djurgårdens wygrało oba, oddając w nich łącznie 17 strzałów. Belgowie pokusili się o… 42 uderzenia. Zdziwimy się, jeśli w rywalizacji z poznaniakami, to rywal będzie prowadził grę.
Pikanterii rywalizacji dodadzą osoby Filipa Dagerstala, Jespera Karlstroma oraz Mikaela Ishaka
Szwedzcy piłkarze Lecha Poznań będą mieli świetną okazję przypomnieć się kibicom w swojej ojczyźnie. Bez wątpienia, Djurgårdens zostanie rozłożony na czynniki pierwsze, a na gorąco – zespół wydaje się w zasięgu Kolejorza. Gdybyśmy w tym momencie mieli rozkładać szanse, to większe dajemy polskiej drużynie. Ba! Djurgårdens na papierze wydaje się słabszym zespołem niż Bodø/Glimt, ale przecież Lech nie miał łatwego zadania przeciwko Norwegom. To będzie trudna rywalizacja, ale wierzymy, że Lech będzie miał sporą szansę powalczyć o ćwierćfinał LKE. Są ku temu poważne przesłanki.