Enzo Fernández witał się już z Chelsea. Media sugerowały, że transfer Argentyńczyka jest już niemalże przesądzony, a od oficjalnego potwierdzenia dzielą nas dni – może godziny. W środę temat miał upaść – w czwartek rano portugalskie media sugerują jednak, że transfer wciąż jest możliwy, ale Anglicy znacząco zmieniają warunki swojej oferty.
Finansowe przeciąganie liny
César Luis Merlo z TyC Sports stwierdził, że kluby były bliskie ugody, ale Benfica odrzuciła ofertę Chelsea. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, The Blues początkowo proponowali kwotę wyższą niż klauzula odstępnego wpisana w kontrakt zawodnika. Chcieli zapłacić więcej, pod warunkiem, że spłata transferu zostanie podzielona na kilka rat. Najwyraźniej Portugalczycy uznali, że wolą 120 milionów euro teraz, niż kilka transz na łącznie 130 milionów euro.
Portugalski „Record” uważa, że Chelsea chciałaby w tym momencie przelać 85-90 milionów euro. Do tego chętnie odda w zamian Hakima Ziyecha, a także wypożyczy Datro Fofanę oraz Andreya. Marokańczyk pokazał się z dobrej strony na Mundialu w Katarze, ale w Chelsea nie ma miejsca w pierwszym składzie i jeśli w ogóle gra, to ostatnie minuty spotkań. Fofana i Andrey nie są w tym momencie niezbędni w klubie z Londynu – a półroczne wypożyczenie do Lizbony mogłoby pomóc im w rozwoju.
Benfica chce konkretów
Komunikat ze strony portugalskiej drużyny wydaje się prosty. Jeśli Chelsea chce Argentyńczyka, musi zapłacić klauzulę odstępnego. Jedną transzą, bez zbędnych negocjacji. Włączanie w transfer innych graczy – szczególnie wypożyczanych bez opcji wykupienia kontraktu na stałe – nie jest mile widziane. Portugalskie media przekonują, że The Blues są nastawiani na transfer i Enzo Fernández to dalej ich cel numer jeden. Benfica chciałaby jednak konkretów a z ich perspektywy rozmowy z Chelsea były bliskie finalizacji, tymczasem teraz Anglicy zaczynają mocno kombinować. To sprawia, że sprzedaż Argentyńczyka znacząco się oddala, chociaż nie temat nie jest jeszcze zamknięty.