Mamy to! Podobnie jak w pierwszym starciu przeciwko Kazachom, również potyczkę ze Szwajcarią rozstrzygnęliśmy po 4 z 5 pojedynków. Wczoraj zwycięstwo zaliczyła Iga Świątek, dziś wygrał Hubert Hurkacz, a decydujący punkty dołożyła Magda Linette. Starcie miksta z udziałem Świątek i Hurkacza nie będzie więc już miało większego znaczenia.
Linette zaliczyła dziś bardzo trudne zawody
Pierwszego seta rywalizacji przeciwko Jil Teichmann przegrała 5:7, popełniając aż 3 podwójne błędy serwisowe. Czuć było, że Magda ma potencjał, by wygrać cały mecz, ale w decydujących momentach podejmowała złe decyzje. Zbyt dużo emocji wkradło się w grę naszej rodaczki, czego efektem był przegrany set, który mogła i powinna spokojnie wygrać.
W drugim Polka prowadziła 5:2, by znów niepotrzebnie doprowadzić do nerwowej końcówki. Na szczęście, gdy rywalka zdołała ją przełamać, Linette sama odpowiedziała przełamaniem, wygrywając tę część 6:4. Trzeci set rozpoczął się kapitalnie i Magda błyskawicznie wyszła na prowadzenie 3:0. Nie oddała go już do końca, zwyciężając 6:1. „Demony” znów przeszkodziły w spokojnym odniesieniu zwycięstwa, ale najważniejszy jest wynik końcowy.
Myślami możemy już być przy starciu z Italią
Trevisan, Nusetti, Berrettini, Bronzetti. Jestem przekonany, że Polaków stać na pokonanie Włochów. Mamy kapitalnych tenisistów w osobach Igi Świątek i Huberta Hurkacza, a Magda Linette w pełni skoncentrowana również potrafi dobrze punktować. Szkoda jedynie, że brakuje nam „drugiego” mężczyzny, bowiem Daniel Michalski póki co dość łatwo przegrywa swoje mecze. Dla 22-latka to cenna lekcja i po cichu wierzymy, że w końcu zaskoczy. Bez cienia wątpliwości – mamy realne szanse na półfinał i jeśli nasi zawodnicy pokażą to, co w fazie grupowej – powinno być dobrze.