Reprezentacja Polski na Mistrzostwach Świata w Katarze nastawiła się na defensywny sposób gry, który przyniósł nam cel, jakim był awans do 1/8 finału. W trakcie naszej przygody z mundialem i po jej zakończeniu ciągle pojawiają się głosy, że to, co zaprezentował zespół Czesława Michniewicza (przede wszystkim w fazie grupowej) to był antyfutbol. Potwierdzają to liczby. Statystyki Grzegorza Krychowiaka i Krystiana Bielika, najgłębiej cofniętych pomocników są przerażające.
Unikanie gry przez Krychowiaka
Powszechny dostęp do różnorakich statystyk to w dzisiejszych czasach normalność. Niemniej jednak, na obecnych Mistrzostwach Świata FIFA po wszystkich meczach publikuje specjalne raporty (możecie je znaleźć tutaj) w których udostępniają statystyki, których nie znajdziemy w żadnym innym miejscu. Jedną z nich jest „oferowanie się do gry”. Możemy zobaczyć, którzy zawodnicy aktywnie pracują bez piłki pokazując się kolegom z zespołu do podania. Brylować w tym powinni środkowi pomocnicy, przez których najczęściej powinna przechodzić gra. Liczby jednak brutalnie obnażają reprezentantów Polski. Najpierw spójrzmy na Grzegorza Krychowiaka:
- z Meksykiem – 18 razy „zaoferował” się do gry przez 90 minut
- z Arabią Saudyjską – 24 razy przez 90 minut
- z Argentyną – 36 razy przez 83 minuty
- z Francją – 33 razy przez 71 minut
Łącznie w ciągu 334 minut Krychowiak stworzył opcję podania 111 razy. Sama sucha liczba pewnie nic Wam nie mówi, bo to dla nas wszystkich nowa statystyka, więc dla kontekstu trzeba porównać naszego pomocnika do innych. Przykładowo Rodrigo de Paul w spotkaniu przeciwko Polsce pokazał się do gry 142 razy. Więcej niż Krychowiak przez cały mundial. Oczywiście, Argentyna to zespół stosujący zupełnie inny styl i znajdujący się znacznie częściej w posiadaniu piłki, ale różnica i tak jest szokująca. Weźmy jeszcze na tapet defensywnych pomocników drużyn z drugiego szeregu, o piłkarskim potencjale zbliżonym Polsce, które podobnie jak my preferowali grę bez piłki niż z nią:
- Nampalys Mendy (Senegal) – 124 (3 mecze)
- Ethan Ampadu (Walia) – 169 (3 mecze)
- Aaron Mooy – 141 (4 mecze)
- Wataru Endo (Japonia) – 229 (3 mecze)
- Sofyan Amrabat (Maroko) – 161 (4 mecze)
- Andre-Frank Zambo Anguissa (Kamerun) – 177 (3 mecze)
Upadek mitu Bielika
Grzegorz Krychowiak Grzegorzem Krychowiakiem – nie trzeba wnikliwie analizować liczb, aby widzieć, że pomocnik Al-Shabab unika gry. Nie chce, aby podanie do niego trafiło. Pamiętacie, jak jeszcze narzekaliśmy na niego, kiedy schodził między dwójkę środkowych obrońców i przerzucał piłkę raz na prawą, raz na lewą stronę? Obecnie nawet tego nie robi. Niemniej jednak, jeszcze bardziej rozczarowujące mogą być liczby „oferowania się do gry” Krystiana Bielika:
- z Meksykiem – 13 razy w ciągu 45 minut
- z Arabią Saudyjską – 20 razy przez 90 minut
- z Argentyną – 38 razy w 62 minuty
- z Francją – 12 razy w ciągu 19 minut
Statystycznie Krystian Bielik częściej pokazuje się do gry od Grzegorza Krychowiaka (co 2,6 minuty do raz na 3 minuty) i częściej również otrzymuje od kolegów podanie, aczkolwiek nie są to liczby, za które możemy pochwalić pomocnika Birmingham. Krystian Bielik przez polskich kibiców jest postrzegany jako pomocnik wyłamujący się schematom. Piłkarz, który nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności za rozegranie. Mistrzostwa Świata w Katarze może jeszcze nie obaliły tego mitu, ale mocno nadszarpnęły wizerunkiem „odważnego Bielika”, jaki sobie sami stworzyliśmy.
Bezproduktywność z piłką
Kiedy już polscy środkowi pomocnicy otrzymywali piłkę – niewiele z tego wynikało. Rzadkie pokazywanie się do gry naturalnie skutkowało niską liczbą wykonanych podań. Tutaj – podobnie, jak przy statystyce „zaoferowania” się do gry – znajdziemy zawodników, którzy w jednym meczu zanotowali więcej celnych podań od Krychowiaka na całym mundialu (od Bielika również, ale jego możemy usprawiedliwiać liczbą minut). Łącznie nasi środkowi pomocnicy 13 razy zagrali w tercję ataku (Krychowiak – 8, Bielik – 5) i zanotowali 12 podań progresywnych (7 do 5 na korzyść 32-latka). To też liczby, które przy dobrych wiatrach można wykręcić w jednym spotkaniu.
Kolejną statystyką dostępną w raportach FIFA są „line breaks”, czyli zagrania (podanie lub prowadzenie piłki), które omijały linię rywala (co najmniej dwóch zawodników). Grzegorz Krychowiak podjął 28 takich prób, z czego 21 się udało. W większości były to jednak zagrania nad rywalem (15). 32-latek tylko 6 razy próbował zagrać podanie ziemią między dwoma zawodnikami (niestety FIFA nie wskazuje ile z nich było udanych). Dla porównania – środkowy pomocnik Arabii Saudyjskiej, Mohamed Kanno w meczu z Polską 10-krotnie próbował podania pomiędzy, a łącznie wykonał 23 zagrania, które omijały naszą linię.
Krystian Bielik wcale nie wygląda w tym aspekcie dużo lepiej – 22 próby, 19 udanych. Mimo to trzeba zaznaczyć, że 24-latek ma niezłą skuteczność tych zagrań i częściej podejmuje ryzyko (10 po ziemi pomiędzy dwoma zawodnikami rywala). Dołującą statystyką jest również liczba podań, jakie nasi środkowi pomocnicy wymienili między sobą. Razem spędzili na boisku 197 minut i zagrywali do siebie 16-krotnie. Średnio co niespełna 13 minut.
Zachowując obiektywizm, trzeba przyznać, że wina nie leży tylko po stronie Krychowiaka i Bielika.
W dużym stopniu to także efekt przyjętego przez nas stylu gry. Po meczu z Meksykiem syn selekcjonera, Mateusz Michniewicz zdradził za pośrednictwem Twittera, że celowo grali z pominięciem drugiej linii i podobnie było w kolejnych spotkaniach. Głównym zadaniem środkowych pomocników była gra w destrukcji, czy zbieranie drugich piłek. Głęboka defensywa tłumaczy natomiast rzadkie zagrania w tercję ataku i progresywne podania (w tej statystyce nie liczą się zagrania do przodu z tercji obronnej).
To działa jednak w dwie strony. Czesław Michniewicz nakreślił taki sposób gry również z powodu zawodników, jakich miał do dyspozycji. Gdyby reprezentacja Polski dysponowała „6-tką” o profilu bardziej nastawionym na posiadanie piłki to zapewne też częściej gralibyśmy w ten sposób. Michniewicz chciał unikać ryzyka, a najgłębiej ustawieni pomocnicy wzięli to sobie do serca. W efekcie na mundial pojechali grać w zabawę „piłka parzy”.