To, co wydarzyło się tego wieczoru na Mistrzostwach Świata w Katarze, jest wręcz nieprawdopodobne. Kostaryka postawiła Niemcom trudne warunki, przez pewien czas nawet prowadząc z naszymi zachodnimi sąsiadami. Gdyby drużyna z Ameryki Południowej ograła swoich rywali, awansowałaby do 1/8 turnieju. Ostatecznie uległa Niemcom, ale i tak ich wyczyn jest co najmniej godny pochwały.
Przewidywalna pierwsza połowa
Tak jak spodziewało się większość kibiców, od początku spotkania to nasi sąsiedzi przejęli inicjatywę w spotkaniu. Drużyna Kostaryki broniła się bardzo głęboko, ale już w 10 minucie skapitulowała. Keylor Navas musiał wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu Gnabriego, a wszystko wydawało się układać po myśli reprezentacji prowadzonej przez Hansa Flicka. Kolejne gole wydawały się jedynie kwestią czasu.
Przewaga faworytów rosła, ale to nie przekładało się na kolejne bramki. Kostaryka przetrwała ogromny napór, w czym pomagało jej zarówno szczęście, jak i niezawodny golkiper. Do końca pierwszej odsłony meczu nic się nie zmieniło, a druga połowa miała być jedynie formalnością. Nic nie zapowiadało emocji, które czekały nas już po przerwie.
Prawdziwy rollercoaster emocjonalny
Drugie 45 minut rozpoczęło się tak, jak każdy przewidywał. Co prawda już w końcówce pierwszej odsłony meczu Kostaryka miała swoje okazje, ale brakowało jakichkolwiek konkretów, a Niemcy mieli obudzić się po przerwie. Nic bardziej mylnego i to nagle drużyna z Ameryki zaczęła pokazywać pazur. To mogło zacząć martwić niemieckich kibiców, gdyż Hiszpania, która spokojnie prowadziła w swoim spotkaniu, zaczęła przegrywać z Japonią.
Nagle „underdog” przeprowadził błyskawiczną kontrę, która zaskoczyła reprezentację Niemiec. Tejeda wyrównał stan rywalizacji i cały piłkarski świat wstrzymał na chwilę oddech. Niemcy oddalili się od awansu jeszcze bardziej, a to nie był wcale koniec kłopotów. Dwanaście minut później Vargas wykorzystał zamieszanie po rzucie wolnym i pokonał Neuera. Kostaryka prowadziła, a Niemcy stanęli pod ścianą. Co ciekawe, w tym momencie awans z grupy miała Kostaryka i Japonia.
Chwilę później Havertz dał nadzieję kibicom, wyrównując stan rywalizacji. Gracz Chelsea w 86 minucie trafił nawet po raz drugi, ale zwycięstwo okazało się nic nie wnosić. Gol Füllkruga na 4:2 był jedynie na otarcie łez.
Japonia ograła Hiszpanię, która mimo porażki ze znacznie lepszym bilansem bramkowym awansowała do 1/8 turnieju. Niemcy drugi raz z rzędu odpadają na tak wczesnym etapie mistrzostw świata, zaliczając klęskę, której nawet najwięksi pesymiści się nie spodziewali.